Z roku na rok świat jest coraz mniejszy. Podróżujemy w coraz bardziej odległe zakątki świata. Nic dziwnego, że każdy z nas chce mieć z takich wakacji pamiątkę, nie tylko w głowie. Niestety, ci, którzy robili zdjęcia na obczyźnie dobrze wiedzą, że problemem może okazać się ograniczona pojemność na urządzeniu, jakie posiadamy. Czasami jednak pech chce tak, że gubimy, niszczymy. Sprzęt albo kartę pamięci i wszystkie zdjęcia trafia… wiadomo co. Nikomu nie życzę takiego przykrego doświadczenia, ale mogę poradzić, jak się przed nim ochronić.

Niewiele osób myśli o tym, aby kopiować swoje dane. Zawsze tłumaczą sobie to tak, że ich problem dotyczyć nie może. Gorzej, jest, kiedy dojdzie do tragedii. Zdjęcia, filmy, nagrania są naprawdę fajną pamiątką i ich strata może przybić. Najgorsze jest, że nie żyjemy w idealnym świecie i danych takich nie da się odzyskać. Dlatego wymyślono kopie zapasowe.

Ludzie dzielą się na tych, co robią backupy i tych… którzy płaczą!

Oczywiście, od kiedy pamiętam, należę do tych, którzy backupy robią. Powiem, że jestem nawet mocno przewrażliwiony i robie kopie zapasowe backupów. Nie jedno w świecie IT widziałem i nauczyło mnie to, że wszystko może się zepsuć. Świat IT jest zbudowany w naprawdę fantastyczny sposób, ale jest zawodny tak, jak człowiek, który go stworzył. Wiele razy zdarzyło mi się stracić dysk, na którym miałem kopię zapasową ważnych zdjęć, danych czy nawet pracy dyplomowej. To sprawiło, że stałem się o wiele bardziej ostrożny. Co więcej, pamiętajmy o tym, że odzyskiwanie danych jest niesamowicie drogie, a robienie tego na własną rękę programami z sieci może pogorszyć sprawę.

Najprostszym rozwiązaniem jest fotografowanie telefonem.

Bardzo cieszyłem się, kiedy w smartfony weszły aparaty fotograficzne. Dzięki temu przestałem nosić aparat fotograficzny ze sobą. Trzymanie zdjęć na smartfonie jest o wiele bardziej wygodne, aczkolwiek nawet on potrafi się zepsuć lub stłuc. W jego przypadku przynajmniej kopie zapasowe mogę robić się automatycznie. Mamy do tego wiele narzędzi jak choćby Google Photos, Google Drive, iCloud i inne. Istnieje jednak jedno, “ale” — potrzebny jest do tego internet, który nie wszędzie jest. W przypadku łącza mobilnego ogranicza nas limit danych, a WiFi nie wszędzie jest dostępne. Ciężko może być, znaleźć połączenie sieciowe na Bali, na dzikiej plaży. Pamiętajmy też, że smarfton ma ograniczenie pojemnościowe. Jednakże, w dzisiejszych czasach smartfon jest najprostszym, najszybszym i najbardziej dostępnym narzędziem do fotografowania.

ssd, smartfon, backup, kopia zapasowa, wakacje,

Większość smarftonów ma slot na kartę SD, aczkolwiek nie wszystkie.

Urządzenia Apple są tutaj niestety w mniejszości i nie jest to wcale zadowalające. Z drugiej strony, w takich momentach myślę o tym, że kiedyś ludzie fotografowali aparatami analogowymi z kliszą na 35 zdjęć i było dobrze. Dzisiaj, tyle fotek potrafimy zrobić próbując trzasnąć jednego selfika. W takich wypadkach możemy korzystać z komputera, do którego zgrywalibyśmy dane, ale trzeba go wtedy zabrać ze sobą. Nie zawsze się da, nie zawsze chcemy targać kolejny balast. Inną możliwością są mobilne, samodzielne zewnętrzne dyski SSD, do których możemy przełożyć kartę SD z aparatu, po czym dysk sam wykona kopię zapasową materiału. Sam byłem zdziwiony, że takie cuda są. Powiedziała mi o tym znajoma, która rok temu spędziła kupę czasu w Portugalii. Ponieważ wiecznie zwiedzała, a internet w tym kraju nie grzeszy, musiała sobie jakoś radzić z gromadzeniem danych.

Taki dysk okazał się spełnieniam backupowych marzeń.

Przeważnie do dysku dołączone jest wtedy specjalne oprogramowanie, pozwalające na wykonanie kopii kilkoma kliknięciami, a proces można wykonać również z poziomu aplikacji na telefon. Nie jest to jedyna opcja. Są także dyski zewnętrzne z Wi-Fi ze specjalnym przyciskiem, którego wciśnięcie powoduje utworzenie kopii zapasowej. Ceny takiego sprzętu są różne. Za urządzenie o pojemność 1 TB obecnie zapłacimy około 2500 zł. Tanie to nie jest, ale odzyskiwanie danych z diagnostyka kosztuje dwa razy tyle (jak nie więcej).

ssd, smartfon, backup, kopia zapasowa, wakacje,

Backupy nie są łatwe i nie kosztują mało, ale strata danych może kosztować więcej.

Wiele piszą o wpadkach gigantów rynku i stracie danych. Nawet duże firmy mają problem z kopiowaniem i przechowywaniem informacji. Powinniśmy się uczyć na ich błędach, z których potrafi cisnąć cały świat IT. Tylko osoba, która straciła dane rozumie, jak ważne jest wykonywanie backupów. Mam nadzieje, że nie spotka to nikogo z was, jednakże lepiej działać zawczasu. Mówi się, że “Ludzie dzielą się na dwa typy – tych, którzy backup już robią, lub dopiero robić będą”. Utrata danych to tylko kwestia czasu. Prędzej, czy później będzie dotyczyć każdego. Pamiętajmy, wybierając sposób wykonywania kopii, że musimy go spersonalizować. Ze względu na różnorodność potrzeb i wymagań, backup należy dobierać dla każdego indywidualnie niezależnie od tego, czy chodzi o prywatnego użytkownika smartphona czy duży bank. Jedno nie ulega wątpliwości — dane musimy zabezpieczać, ponieważ urządzenia, na których je przechowujemy, bywają zawodne.

Przemek jest mózgiem operacyjnym SpeedTest.pl. Studiował na Politechnice Wrocławskiej elektronikę i telekomunikację. Zarządza projektami IT, relacjami z klientami oraz nadzoruje procesy rozwoju. Prywatnie zaangażowany w rodzinę, wsparcie różnych działalności charytatywnych i projekty ekstremalne.