Od kiedy pierwszy raz wziął smartfon iPhone 12 Pro do ręki, wiedziałem, że będzie najnowszych towarzyszem mojej kieszenie na kilka lat. Po wielu latach produkowania telefonów trochę po macoszemu, Apple w końcu wypuściłam na rynek coś naprawdę godnego uwagi. I to już nie tylko godnego uwagi, ze względu na to, że to nowy Apple i będzie optymalnej i szybciej i bezpieczniej. Taki mechanizm już znamy, ma swoich wyznawców, ale czasami potrzebna jest jakaś rewolucja. Wydaje się zapowiadać, że nowy iPhone w wersji Pro taką rewolucją będzie.

iPhone’y zawsze wzbudzały zainteresowanie klientów. Co ciekawe, odczucie do marki Apple od zawsze jest mocno spolaryzowane: albo się je kocha, albo czystym sercem nienawidzi i krytykuje. Osobiście jestem fanem marki i odpowiada mi po wieloma względami, ale tego typu ocena jest mocno subiektywna. Wszystko zależy od tego, co kto potrzebuje. Nie można jednak odebrać firmie Apple tego, że robi sprzęt, który świetnie współdziała z oprogramowaniem. Jest to ogromna zaleta firmy z Cupetrino, której brakuje konkurencji. W przypadku pojawienia się tegorocznych modeli firma pokusiła się jeszcze o wzbogacenie portfolio z innego punktu widzenia. Mianowicie dodała ten kolokwialny aspekt: ‘wow”, o którym już wielokrotnie pisałem, że go brakuje. Zwłaszcza w modelach z sygnaturą Pro.

Apple iPhone 12 Pro to nowości, obok których nie można przejść obojętnie.

Elegancki desing, ładne kolory, nowe bebechy, większa odporność na stłuczenia (Ohhh… iPhone X! Nigdy nie zrozumiem, jak można było to wypuścić na rynek. Potrafi się stłuc, upadając na dywan typu Shaggy). Co ciekawe, rynek wymusza też od producentów, aby produkcja smartfonów szła tak, a nie inaczej. Ostatnio nawet śmiałem się sam do siebie, że coraz mniej używamy smartfonów do tego, do czego pierwowzór był stworzony. Mało co przeciętnie dzwonimy. Najczęściej gwałcimy media społecznościowe, aparat fotograficzny, gramy, oglądamy wideo i słuchamy muzyki. Element prowadzenia rozmów telefonicznych jest jakby w tyle, bo nawet jak gadamy to poprzez Messengera, WhatsApp, Teams i wiele innych narzędzi. Nawet nasunęła mi się myśl, że niedługo nie będzie zdzwaniania na numer telefonu, tylko będziemy mieli konta społecznościowe i tak będziemy się porozumiewać.

iPhone 12 Pro, proRAW, Pro MAX,

iPhone 12 Pro wyraźnie idzie z duchem czasu i dostosował swoje parametry do oczekiwań rynku.

Kiedyś nie do pomyślenia było dla mnie, aby smartfonem robić profesjonalne zdjęcia w wysokiej rozdzielczości. Zasadniczo było to nieopłacalne. Jak chciało się robić zdjęcia, to kupowało się lustrzankę. Trzymacie na aparacie zdjęć RAW, było oczywiste. Okazuje się jednak, że tego typu technologia zaczyna gościć w życiu przeciętnego Kowalskiego. Jeszcze kilka lat temu, osobie, która powiedziałaby mi, że robi smartfonem zdjęcia RAW, kazałby się puknąć w głowę. Dla mnie był to przerost formy, nad treścią. Okazuje się, że ten aspekt mocno uległ zmianie.

Apple iPhone 12 Pro pozwala na robienie zdjęć ProRAW.

