Huawei i Honor przez długi czas funkcjonowały jako praktycznie jedna firma, lecz obecnie ten drugi stał się osobną marką. Co to oznacza dla branży? Czy mamy do czynienia z rewolucją, a może raczej z ewolucją?

Huawei i Honor to duet od siedmiu lat

Współpraca marek Huawei i Honor wynika z pewnej polityki dwóch brandów, którą często możemy zaobserwować w Państwie Środka. Chińskie marki bardzo często korzystają z możliwości prowadzenia sprzedaży pod różnymi nazwami. Redmi i Xiaomi, Oppo i OnePlus – to kolejne dwa dobrze znane przykłady tego zjawiska.

Jakie korzyści to zapewnia taki układ? Z pewnością w przypadku Honor i Huawei było to dotarcie do różnych grupy odbiorców. W przeciwieństwie do Samsunga Huawei nie celowało w młodych fanów technologii, wykorzystując drogie kampanie. Zamiast zachęcać ich do siebie akcjami marketingowymi, stwierdzili, że młodzież jest mniej podatna na wpływ tradycyjnego przekazu i trzeba spróbować w inny sposób. W przypadku najmłodszych osób, które niemal od początku swojego życia korzystają z internetu, skuteczniej działa na przykład tzw. marketing szeptany. Skutecznym sposobem na zdobycie klientów od zawsze są także po prostu niskie ceny.

Warto zwrócić uwagę, że Honor oferował w zasadzie jedynie niewiele gorsze smartfony od Huawei pod kątem wydajności. Rezultaty m.in. w serwisach porównujących aparaty były bardzo podobne, a wszystko to przy bardzo atrakcyjnych cenach. Oznaczało to, że mogliśmy w zasadzie nabyć flagowca w cenie znacznie poniżej topowych propozycji Huawei.

Honor to brand, który zyskał ogromną sympatię użytkowników dzięki bardzo atrakcyjnej polityce cenowej. Czy jednak nie okaże się, że w tym momencie trzeba zawalczyć o kolejnych klientów nieco innymi metodami? To może oznaczać wzrost cen. Z drugiej strony to także powrót topowych rozwiązań Huawei to łask. Ewentualnie możemy liczyć na ujrzenie czegoś zupełnie nowego, czego do tej pory nie widzieliśmy.

Czy decyzja firm Huawei i Honor jest spowodowana chęcią współpracy z Google?

Przyjrzyjmy się kluczowemu cytatowi z oświadczenia Huawei, które pojawiło się już jakiś czas temu, bo 17 listopada. Co ciekawe, niewiele osób z mediów w ogóle podejmowało ten temat. Przyjrzyjmy się, co może oznaczać bardzo długie i zasobne w przekaz zdanie:

Huawei Investment & Holding Co., Ltd. has thus decided to sell all of its Honor business assets to Shenzhen Zhixin New Information Technology Co., Ltd. This sale will help Honor’s channel sellers and suppliers make it through this difficult time.

Huawei Investment & Holding Co., Ltd. zdecydował się niniejszym sprzedać wszystkie swoje aktywa związane z działalnością gospodarczą pod marką Honor na rzecz Shenzhen Zhixin New Information Technology Co., Ltd. Sprzedaż ta pomoże sprzedawcom i dostawcom kanału Honor przetrwać ten trudny czas.

Do tematu Shenzhen Zhixin New Information Technology Co., Ltd. będziemy jeszcze wracać, spokojnie. Kluczowe jest jednak tutaj określenie „suppliers”, czyli dostawcy. To o tyle istotne, że wiemy, iż niektóre firmy chciały współpracować z Huaweiem nawet pomimo zakazów ze strony amerykańskiego rządu.

Wielokrotnie podkreśla się, że ban USA miał negatywny wpływ nie tylko na samego Huaweia, ale także jego dostawców. Wśród nich należy wyróżnić markę Google, która jako dostawca systemu Android i całego środowiska Google jest tutaj najważniejsza. Z pewnością odłączenie Huawei od Honora mogłoby pozwolić na stworzenie nowego pola do współpracy. Być może Honor stworzyłby wówczas własną serię procesorów albo nawet zaczął współpracować początkowo z Qualcommem, by nieco „udobruchać” opinię publiczną.

Kluczowa jest tu deklaracja Huawei

Once the sale is complete, Huawei will not hold any shares or be involved in any business management or decision-making activities in the new Honor company.

Po zakończeniu sprzedaży Huawei nie będzie posiadać żadnych akcji ani nie będzie uczestniczyć w zarządzaniu przedsiębiorstwem lub podejmowaniu decyzji w nowej firmie Honor.

