Na gadżet nazwany Nintendo Ring Fit Adventure polowałem tak długo, że aż ciężko mi napisać, ile czasu zajęło mi zdobycie go. Zakochałem się w nim już podczas premiery, ale los tak chciał, że zabawka ta rozeszła się w niesamowitym tempie. W pierwszej turze gadżet ten można było kupić za ok. 250-300 zł (wraz z odpowiednią aplikacją/grą). Okazało się jednak, że w momencie, kiedy akcesorium zniknęło w rynku, ceny niesamowicie wzrosły. Pojawiały się nawet oferty podchodzące pod 800-900 zł za zestaw. Może i byłem napalony na Ring Fit, ale nie na tyle, aby za niego przepłacać. Czekałem więc, aż dodatek do konsoli Nintendo Switch stanieje.

Trzeba przyznać, że Nintendo trafiło z zabawką wręcz idealnie. Od kiedy pandemia ogarnęła cały świat, zamknięto siłownie i nie można było wychodzić z domu, takie akcesorium zdawało się wręcz idealnym. To właśnie dlatego w pewnym momencie zabrakło go w sklepach, a pożądanie zestawu wzmogło wzrost cen. W końcu, w ramach jakiejś oferty i dostały modeli do sklepu X-KOM, udało mi się nabyć Ring Fit w miarę przyzwoitej cenie i oczywiście go przetestować długoterminowo.

Nintendo Ring Fit Adventure to bardzo frapujący produkt.

Temu, kto wpadł na to, aby coś takiego wypuścić na rynek, należy się naprawdę wysoka premia. Zacznijmy może od tego, czym jest Ring Fit. To zestaw, na który składa się gra przygodowa i specjalnie zaprojektowane do tego urządzenie zwane Ring-Con oraz specjalna opaska na nogę. Jest to niesamowicie oryginalne podejście do gier fitness. Ring-Con, to takie elektroniczne koło do pilates. Opaska służy do umieszczenia w niej Joy-Cona. Kontrolery konfigurowane są zaraz po uruchomieniu gry.

Nintendo Ring Fit Adventure

Pierwsze kroki w Nintendo Ring Fit Adventure są kuriozalnie łatwe.

Po włączeniu gry czeka nas pierwsze spotkanie z przewodnikiem. Specjalna postać pomaga nam dostosować poziom trudności ćwiczeń do naszego wieku, wzrostu, płci i predyspozycji treningowych (wydolność, wydajność). Narrator w grze przekaże nam też podstawowe założenia rozgrywki. Co więcej, jeżeli okaże się, że system wybierze nam zbyt trudny, lub zbyt lapidarny rodzaj treningu, możemy go zmienić w trakcie rozgrywki. Moją uwagę przykuł tryb przygodowy. Jest to taka specjalna symulacja dla nerdów, których ciężko wyciągnąć od komputera, aby się poruszali. Motywacja w postaci zatłuczenia bossów robi robotę.

Nintendo Ring Fit Adventure

Rozgrywka w Nintendo Ring Fit Adventure to nic innego jak ćwiczenia fitness, które pozwalają likwidować przeciwników i zdobywać osiągnięcia.

Świat przedstawiony w grze to kraina rodem z gier fantasy. Sprawia to, że osoba, która na co dzień woli zabijać potwory przed ekranem komputera, nie czuje się nieswojo w trakcie rozgrywki. Wrażenie zrobiła na mnie postać głównego bossa, czyli smoka Dragaux’a. Jest to bajkowa postać zrobiona na typowego koksa-kulturystę. Sam motyw jest niesamowicie zabawny. Oczywiście, naszym zadaniem jest pokonanie go. Jak się okazuje w trakcie gry, nie należy to do najłatwiejszych. Wszystko rozbija się bowiem o naszą sprawność fizyczną. Poza bossem walczymy też z wieloma barwnymi potworkami. Mnie szczególnie przypadły do gustu małe kettballe.

Nintendo Ring Fit Adventure

Ćwiczenia w Nintendo Ring Fit Adventure potrafią dać popalić.

Są skonstruowane tak, aby nie zrobić graczowi krzywdy. Co ciekawe, w trakcie wykonywania danej jednostki, pokazany jest też filmik instruktażowy ze wzorcem ruchowym. To sprawiło, że zakochałem się w grze jeszcze bardziej. Oczywiście, możemy przejść grę, na totalnym lajcie oszukując sprzęt (można tak robić w Sing Star, można w Just Dance). Jednak, po co? Skoro już siadamy do takiej aplikacji, jak Ring Fit, nie ma sensu oszukiwać samego siebie. Gra może naprawdę wymusić na nas aktywność fizyczną i pomóc nam w utrzymaniu formy lub zrzuceniu kilogramów. Ważne jest też to, że każdy dzień w trybie przygody możemy zacząć od rozciągania mięśni.

Nintendo Ring Fit Adventure

Nintendo Ring Fit Adventure to wysiłek i czasami ostre zakwasy następnego dnia.

