Zaczyna się wysyp prezentów, jakie giganci potrafią zrobić w okresie przedświątecznym. Prawda jest taka, że wszystko wcale nie jest po to, aby każdy z nas mógł sobie sprawić gadżet pod choinkę. Chodzi o to, aby zakończyć rok wielką bombą. Niektórym brakuje sukcesów w ciągu roku. Muszą na koniec jeszcze ładnie zakończyć. Nie wiemy jednak, czy bohaterom naszego artykułu na pewno udało się zakończyć w taki sposób, jak oczekiwali.

Giganci rynku IT non stop przeskakują się w gadżetach. Jest tego tyle, że jakby ktoś chciał kupować każdy pomysł branży IT, to dawno wbiłby zęby w ścianę. O kim właściwie mówię? Chodzi tu o Apple i ich nowy gadżet. Nie jestem do końca przekonany, czy przypadł mi do gustu, czy też nie. Jestem fanem Apple. To wiadomo już od jakiegoś czasu. Mój stosunek do tego gadżetu nie jest zbudowany tylko na podstawie miłość do marki. Propozycja Apple jest pomysłowa, ale czy potrzebna? Czy projekty, takie jak ten naprawdę pokazują konkurencji i użytkownikom, kto tak naprawdę jest na szczycie piramidy? Chodzi mi oczywiście o najnowsze etui od Apple z miejscem na powerbank. Użytkownicy nazywają je pieszczotliwie “garbem“. Oczywiście, producent przewidział też zniżkę na święta i gadżet ten kosztuje niecałe 100$. Szybko można policzyć, ile to naszych kochanych i ciężko zarobionych złotówek. Cena może nie jest mega niska, ale pamiętajmy, że jest i iCena, a takowe potrafią zwalić człowieka z nóg. Tyle że 100$ wydaje się niezbyt rozsądną ceną. Nawet mając na uwadze, kto ją zaproponował. Zdania odnośnie do designu są podzielone. Jedni uważają, że jest wręcz wyskokowy i genialny, ale znajdzie się także grupa negatywnie nastawionych użytkowników, którzy uważają wygląd etui za niesłuchanie brzydki. Opinia zależy chyba dość mocno, od ilości uczucia, jakie użytkownik wkłada w markę. Ja chyba nie należę do tych, którzy w ramach solidarności z Apple będą zostawiać nadgryzione jabłka po całym domu. Osobiście, mimo że lubię iPhone, nowego produktu Apple bym nie nabył.