To najważniejsze zdanie w całym oświadczeniu. Wynika z niego, że Huawei zamierza całkowicie odciąć się od marki Honor. Z jednej strony ciężko powiedzieć, czy niezależnej już firmie przekazany zostanie cała wiedza, którą Huawei stworzyło w ostatnich latach. Byłby to jednak pewien strzał w stopę, jeśli marka faktycznie zostałaby zupełnie odrębnym i niezależnym bytem. W takiej sytuacji będziemy mieć do czynienia z bardzo silnym, nowym brandem, który jednak będzie potrzebował czasu, by wyrobić odpowiednie rozwiązania.

Czy jednak na pewno jest szansa na niezależność tej marki? Przypomnijmy, że dla konsumentów współpraca Huawei i Honor była jak najbardziej korzystna. Warto także podkreślić, że nie ma dowodów na to, że marka faktycznie szpiegowała swoich użytkowników – fakt, że może dysponować odpowiednią infrastrukturą, sam w sobie niewiele znaczy.

Czy w takim razie Huawei jest ofiarą?

W zasadzie ciężko powiedzieć, jak w praktyce wygląda komunikacja na linii Huawei–rząd Chin. Nie możemy spekulować – w przeciwieństwie do najważniejszych osób w USA. Pewne jest jednak to, że koncern ten stał się perłą w koronie Państwa Środka. Jest to firma medialna, nowoczesna, zaawansowana; jedna z pierwszych, która zdecydowała się na zdobycie zachodnich rynków jakością, a nie niskimi cenami.

Ataki na Huawei są pewnego rodzaju symbolem. Wielu użytkowników bardzo intensywnie protestuje przeciwko jakimkolwiek banom i obostrzeniom, jednak nie spotyka się to z żadnym odzewem – uzasadnienie USA nie mówi nam nic nowego.

Wróćmy jednak do Honora. Jeśli brand ten jest w stanie wyciągnąć cokolwiek dobrego z przeniesienia go pod skrzydła dużego koncernu z Shenzen, powinien zdecydować się na taki krok. Prawdopodobnie tak właśnie było. Możliwość korzystania z infrastruktury zapewnianej przez zachodnich dostawców zmienia w całości podejście do rynku.

Czy jednak Huawei i Honor zakończą w tym miejscu wspólny marsz na tron wśród producentów smartfonów? Być może nie do końca. W powietrzu wciąż wisi kilka kwestii i niedopowiedzeń. Wiemy, kto zdecydował się na zakup Honora i wygląda na to, że to dosyć interesujący temat. By jednak zrozumieć, o co w tym wszystkim chodzi, musimy podjąć się pewnej podróży do południowych Chin.

Przenieśmy się do Shenzhen – smart city graniczącego z Hongkongiem

Miasto Shenzen nie jest obce fanom technologii. To 13-milionowa metropolia, która często utożsamiana jest z dystopijną, cyberpunkową wizją. Miasto zaczynało jako niewielka miejscowość o ludności wynoszącej 30 tysięcy mieszkańców, jednak bardzo szybko stało się ostoją chińskiego rynku technologii. To stąd pochodzi Huawei, DJI, BYD, a nawet Tencent.

Jest to bardzo specyficzny region, na którego rozwój spory wpływ miał właśnie Huawei. Infrastruktura właśnie tej firmy odgrywa kluczową rolę w całym mieście i jego charakterze jako smart city. Tu wracamy jednak do tematu firmy Shenzhen Zhixin New Information Technology. To pochodzące z Shenzen konsorcjum, które z kolei powiązane jest z Shenzhen Smart City Technology Development Group.

Powiązań pomiędzy Huawei a tymi firmami jest naprawdę sporo. Nie oznacza to jednak, że Huawei wróci szybko w posiadanie Honora lub będzie mieć faktyczny wpływ na rozwój tej marki. W zasadzie nie do końca jest to potrzebne. Wydaje się, że Shenzhen Zhixin New Information Technology jest bardzo odpowiednim partnerem dla Honora. Jako firma, która współtworzyła rozwiązania z Huawei, z pewnością łatwo będzie im nadążyć za specyfiką marki.

Możemy mieć okazję obserwować narodziny nowego giganta

Być może w przyszłości to właśnie Honor na nowo podbije zachodnie rynku. Pytanie tylko, czy nie skończy się na kolejnym banie. To byłby cios, który zabolałoby już w tym momencie nie tylko Huaweia, ale całe Chiny. Firma Shenzhen Zhixin New Information ma pewną relację z osobami zarządzającymi Shenzhen – może się okazać, że USA dostrzeże w tym zagrożenie. Władze regionu przeważnie powiązane są z władzami kraju. Jeśli okaże się, że Honor stał się firmą zależną od rządu Chin, bardzo szybko może stracić na zaufaniu klientów w USA.

Tak naprawdę USA nie potrzebuje znaczących dowodów na współpracę – Stany są w stanie zrobić wiele, by uderzyć w chińską gospodarkę. Spróbujmy określić więc, jakie istnieją prawdopodobne scenariusze przyszłych wydarzeń, zaznaczając, że nie dysponujemy pełnym obrazem sytuacji. Niewiele rzeczy jest tutaj pewnych. Być może Huawei jest winny szpiegostwa, być może USA stwarza zupełnie wydumane i niezbyt sensowne historie. To wszystko dzieje się za zamkniętymi drzwiami, do których nie ma dostępu opinia publiczna.

