Jakby nie patrzeć jestem w szoku. Odkąd swoją premierę miała gra Pokémon: Magikarp Jump, nie mogę odejść od ekranu telefonu. Jakby nie patrzeć, jest do drugi tak wielki tytuł, który potrafi wciągnąć jak słynne Pokemon GO.

Co by się tu wiele spodziewać, w końcu tytuł mówi sam za siebie. Każdy grający w serię Pokemon wie, który z nich był oznaką tego “najsilniejszego”. Mimo wszystko, twórcy tej gry chcieli pokazać, że z każdego można zrobić mistrza, a wystarczy tylko chwilę potrenować. W końcu nasz jedyny złapany pokemon może choć na chwilę zaznać sławy w konkurencji oddania jak najwyższego skoku wzwyż.

Zawody w Pokémon: Magikarp Jump, czyli chwila czasu na trening

Co by nie patrzeć, trening czyni mistrza, a tu właśnie nam o niego chodzi. Lecz co jeśli zdobywając poziom dla naszego stworka, zdobędzie on poziom do ewolucji? Nic prostszego, podczas treningu, jeśli Magikarp zostanie znokautowany, lub przemieni się po osiągnięciu Lv. 20, zaczniesz od nowa z nową generacją Magikarp. Myk w tym, że nie wszystkie postępy zostaną utracone – nowy Pokémon będzie już trochę silniejszy niż twój ostatni. Tak więc dzięki treningowi każdego kolejnego Magikarpa, coraz szybciej będziemy zbliżać się do szczytu drabiny gry.

Treningi to jedno, lecz od czego są przyjaciele?

Podczas treningów Magikarp’a, co jakiś czas naszą uwagę przykują inne Pokémony, które z chęcią zaoferują Ci pomoc. Na przykład, niektóre Pokémony, które napotkasz, dostarczą żywności, aby utrzymać twojego małego mistrza dobrze odżywionego. Brnąc dalej w kampanię i rozwój co jakiś czas, będą wynagradzane nasze postępy. Dzięki temu, użytkownik będzie mógł odblokować sobie inne gatunki kolorystyczne Magikarpa, przedmioty do naszego basenu a także wzory naszych łusek czy ogólnego wyglądu.

Źródło: Pokemon.com

Bernard to redaktor naczelny SpeedTest.pl. Jest analitykiem i pasjonatem gier. Studiował na Politechnice Wrocławskiej informatykę i zarządzanie. Lubi szybkie samochody, podróże do egzotycznych krajów oraz dobre książki z kategorii fantastyka.