Wszyscy cieszą się z aktualizacji Microsoft Windows 10 Anniversary — albo i nie.

U nas panuje ogólne zadowolenie, o czym pewnie niedługo przeczytacie. Postanowiliśmy przetestować nową aktualizację dla Windows, jak się tylko da, a zwłaszcza jej nowe funkcje. Kiedy wczoraj z kolegą rozmawialiśmy o wzmiankowanym wyżej upgradzie, ten doszedł do wniosku, że smutne będzie to, że niedługo Microsoft szybciej wypuści łatkę do Linuxa, które ma w sobie, niż do swojego systemu. Powiem szczerze, że strasznie mnie to rozbawiło, ale dzisiaj okazało się, że może być jednak odwrotnie.

W zawrotnym tempie, bo już kilka dni po samym wypuszczeniu Anniversary Microsoft udostępnił patch do tejże aktualizacji.

Oczywiście, większość hejterów napisałaby, że jakby dobrze zrobili upgrade, nie trzeba by było łatać. Zgodzę się, ale weźmy pod uwagę, że tempo Microsoft zazwyczaj oznaczało, że taki patch wyszedłby po kilku miesiącach, jak nie roku, a nie po kilku dniach. Wielu userów narzekało bowiem na aktualizacje, a dokładnie na błędy, jakie wprowadziła. Sama obiłam się o kilka z nich. Masa osób skarżyła się na problemy zamrażania systemu krótko po jego uruchomieniu lub wykonaniu konkretnej czynności. Patch oznaczony został jako KB3176495 i podnosi numer systemu do wersji 14393.51. Microsoft załatał problemy związane z wersją mobilną systemu, a dokładnie to z włączeniem i wyłączaniem Bluetooth, a także wprowadził poprawki do Edge mające podnieść jej bezpieczeństwo. Dodatkowo poprawił sterowniki kernela i metody uwierzytelniania systemu.

Aby zainstalować poprawki, musimy skorzystać oczywiście z Windows Update.

 

Bernard to redaktor naczelny SpeedTest.pl. Jest analitykiem i pasjonatem gier. Studiował na Politechnice Wrocławskiej informatykę i zarządzanie. Lubi szybkie samochody, podróże do egzotycznych krajów oraz dobre książki z kategorii fantastyka.