Inżynierowie Apple nie podołali wyzwaniu. Projekt został anulowany dokładnie 562 dni po pierwszej zapowiedzi, która miała miejsce 12 września 2017 roku. Bezprzewodowa ładowarka AirPower miała zapewnić fanom Apple wyjątkowe doznania. Jednak projekt okazał się niewypałem, bo gigant z Cupertino nie mógł zrealizować postawionych wcześniej założeń projektowych.

Jeszcze kilka dni temu trafiły do nas plotki mówiące o tym, że ładowarka AirPower już niedługo pojawi się w sklepach. Wszyscy myśleli, że Apple wreszcie rozwiązało napotkane wcześniej problemy i projekt został już zakończony. Również wcześniejsze przecieki pochodzące ze stron internetowych Apple sugerowały, że cała firma wierzyła w sukces tego przedsięwzięcia. Gdyby tak nie było, to informacja o ładowarce AirPower nie pojawiłaby się w instrukcji obsługi iPhone XS. Tak samo nikt nie szykowałby nowych grafik promujących etui służące do bezprzewodowego ładowania słuchawek AirPods. Jednak Dan Riccio (członek zarządu Apple odpowiedzialny za dział Hardware Engineering) rozwiał nasze nadzieje. Wczoraj wieczorem wysłał oficjalnego maila, w którym przeprosił klientów czekających na bezprzewodową ładowarkę od Apple i poinformował o zaprzestaniu prac nad tym projektem.

AirPower iPhone XS AirPods

Niektórzy inżynierowie Apple od samego początku spisywali AirPower na straty

Coś czuję, że informacja o anulowaniu projektu ładowarki AirPower negatywnie odbije się na wartości akcji Apple. Inwestorzy zdają sobie sprawę z tego, że niektóre projekty badawczo-rozwojowe niosą ze sobą duże ryzyko porażki. Jednak takie prace prowadzone są wewnątrz firmy i klienci nic o nich nie wiedzą. Natomiast oficjalna komunikacja odbywa się zazwyczaj w momencie, kiedy to dany produkt jest właściwie ukończony i wymaga jedynie kilku niedużych poprawek. I tak właśnie robiło Apple. O smartwatchach z modemami LTE słyszeliśmy już jakiś czas przed premierą Apple Watch Series 3. Niektóre plotki mówią o tym, że inżynierowie z Cupertino chcieli umieścić moduł LTE w Apple Watch Series 2, ale nie mogli sobie poradzić z krótkim czasem pracy urządzenia. Podobnie było z FaceID. Pierwsze informacje mówiące o tym, że Apple pracuje nad rozpoznawaniem twarzy użytkownika oraz kamerą 3D, pojawiły się na początku 2017 roku. Czyli ponad pół roku przed pierwszą oficjalną prezentacją FaceID.

Natomiast w przypadku ładowarki AirPower mieliśmy do czynienia z zupełnie odwrotną sytuacją. Najpierw ktoś z Cupertino wymyślił sobie, jak taka ładowarka ma działać. A później zaciągnął do pracy sztab grafików i montażystów, którzy przygotowali piękne nagranie obrazujące wizje Apple dotyczącą przyszłości bezprzewodowego ładowania.

Problem tylko w tym, że w 2017 roku inżynierowie Apple nie mieli jeszcze w swoim laboratorium urządzenia, które przypominałoby zapowiedzianą ładowarkę. Niektórzy nawet mówili, że zaproponowane rozwiązanie nie ma prawa działać.

Co poszło nie tak z projektem AirPower?

Największy problem polega na tym, że Apple oficjalnie zapowiedziało urządzenie, którego nie dostarczyło. Przez to firma może stracić w oczach inwestorów. Z drugiej strony szefowie Cupertino nie chcieli wypuszczać na rynek niedopracowanego urządzenia. Dlatego media dostały następującą informację:

Po wielu staraniach doszliśmy do wniosku, że AirPower nie osiągnie naszych wysokich standardów i anulowaliśmy projekt. Przepraszamy tych klientów, którzy czekali na tę premierę. Nadal wierzymy, że przyszłość należy do bezprzewodowych rozwiązań i jesteśmy zobowiązani do ich rozwijania.

Wszystko wskazuje na to, że szefowie Apple chcieli oszukać fizykę. Nieoficjalnie mówi się o tym, że największym problemem łaty AirPower było przegrzewanie. Inżynierowie nie mogli w żaden sposób umieścić cewek ładujących w taki sposób, żeby można było ładować 3 urządzenia na raz i jednocześnie nie powodować drastycznego wzrostu temperatury. Problem ten mógł zostać po części ominięty poprzez ostrożne zarządzenie mocą ładowania. Jednak rozwiązanie to nie sprawdziło się w praktyce. Temperatura mogła być tak wysoka, że czasami dochodziło do uszkodzenia urządzenia. Apple na pewno nie chciałoby sprzedawać ładowarki, którą trzeba by wymieniać po kilku miesiącach użytkowania.

Podsumowując, ładowarka AirPower miała pozwalać na jednoczesne ładowanie 3 urządzeń, które można by kłaść w dowolnym miejscu. Do tego miała dość wymiana informacji o poziomie naładowania akumulatorów, która byłaby wyświetlana na ekranie iPhone. Cóż, praktyka inżynierka zweryfikowała, że aktualnie nie można czegoś takiego zbudować. Dlatego fanom Apple pozostaje zakup konkurencyjnych rozwiązań, które ładują 2 urządzenia: smartfona i smartwatcha.

Źródło: TechCrunch

Bernard to redaktor naczelny SpeedTest.pl. Jest analitykiem i pasjonatem gier. Studiował na Politechnice Wrocławskiej informatykę i zarządzanie. Lubi szybkie samochody, podróże do egzotycznych krajów oraz dobre książki z kategorii fantastyka.