Tłumacz Google to narzędzie, które potrafi wyratować z prawdziwej opresji. Warto zadać sobie pytanie, czy da się za jego pomocą porozumiewać na co dzień. Czy automatyczne tłumaczenie sprawdzi się w marketingu lub przy projektowaniu sklepu w obcym języku?

Czym jest Tłumacz Google i skąd wynika zła opinia o jakości jego tłumaczeń?

Google Tłumacz to jedna z wielu usług firmy Google, funkcjonująca już od 2006 roku. Jej funkcja jest dosyć oczywista – pozwala ona na wykonywanie tłumaczeń pomiędzy ponad 100 językami. W tym oczywiście polskim, angielskim, francuskim, mandaryńskim, arabskim, hiszpańskim i wieloma innymi. Co więcej, baza może zostać poszerzona o kolejne języki – retoromański, kurdyjski, sycylijski i inne.

Początkowo oprogramowanie to korzystało z tak zwanego tłumaczenia statystycznego. Takie podejście wymaga ogromnych baz danych, konfrontowanych ze sobą w celu znalezienia optymalnego tłumaczenia. Frazy często jednak zawierały błędy – i to dość sporo. W obliczu braku popularnych tłumaczy o tak dużej bazie danych Google Translate i tak był wykorzystywany przez wiele osób od samego początku.

Dziś Tłumacz Google korzysta już z zupełnie innych technologii. Od 2016 roku usługa opiera swoje działanie przede wszystkim na nauczaniu maszynowym. Algorytmy AI pozwalają na znacznie dokładniejsze i bardziej realistyczne tłumaczenia. Mit o słabej funkcjonalności Tłumacza Google w codziennym zastosowaniu obaliło właśnie przejście na taką metodę działania. Nie oznacza to jednak, że jest to niezawodne narzędzie, które sprawdzi się w każdym zadaniu.

Tłumaczenie wykonane za pomocą tego narzędzia wciąż ma jednak pewne podstawowe wady. Często zdarzają się błędy, które nie przytrafiłyby się profesjonalnemu tłumaczowi. Możliwa jest jednak optymalizacja na tym polu. Warto więc przyjrzeć się kilku zagadnieniom związanym z tą kwestią i sprawdzić, jak poprawić jakość tłumaczenia w Google Translate. Dowiemy się też, w jakich sektorach możemy z powodzeniem używać tego tłumacz, a w jakich lepiej z niego zrezygnować.

Tłumacz Google – funkcjonalność

Tłumacz Google pozwala na skorzystanie z wielu różnych metod w celu dokonania tłumaczenia. Szeroka funkcjonalność zawarta w jednej aplikacji lub zwykłej witrynie w internecie jest imponująca. Oczywiście istnieje wiele alternatyw dla tego oprogramowania, takich jak Microsoft Translator, Babylon, Linguee czy DeepL. Nie cieszą się one jednak aż tak dużym zainteresowaniem ze strony użytkowników.

Zacznijmy od podstawowej funkcjonalności tej usługi. Oto główne sposoby wykorzystania Google Translate:

  • Tekst umieszczony w oknie na stronie tłumacza (do 5000 znaków).
  • Tłumaczenie dokumentu importowanego na stronę.
  • Tłumaczenie przy wykorzystaniu wtyczki do przeglądarki.
  • Transkrypcja w filmach np. na YouTube, ale także w innych usługach.
  • Tłumaczenie strony po wpisaniu jej adresu w oknie na stronie translatora.
  • Wykrycie i przetłumaczenie tekstu ze zdjęcia na smartfonie.
  • Bieżące tłumaczenie rozmowy na smartfonie.

Mowa tu zarówno o funkcjach dostępnych na stronie, jak i tych obecnych w aplikacji mobilnej. Pamiętajmy jednak o tym, że każdy tekst wpisywany do Tłumacza Google trafia na serwer firmy. To szczególnie ważne w przypadku poufnych, biznesowych danych, które często objęte są specjalnymi klauzulami. Dodatkowo istnieje ryzyko przekazania ich w ręce innych firm, które współpracują z Google w celu dostarczania tej usługi. Najprawdopodobniej tekst jest wykorzystywany wyłącznie w celu trenowania algorytmów uczenia maszynowego, jednak warto mieć na uwadze potencjalny dostęp osób trzecich.

