Czy nowa technologia może okazać się zgubna? Niestety tak. Przekonał się o tym niejeden kierowca samochodu, który za bardzo zaufał nawigacji GPS i skręcił nie tam, gdzie trzeba. Niektórym się zdarza nawet wjechać do jeziora. Okazuje się, że marynarka wojenna Stanów Zjednoczonych ma podobne problemy. Przepracowanie załogi oraz zbyt duża ufność w niezawodność nowoczesnych systemów nawigujących przyczyniły się do dwóch tragicznych wypadków, w których zginęło 17 marynarzy.

Sytuacja jest o tyle poważna, że te dwie kolizje nastąpiły niecałe dwa miesiące po sobie. Z przeprowadzonego śledztwa wynika, że marynarze często pracowali powyżej 100 godzin tygodniowo. Natomiast okręty w ciągu roku spędzały na morzu blisko 70% czasu. Częstą praktyką wśród załóg amerykańskich niszczycieli jest wyłączanie Systemu Automatycznej Identyfikacji (AIS – Automatic Identification System) w celu nieujawniania swojej pozycji. Teraz używanie go będzie obowiązkowe na zatłoczonych wodach. Tego typu okręty malowane są również farbami zmniejszającymi stopień odbicia fal radarowych. Dlatego też coś, co na radarze wydaje się niewielkim obiektem, w rzeczywistości często jest przeogromnym okrętem wojennym. Jednak wtedy jest już za późno.

Marynarka wróci do tradycyjnych metod śledzenia innych jednostek.

Do 2005 roku wszystkie okręty marynarki Stanów Zjednoczonych były wyposażone w tradycyjne tablice manewrowe, na których za pomocą papieru i ołówka nanosiło się trasy statków w celu wyznaczenia potencjalnych punktów kolizyjnych. Później na jednostkach wyposażonych w certyfikowany system ECDIS zaczęto wycofywać tradycyjne rozwiązanie. Jednak tego typu automatyzacja często obniża zdolność zauważania nieprawidłowości przez operatora. Dlatego też nowe rozkazy wprowadzają obowiązek tradycyjnego śledzenia potencjalnych zagrożeń. Przyczyny dwóch tragicznych kolizji nie są jeszcze znane, ale jedna z hipotez zakłada między innymi przekłamania sygnału GPS. Jednak scenariusz ten jest niezwykle mało prawdopodobny. Tego typu atak polega na wcześniejszym nagraniu zaszyfrowanego sygnału GPS (czyli również tego, z którego korzysta wojsko) w błędnej pozycji oraz jego późniejsze odtworzenie. Jednak teoria ta me jedną niespójność. Przekłamania sygnału GPS byłyby zaobserwowane również na innych jednostkach, które przebywały niedaleko atakowanych okrętów. Powrót do tradycyjnych metod manewrowania na morzu z jednoczesnym użyciem systemów elektronicznych ma pomóc marynarzom w utrwaleniu podstaw, co na pewno zaowocuje w przypadku jakiejkolwiek awarii.

Źródło: Sputnik International

Bernard to redaktor naczelny SpeedTest.pl. Jest analitykiem i pasjonatem gier. Studiował na Politechnice Wrocławskiej informatykę i zarządzanie. Lubi szybkie samochody, podróże do egzotycznych krajów oraz dobre książki z kategorii fantastyka.