Wrażenie robi też świat przedstawiony w grze. Jest niesamowicie kolory, barwny, ciekawy. Sterowanie wcale nie jest ciężkie, chociaż, aby się przemieszczać po planszy, musimy się trochę nabiegać. Przeciwnicy na planszy nie są jednolici. Różnią się metodami walki i stopniem trudności. To sprawia, że gra wcale się nie nudzi. Sama baza ćwiczeń naprawdę pozytywnie mnie zaskoczyła. Mamy ćwiczenia na uda, pośladki, brzuch i górne partie. Przysiady, plank, krzesełko, wyciskanie… Co kolejny świat, to system proponuje nam coś nowego. Są nawet pozycje z jogi. Ważne jest też to, że im dokładniej wykonamy daną jednostkę treningową, tym większe obrażenia zadajemy.

Nintendo Ring Fit Adventure

W Nintendo Ring Fit Adventure wraz z postępem w fabule odblokowujemy nowe elementy rozgrywki.

Co więcej, będziemy mogli między innymi kupić nowy strój, który podbije nam statystyki czy zrobić smoothie, które zregeneruje nam zdrowie. Momentami miałem wrażenie, że Ring Fit to taka siłownia dla nerdów, opakowana w śliczną grafikę. Mam wrażenie, że nie tylko ja mam takie odczucie. Gra jednak nie ogranicza się do jednego trybu. Oprócz trybu przygody z elementami RPG dostępne są oddzielne treningi. Możemy wykonywać konkretne jednostki na wybrane partie mięśniowe. Te są podzielone między innymi na:

  • ramiona,
  • talię,
  • pośladki,
  • mięśnie brzucha,
  • aeorobik,
  • nogi,
  • plecy,
  • posturę,
  • klatkę piersiową,
  • wytrzymałość,
  • elastyczność,
  • core,
  • dolne partie ciała. 
Nintendo Ring Fit Adventure, recenzja, trener personalny, Piotr Klimczyk, switch,
Nintendo Ring Fit Adventure, recenzja, trener personalny, Piotr Klimczyk, switch,

Nintendo Ring Fit Adventure daje też możliwość bicia rekordów dla fanów konkurowania.

Ciężko jest znaleźć minusy tej zabawki, chociaż naprawdę bardzo się starałem. Gra może spodobać się nie tylko nerdom. Ze względu na kalibracje poziomu trudności, może być też uzupełnieniem treningu dla osób, które regularnie odwiedzają siłownię. Każdy może znaleźć w niej coś dla siebie i z czystym sercem muszę powiedzieć, że warto kupić Ring Fit. Pokuszę się nawet o stwierdzenie, że jeżeli nie macie jeszcze Nintendo Switch, to dla tej gry warto kupić tę konsolę. Jednakże, aby cieszyć się w pełni z Ring Fit Adventure, to rekomendowane jest posiadanie urządzenia z dużym wyświetlaczem. Oznacza to, że wersja Lite może być mało komfortową w użyciu.

Nintendo Ring Fit Adventure

Poprosiliśmy też o recenzję Nintendo Ring Fit Adventure specjalistę.

Jako Trener Personalny miałem przyjemność wypróbować działanie innowacyjnego pomysłu od Nintendo jakim jest gra RING FIT ADVENTURE. Pomimo, że jestem zawsze dosyć sceptycznie nastawiony do tego rodzaju pomysłów to byłem bardzo pozytywnie zaskoczony. Na samym początku miłą niespodzianka okazała się weryfikacja stanu fizycznego i sprawności gracza co pozwala w dalszej części dostosować odpowiedni poziom. Zapowiada się nieźle. Już w pierwszym levelu przekonałem się, że przemieszczanie po fikcyjnej krainie jest dobrą rozgrzewką! Później było tylko lepiej. Gra jak się okazało zawiera bazę wielu ćwiczeń o różnym stopniu zaawansowania, które posiadają podstawowe wzorce ruchowe. Dzięki temu gra może być świetnym treningiem, drogą do zrzucenia kilku/ kilkunastu kilogramów jednocześnie świetną zabawa. Dla osób które spędzają wiele godzin przed komputerem, może to być pierwszy krok do rozpoczęcia aktywności fizycznej i dbania o własne ciało. Jedynie z czym warto się zapoznać wcześniej, to prawidłowa technika która, zapewni że wykonywane przez gracza ćwiczenia będą w 100% poprawne i przyniosą mu korzyść. Podsumowując, jeśli uwielbiasz grać i chcesz zacząć przygodę z treningiem, to Ring Fit Adventure, to najlepsza pozycja dla Ciebie!

Nintendo Ring Fit Adventure


Piotr Klimczyk, Trener Personalny, N11 Studio Treningów Personalnych

Przemek jest mózgiem operacyjnym SpeedTest.pl. Studiował na Politechnice Wrocławskiej elektronikę i telekomunikację. Zarządza projektami IT, relacjami z klientami oraz nadzoruje procesy rozwoju. Prywatnie zaangażowany w rodzinę, wsparcie różnych działalności charytatywnych i projekty ekstremalne.