Dawno nie pisałem o moim “ulubionym” serwisie z wideo na żądanie. Dlaczego? Odpowiedź jest wręcz lapidarna — bo nie było o czym. W polskim grajdołku hula wiatr między cegłami. Dawałem Netflixowi wielką szansę, ale widzę, że panowie i panie z tej zacnej firmy potraktowali nasz kraj, jak zło konieczne. Najgorsze, że nie nie można z tym zrobić. Do niedawna, jeszcze były różnego rodzaju sposoby, aby sobie z problemem radzić: proxy, tunele i VPN, a do tego polskie tłumaczenie może być ładowane zewnętrznie. Jak widać — Polak potrafi. Niestety i to zostało nam zabrane, ponieważ Netfix jednej obietnicy jednak dotrzymał — zablokował możliwość oglądania po VPN.

Szczerze powiedziawszy, nie sądziłem nawet, że to zrobią. Na początku im to wisiało, więc ktoś na górze musiał ich mocno przycisnąć do takiego kroku. Akcja miała kilka faz. Na dzisiaj już wszystkie popularne VPN zostały zablokowane, a użytkownicy widzą tylko błąd numer M7111-1331-5059 i informację o “nielegalnych narzędziach”, które należy wyłączyć. To wszystko było do przewidzenia, ale nikt nie sądził, że Netflix podejmie kroki do zablokowania swoich użytkowników. Wydaje się, że albo ekspansja uderzyła im do głowy za bardzo, ale ktoś wyżej i mocnej pociąga za sznurki. Ja pamiętam, jak na początku trzymali stanowisko, że VPN nie zablokują, później nie byli pewnie, a teraz… to już sami wiecie. Coś zostaje nam albo pusta w Netflixie, albo rodzime VOD, chociaż i na jednym i na drugim nie ma co oglądać. W TV dokładnie taka sama sytuacja. Wiecznie powtórki powtórek. Najgorsze, że później się dziwią, że ludzie piratuje, a powód jest taki … naturalny!