Silnik Google Translate zostawia nam nieco pola do popisu

Przy całej tej dość szerokiej funkcjonalności Tłumacz Google ma opinię dosyć „sztywnego” oprogramowania. Wynika to z tego, że przez wiele lat korzystał z modelu statystycznego oraz translacji na zasadzie: język A → język angielski → język B. Nie jest to do końca wadliwy mechanizm, jednak obecnie całość pracuje nieco inaczej. Algorytmy uczenia maszynowego znacznie wzbogaciły funkcjonowanie tego oprogramowania.

Od 4 lat Tłumacz Google korzysta z sieci neuronowych w celu doskonalenia tłumaczeń

Google Neural Machine Translation to silnik, który pozwala na potraktowanie każdego zdania jako całości. Oznacza to, że warto skupiać się na tym, by prezentować algorytmowi odpowiedni kontekst. Nie powinniśmy martwić się, że potraktuje on „po łebkach” słownictwo, które do niego wrzucimy. Poczałkowo działał on dla tych najpopularniejszych języków, jednak aktualnie funkcjonuje także w przypadku tych mniej rozpowszechnionych.

Możemy zauważyć, że w efekcie możemy sami postarać się o zwiększenie efektywności translacji. To dość skomplikowana usługa i nie zawsze uda nam się uzyskać adekwatne tłumaczenie, jednak pamiętajmy, że algorytmy są na bieżąco rozwijane. Z czasem Tłumacz Google staje się coraz sprawniejszym narzędziem, a większe ilości przekazywanego tekstu (i korzystanie z opinii użytkowników na temat jakości tłumaczenia) pomagają doskonalić algorytmy.

Tłumacz Google: sposoby na poprawienie efektywności tłumaczenia

Oto kilka przykładów na to, jak znajomość funkcjonowania Google tłumacza może przełożyć się na poprawę jakości wykonywanych tłumaczeń. Zacznijmy więc od tego, że możemy dokonać optymalizacji tekstu. To zbiór czynności, które pozwolą nam osiągnąć skuteczniejsze i wierniejsze tłumaczenie. By to zrobić, należy:

  • Pozbyć się związków frazeologicznych (idiomów).
  • Posługiwać się prostym i precyzyjnym słownictwem.
  • W przypadku słów o charakterze eksperckim sprawdzać dokładne tłumaczenie konkretnych fraz zamiast tłumaczenie kontekstowe.
  • Korzystać z prostych struktur zdania.
  • Posługiwać się prostymi związkami przyczynowo-skutkowymi w treści.
  • Zwracać uwagę na czasy, którymi się posługujemy. Pamiętajmy, że translacja przebiega w języku angielskim; musimy więc dostarczyć algorytmowi dokładnych informacji na temat tego, w jakich realiach czasowych odbywa się dana czynność.
  • Koniecznie sprawdzić poprawność interpunkcji tłumaczonego tekstu.

Bardziej zaawansowane metody

Pamiętając o tym, że translacja przebiega w strukturze język A → angielski → język B, warto wyeliminować aspekt języka pierwszego. Jeśli więc posługujemy się angielskim i jesteśmy w stanie skutecznie przetłumaczyć treść na ten język, warto to zrobić, a potem całość tłumaczyć na język docelowy.

Pamiętajmy także, że możemy wykonać translację stopniowo. Tworzymy tekst w języku A i przekładamy go na język angielski. Sprawdzamy kontekst, dokonujemy takiej samej optymalizacji jak powyżej, a potem dokonujemy dalszego tłumaczenia na język B.

Pamiętajmy także o tym, że mechanizm Tłumacza Google daje nam jeszcze trochę możliwości. Możemy wykonać analogiczną, odwrotną czynność w celu sprawdzenia poprawności kontekstu. Wykonując tłumaczenie tekstu gotowego w języku B, możemy sprawdzić, czy całość brzmi poprawnie w języku angielskim, a potem w języku A. To dosyć skomplikowany mechanizm, jednak tak całościowe spojrzenie na algorytm Google Translate zapewnia naprawdę dobre rezultaty względem jakości tłumaczenia. To także szansa na uniknięcie błędów. Nie jest to jednak jedyny mechanizm, o którym warto wiedzieć.

Węższy kontekst pozwala nam na tłumaczenie bardziej złożonych zdań

Skoro Google Neural Machine Translation patrzy na zdanie całościowo, warto zadbać o to, by pisać je w sposób nieskomplikowany i raczej krótki. Bardzo rozwinięte formy sprawdzają się w sytuacji, gdy mamy na myśli jakiś konkretny, ograniczony kontekst. Wtedy zdecydowanie warto skorzystać z barwnego języka. Możemy także zastosować metodę napisania jednego dłuższego zdania i „rozbicia” go na kilka krótszych. Sprawdzamy wtedy, jak zmienia to kontekst naszego tłumaczenia i wybieramy te zdania, które lepiej będą sprawdzać się w naszym konkretnym zastosowaniu.

