Świat jest niesamowicie przewrotny. Świat IT to już chyba w szczególności. Wczoraj pisałem wam o niespodziewanych aktualizacjach i tym, jak mocno mnie to drażni. Wieczorem postanowiłem poszukać informacji na ten temat, a może nawet jakiegoś rozwiązania tego problemu. Natrafiłem na newsa, który zadziwił mnie na tyle, że postanowiłem się podzielić.

Wszystko, co muszę zrobić to poczekać na to nieszczęsne Anniversary Update, które wniesie do systemu więcej reklam, niż ustawa przewiduje. Poza reklamami wprowadzi też bardzo istotną poprawkę, która może zadowolić wszystkich, którzy utożsamiają się z moim wczorajszym artykułem.

Poprawka, która wyjdzie już niedługo na wprowadzić funkcjonalność, która da nam wybór, w których godzinach aktualizacja może być przeprowadzona.

Rozwiąże to mój (i pewnie nie tylko mój) problem z nieoczekiwanymi restartami. Powiem szczerze, że czuje się tak, jakby ktoś mnie wysłuchał. Funkcjonalność ta nazywać ma się “aktywne godziny”. Dzięki niej określimy widełki czasowe, w których system nie będzie mógł zaplanować aktualizacji po pobraniu paczek z serwerów Microsoftu. Na pewno docenią to ci, którzy nie wyłączają komputerów na noc, lub ci, którzy pracują w specyficznych godzinach. Nie jest to może jakaś mega genialna funkcja, ale to już coś. Chciałbym, aby Windows wykazywał się nieco większą intuicyjnością, ale chyba oczekuje za dużo. Przydałyby się wyjątki, takie w stylu: “Nie uruchamiaj aktualizacji, gdy program X jest uruchomiony“, ale to już naprawdę wyższa szkoła jazdy dla Windows. Powinien zamknąć paszczę i cieszyć się, że wprowadzili cokolwiek. Przecież przychodzi im to z wielką trudnością.

Smutne jest to, że mimo wszystko dalej nie da się procesu aktualizacji wyłączyć.

Nie jestem zwolennikiem latania po sieci bez łatek, ale totalitaryzm w systemie operacyjnym, to trochę za dużo. Każdy powinien sam decydować, czy chce je robić, czy nie, a na razie Microsoft wie lepiej ode mnie, czego chce i na siłę instaluje mi dodatki. Niby jakieś materiały w sieci są na ten temat, ale trzeba się trochę namęczyć i nie jest to łatwe, dla zwykłego wyjadacza chleba, czyli tego praktycznie nie ma. Jednak z pewnością funkcję docenią również administratorzy, którzy będą mogli na przykład ustalić masowe zasady działania systemów. Nie mówię tu o wersjach serwerowych, gdzie było to możliwe od początku.

Na tę chwilę jednak system aktualizacji jest zbyt nieprzewidywalny, żeby dało się z nim wytrzymać na produkcyjnych maszynach. Dobrze, że w mnie w pracy nie mieli takiej samobójczej myśli nigdy.

Przemek jest mózgiem operacyjnym SpeedTest.pl. Studiował na Politechnice Wrocławskiej elektronikę i telekomunikację. Zarządza projektami IT, relacjami z klientami oraz nadzoruje procesy rozwoju. Prywatnie zaangażowany w rodzinę, wsparcie różnych działalności charytatywnych i projekty ekstremalne.