Są marki, czy też produkty, które mają wysoki współczynnik zagnieżdżenia się w rynku. Nie mam wcale na myśli produktów topowych, który każdy kupuje i kocha. Chodzi mi o produkty, których nikt nie chce, ale producentom wydaje się, albo chce się wydawać, że mają do czynienia z najlepszym sprzętem ever.

Tak dzieje się w przypadku większość produktów mojej “ulubionej” firmy. Słowo “ulubionej” specjalnie zapisane je z cudzysłowie. Nie, żebym był jakimś mocnym hejterem, bo sam używam z musu Windows 10, ale nie przepadam za tym, co Microsoft wypuszcza na rynek. Większość Windowsów nie skradła mojego serca, Surface był mi obojętny, a Lumia doprowadzała mnie do szewskiej pasji. O tej ostatniej właśnie dziś będzie.

Lumia dość długo trzymała się na rynku. Jakby ją ktoś śrubami przygwoździł.

Jest to o tyle zabawne, że każdy miał jej dość i wszyscy po niej jechali. Nawet jej udział w rynku nie był specjalnie wysoki. Mimo to firmie z Redmond wydawało się, że wypuścili nie wiadomo jak genialny produkt, albo przynajmniej myślał tak dział marketingu. Era Lumii już dawno dobiegła końca, ale Microsoft oficjalnie nie ogłosił zaprzestania produkcji tego sprzętu. Teraz może się okazać, że za niedługo sprzedaż tego sprzętu Microsoft zostanie zakończona. Nie jest jednak tak, że Microsoft mocno się sparzył na produkcji telefonów i da sobie w końcu z tym spokój. Cała sytuacja z Lumią absolutnie nic go nie nauczyła i mimo wszystko dalej chce próbować swoich sił na tym rynku. Nawet nie zdaje sobie sprawy, jak z perspektywy osób trzecich, jak my blogerzy znający nastroje rynkowe jest to mocno zabawne. Mówi się, niby że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki, ale widocznie Microsoft uważa, że jak wymieni sprzęt, to rzeka, już taką samą nie będzie. Stara zagrywka. To samo zrobili z Edge. Zmienili nazwę, zrobili marketing, ale dalej proponują takie samo g… jak Internet Explorer opakowane tylko w prawie nowe logo.

[vlikebox]

Microsoft już wielokrotnie komunikował, że nie zamierza już inwestować w rynek telefonów komórkowych więcej, niż jest to absolutnie konieczne.

Jednakże, ciężko mi jest to sobie wyobrazić, biorąc pod uwagę ile zwlekał z odstawieniem Lumii na półkę “zabytek“. Na chwilę obecną oferuje cztery telefony, wszystkie z linii Lumia: 550, 650, 950 i 950 XL. Jak pamiętamy, sprzęt ten został przez Microsoft mocno przeceniony, co oznacza, że firma czyści już magazyny. Microsoft chce wycofać Lumię z oferty do końca roku, czyli zostało już nie wiele czasu, jakby nie daj boże, ktoś miał ochotę jeszcze ją nabyć. Oznacza to też nie mniej, nie więcej, że zagadką pozostanie los Windows Mobile. Przecież system ten jest jeszcze bardziej nielubiany niż sama Lumia. O ile Windows 10 cieszy się zainteresowaniem rynku, o tyle jego mobilny brat prawie bliźniak jest wyśmiewany w branży. Wcale się nie dziwię. Wersja mobilna “dziesiątki” to przecież jakieś nieporozumienie. Pogłoski krążą, jakoby Microsoft przygotowywał się do wprowadzenia na rynek czegoś, co nazywałoby się Surface Mobile, albo Surfce Phone. Jeden kij. Trochę jest to lapidarne podejście, bo popularność Surface wcale nie musi oznaczać wielkiej miłości do jego wersji smartfonowej. Zapewne dział innowacji z Redmond nie chce zdawać sobie z tego sprawy. Jednakże, jeżeli Microsoft zdecyduje się go wydać na rynek, to może on być pokazany na wiosennej konferencji, na której mielibyśmy się też spodziewać Surface’a Pro 5 i Surface’a Book 2.

Bernard to redaktor naczelny SpeedTest.pl. Jest analitykiem i pasjonatem gier. Studiował na Politechnice Wrocławskiej informatykę i zarządzanie. Lubi szybkie samochody, podróże do egzotycznych krajów oraz dobre książki z kategorii fantastyka.