Na tym jednak jeszcze nie koniec! Skoro wykonujemy tłumaczenie do języka angielskiego, możemy dokonać optymalizacji na jeszcze bardziej zaawansowanym poziomie. Łącząc algorytmy Tłumacza Google z narzędziami takimi jak Grammarly, ProWritingAid, Ginger, WhiteSmoke, Reverso, LanguageTool i wieloma innymi, możemy osiągnąć bardzo przejrzysty, dobrze brzmiący i nadający się do dalszej translacji tekst. Algorytmy te mają tendencję do tego, by narzucać nam bardzo precyzyjny i nieco ograniczony charakter wypowiedzi. Oczywiście można to w niektórych przypadkach dostosować, a niektóre usługi tego typu nie dokonują zbyt dokładnego wglądu w treść, jednak sam pomysł jest naprawdę obiecujący.

Gdzie Tłumacz Google poradzi sobie najlepiej?

Google Translate sprawdza się w codziennym wykorzystaniu. Jeśli zależy nam na przykład na wysłaniu maila do ważnej dla nas osoby w obcym języku, możemy stworzyć go w oparciu o zawarte powyżej porady. Chodzi tu o komunikację, w której możliwe jest popełnienie delikatnych błędów językowych. Tłumacz Google sprawdza się także wtedy, gdy musimy skontaktować się z naszym gospodarzem w danym kraju, czy chociażby w trakcie zakupów na egzotycznym targu. Warto przy tym pamiętać, że rzadsze języki naturalnie wiążą się z większymi problemami z tłumaczeniem. W codziennych sytuacjach także rzadko mamy czas na dokonanie optymalizacji tekstu. Wszędzie tam, gdzie potrzebujemy języka „nieprofesjonalnie”, Tłumacz Google sprawdzi się naprawdę świetnie.

Istnieje także szansa na to, by wykorzystywać to narzędzie w przypadku tłumaczenia norm prawnych. Jeśli chcemy sprawdzić, czy nasza działalność jest legalna w innym kraju, czy spełniamy określone normy podczas pobytu za granicą, lub gdy musimy komuś przedstawić normy prawne obowiązujące w Polsce, Google Translate wypada naprawdę dobrze. Wynika to z prostej przyczyny. Język prawa jest dobrze skodyfikowany, bardzo precyzyjny, pozbawiony wszystkich „problematycznych” określeń zawartych w mowie potocznej. Przekłada się także to na fakt, że jest bardzo podobny w większości krajów. Algorytmy stosunkowo szybko „uczą się” tego typu informacji, stąd jest spora szansa na to, że otrzymamy skuteczne tłumaczenie. Teksty prawne są w pewnym sensie zoptymalizowane pod kątem treści już w momencie publikacji. Pamiętajmy jednak o tym, że ewentualny błąd na tym polu może nas szczególnie zaboleć.

Tłumacz Google – gdzie nie powinno się z niego korzystać?

W przypadku tekstów, które dotyczą biznesowych informacji, zdecydowanie nie warto skupiać się na tłumaczeniach wykorzystujących deep learning. Poufne informacje, które wymagają stuprocentowo poprawnego tłumaczenia, warunkują skorzystanie z usług profesjonalnego tłumacza. Co więcej, jeśli np. prowadzimy oficjalną komunikację firmową, nie możemy sobie pozwolić na żadne błędy językowe. Musimy pisać określonym językiem komunikacji, wykorzystywać frazy eksperckie. Tekst nie może zawierać nieprecyzyjnych skrótów myślowych ani błędów, a jego struktura musi być dobrze zaplanowana. Tłumacz Google nie sprawdzi się także w przypadku tłumaczenia treści marketingowych, chociaż na przykład specyfikację danego produktu możemy spróbować przetłumaczyć z pomocą tego narzędzia i zawartych wyżej porad. Jeśli więc chcemy stworzyć pierwszy sklep e-commerce i nie ponieść dużych kosztów, można próbować skorzystać z tego narzędzia, ale trzeba liczyć się ze sporym ryzykiem. Warto przy tym pamiętać, że algorytmy tłumaczenia rozwijają się cały czas – być może już za kilka lat Tłumacz Google będzie sprawdzać się w każdej sytuacji.

Źródło: opracowanie własne