Huawei i Honor – dwa scenariusze

Możliwe są w zasadzie dwa scenariusze dla marek Honor i Huawei w najbliższym czasie. Pierwszy z nich zakłada, że… nic się nie zmieni. Huawei dalej będzie tworzyć telefony, ale w mniejszych nakładach, skupiając się na rozwoju infrastruktury sieciowej. Gdy ban zostanie zdjęty, chińska firma wróci w pełni z produkcją. W tym czasie Honor będzie starał się utrzymać swoją pozycję i nie będzie próbował zdominować Huawei. Pozwoli mu wrócić na rynek, a potem dojdzie do hipotetycznego zacieśnienia współpracy tych marek. To jednak ten mniej prawdopodobny scenariusz.

Najbardziej realnym scenariuszem jest ten, w którym Honor, odłączając się od Huawei, rozpoczyna ekspansję. Zarówno jeśli chodzi o nowe modele telefonów oraz zdobywanie kolejnych rynków, jak i tworzenie oprogramowania. W takiej formie Honor musi rozwinąć nowe metody reklamowania swoich produktów, a także skupić się na tym, by stworzyć równie skuteczną infrastrukturę, jak w przypadku Huawei. Czy jest to możliwe? Zdecydowanie tak – firma ta udowodniła wielokrotnie, że elastycznie reaguje na oczekiwania rynku.

Czy szykuje się kolejny ban – tym razem na Honora?

Polityka zagraniczna USA to tak zawiły i skomplikowany temat, że nie da się jednoznacznie powiedzieć, co się stanie. Wygląda na to, że decyzja w 100% stoi po stronie Stanów. Jeśli dojdzie do ponownego zbanowania chińskiego dostawcy, możemy mieć do czynienia z bardzo nieciekawą sytuacją polityczno-gospodarczą. Ban Honora niestety jest prawdopodobny, chociaż nie aż tak, jak miało to miejsce w przypadku bana Huaweia. Wtedy informacje na ten temat krążyły po internecie znacznie wcześniej, niż sam news doszedł do prasy.

Jeśli okaże się, że zakaz zostanie nadany bez żadnego skutecznego wytłumaczenia, konieczna będzie interwencja Chin. Stany Zjednoczone nie mogą dyktować warunków w każdej dziedzinie przemysłu technologicznego. Banowanie chińskich marek musi spotkać się prędzej czy później z jakimiś konsekwencjami – przede wszystkim gospodarczymi. Za kilka lat przyjdzie nam ocenić, czy walka ta była uzasadniona, czy może sztucznie napędzana przez antychińskie nastroje w USA.

Co to oznacza dla obecnych bądź przyszłych użytkowników Honorów?

W zasadzie nic. W pierwszych tygodniach niewiele się zmieni. Honor dostępny będzie w tych samych sklepach co zwykle, w tych samych cenach co zwykle (być może potem pójdą do góry). Jeśli zainteresowanie produktami tej marki wciąż będzie utrzymywać się na tak wysokim poziomie, możemy mieć do czynienia z gwałtownym biegiem ku szczytom sprzedaży. Następnie na rynku pojawią się nowe modele – wtedy będziemy mogli dopiero ocenić, czy Shenzhen Zhixin New Information Technology poradziło sobie tak samo dobrze z rozwijaniem marki, jak w przypadku Huawei. Z pewnością jednak nie musimy się o nic obawiać, jeśli dysponujemy telefonem firmy Honor. Zmiany na stanowisku zarządzającym nie przełożą się nagle na to, że nasz telefon przestanie działać.

Czy Honor będzie rywalizować z innymi graczami na rynku?

Prawdopodobnie tak. Jeśli nie będzie celowo zostawiać miejsca dla Huawei, możemy mieć do czynienia z prawdziwym biegiem po dominację. Honor dysponuje bardzo atrakcyjną polityką cenową; jeśli zostanie ona utrzymana, może pozwolić na osiągnięcie podobnego poziomu co Xiaomi. Jednak korzystając z lepszego know-how (przynajmniej na początku) i skutecznych umów z dostawcami, może on bardzo szybko rywalizować nie tylko o pierwsze miejsce w Chinach, ale w długiej perspektywie także o pierwsze miejsce na świecie. Możliwe jednak, że chęć dominowania rynku to coś, co niestety zostanie w Huawei – miejmy nadzieję, że tak nie będzie nie. Pamiętajmy, iż każda silna konkurencja ma szansę na znakomity wpływ na rynek. Smartfony będą się zmieniać, gdy będzie panowała potrzeba innowacji, a ona panuje wtedy, kiedy przeciwna marka ma realne szanse wyprzedzić nas w sprzedaży.