Dobra! Wszystko pięknie ładne! Apple daje jakąś trójliterówkę. Pewnie mało kto wie, czym jest format RAW. Zacznijmy może od początku, ale tak tylko informacyjnie, aby się nie rozpisywać. RAW nie jest żadną metodą kompresji, wbrew pozorom. To po prostu surowy, nieprzetworzony obraz z matrycy aparatu, zapisany do pliku o dużym rozmiarze. Nie podlega on kodowaniu, kompresji etc. Dla zwykłego Kowalskiego różnica będzie taka, że plik ten waży więcej. Dla osoby zajmującej się obrazem to więcej informacji o zdjęciu, które można wykorzystać podczas obróbki. Powiecie pewnie, ale po co Kowalskiemu coś takiego?

iPhone 12 Pro, proRAW, Pro MAX,

iPhone 12 Pro to telefon, który ma świetne zaplecze mediów społecznościowych.

Używa go wiele osób, które wrzucają fotki na social media, blogi. Zdjęcia takie mogą być poddane różnego rodzaju obróbce. W przypadku, kiedy mamy obraz po kompresji, nie mamy wpływu na to, jak ona przebiega. Dostajemy JPG, czy tam PNG, czyli mamy zdjęcie po kompresji, które jakiś specjalista kiedyś zaproponował i uznano to za dobro światowe. Najgorsze jest to, że z takim zdjęciem po kompresji to już nie wiele możemy zrobić. A jak nawet robimy, to wygląda to tak, jakby piksele wysypały się z pudełka na zabawki i nikt tego nie posprzątał. No dramat! Obróbka rodem z portalu fotka.pl sprzed piętnastu lat.

Wiele osób mówi, że po to kupuje iPhone, aby miedzy innymi robić zdjęcia.

I to było do przypuszczenia, że prędzej czy później RAW trafi na smartfony. Prawda jest jednak taka, że myślowo, proces ten mocno odkładaliśmy w czasie. No bo RAW to naprawdę spore obciążenie dla urządzenia, a smartfony są już przeładowane operacjami do granic możliwości. Wyciskają o wiele więcej, niż pierwszy komputer, jaki miałem w rękach. Jednak Apple ma zamiar “trochę” zmieć reguły gry, w przypadku swojej implementacji.

ProRAW trafi na iPhone 12 Pro i 12 Pro Max wraz z systemem iOS 14.3.

Opcja ProRAW pozwala zapisywać zdjęcia RAW z iPhone’ów, ale Apple — w swoim stylu — mocno nagina reguły gry. Myślę, że tych, którzy pracują z urządzeniami Apple i znają ten ekosystem, raczej to nie zdziwi. Niby w przypadku RAW nie można stosować żadnych sztuczek, np.: usuwania szumów, bo przecież użytkownik ma mieć dostępny pełny wachlarz opcji edycji na najbardziej surowym pliku, jaki jest dostępny, nawet jeśli taka surówka przed obróbką jest zupełnie niestrawna. Okazuje się, że u Apple wygląda to, specyficznie. Smartfon łączy wiele klatek w jedną, tak samo, jak robi to w trybie JPG. W efekcie, zdjęcie RAW to de facto HDR złożony z wielu klatek RAW, tyle tylko, że nie jest jeszcze przetworzony do finalnego pliku JPG. Zatem — RAW to nie jest, ale taki “prawie RAW”.

iPhone 12 Pro, proRAW, Pro MAX,

Puryści oczywiście będą hejtować nową funkcjonalność w iPhone 12 Pro.

To trochę tak, jak z naszym rodzimym 5G Ready. Niby nie 5G, ale tak to nazwiemy, że było medialnie. Każdy z nas wie, że prawie robi wielką różnicę. Jednak puryści pewnie totalnie olali testy beta tej funkcji, które pokazują, że możliwości, jakie to daje, są olbrzymie.  Mamy więc bardzo duże pole do manewru podczas obróbki. Czy ProRAW przyjmie się wśród userów? Na pewno! Znajdą się marudy, ale kiedy ich nie ma? Każda wprowadzana zmiana ma swoich zwolenników i hejterów. Osobiście, nie mogę się doczekać, kiedy trafi to w moje ręce.

Przemek jest mózgiem operacyjnym SpeedTest.pl. Studiował na Politechnice Wrocławskiej elektronikę i telekomunikację. Zarządza projektami IT, relacjami z klientami oraz nadzoruje procesy rozwoju. Prywatnie zaangażowany w rodzinę, wsparcie różnych działalności charytatywnych i projekty ekstremalne.