Pokemon Go to jednak z najbardziej popularnych gier mobilnych ostatnich lat. Ciężko mi powiedzieć, czy to sentyment do tego tytułu, czy fakt, że gra jest po prostu wciągająca i ciekawa, ale od czasu premiery nie schodzi z łamów technologicznych tabloidów. My także sporo o niej piszemy i nie potrafimy się od niej oderwać. Mimo że już wiele razy obiecywałem sobie, że to już koniec. Za każdym dodatkiem wracam do niej i poświęcam jej kolejne godziny. Długo zastanawiałem się, jak na wynikach finansowych Niantic odbije się pandemia. W końcu nie wolno wychodzić z domów, wirus ma się lepiej, niż być się zakładało, a gra opiera się na brykaniu po ulicach i łapaniu stworków. Okazuje się, że wcale nie przeszkadza to fanom tytułu.

Przychody z gry Pokemon są co roku bardzo wysokie. Można by pomyśleć, że po czterech latach od premiery ludzie mogliby dać sobie na wstrzymanie. Tak jednak nie jest. Co prawda, Niantic dba mocno o to, aby tytuł się nie znudził. Co chwilę wprowadza coraz bardziej interesujące nowości. Dla pasjonatów to wystarczy. Sprawia, że potrafią przypiąć się do ekranów swoich telefonów na długie godziny. Można by pomyśleć, że pandemia zatrzyma przychody firmy, bo ludzie nie będą wychodzić. Okazało się, że jest jednak inaczej.

Pokemon Go zaliczyło najlepszy rok od czasu premiery tytułu.

Jesteśmy w wielkim szoku, ale rzeczywiste wyniki wyglądają bardzo interesująco. Miliard dolarów wyniosły przychody gry mobilnej Pokemon w pierwszych dziesięciu miesiącach 2020 r. Ciężko jest w to uwierzyć, ale liczby nie kłamią. To zdecydowanie najlepszy rok, jaki firma Niantic zaliczyła od czasu pierwszego uruchomienia gierki. Nic nie dało lockdowny, trzymaniu ludzi w domach, zakazy, straszenie wirusem. Można by pomyśleć, że epidemiologiczne obostrzenia są gwoździem do trumny gier mobilnych (zwłaszcza takich, gdzie trzeba brukać radośnie po mieście). Gra już w 2016 roku była fenomenem. To było do przewidzenia, że tytuł zrobi furorę, ale chyba mało kto przypuszczał, że akurat teraz Nintic rozbije bank. Najciekawsze jest to, że do końca roku mamy jeszcze dwa miesiące. Okazuje się jednak, że siedząc w domach, także mogą się przysłużyć finansowaniu gry.

Pokemon Go to przecież cała masa mikropłatności.

Jeżeli nie możemy biegać po mieście ze smartfonami, to chętniej kupujemy różne gadżety do gry: jak choćby lury. Niantic przyczyniło się też do tego, aby umożliwić swoim fanom granie w domowym zaciszu. W 2020 roku wprowadzono wiele mechanizmów, które umożliwiły graczom rozgrywkę w domowym zaciszu. . To duży sukces, biorąc pod uwagę fakt, że głównym punktem gry było spacerowanie po realnym świecie w celu łapania kolejnych pokemonów, toczenia pojedynków. To też naprawdę ciekawy krok ze strony firmy. Potrafiła znaleźć wyjście z tej jakże trudnej sytuacji. Ogólny wzrost wydatków na gry mobilne, odnotowany przez branżę w okresie pandemii, dał Pokemon Go wzrost wydatków graczy o 11 proc. w stosunku do całego 2019 r., a o 30 proc. w porównaniu do analogicznego okresu, czyli pierwszych dziesięciu miesięcy 2019 r.

Pokemon Go

W ten sposób Pokemon Go trafiło na trzecie miejsce listy gier mobilnych, w których gracze wydali w 2020 r. najwięcej pieniędzy.

Największym rynkiem dla tej gry są oczywiście Stany Zjednoczone. I to nie podlega żadnych wątpliwościom. Dalej są Japonia: 1,3 mld dol. (31,3 proc.) i Niemcy: 238,6 mln dol. (5,7 proc.). Warto więc zauważyć, że gracze z dwóch pierwszych państw przynieśli Niantic ponad połowę przychodów (2,8 mld dol.). Według raportów większość zysków pochodzi ze sklepów Google Play. Do tej pory Pokemon Go ściągnięto niemal 600 mln razy (liczba unikatowych instalacji na całym świecie), gdzie w USA było to 109 mln, Brazylii 65 mln, a Meksyku 37 mln.

Zaraz po wydaniu Pokémon Go spotkała się z mieszanymi reakcjami recenzentów.

Według serwisu Metacritic gra otrzymała średnią z ocen wynoszącą 68 na 100 punktów oraz 67,63% według GameRankings. Byli też recenzenci, którzy uważali, że gra ma potencjał i jest ciekawym doświadczeniem. Gra spotyka się także z krytyką z powodu możliwości łapania Stworków w miejscach, w których zabawy są w najwyższym stopniu niestosowne. To wszystko, jak widać, nie przeszkodziło jej zrobić naprawdę ogromną furorę. Jak widać, nawet w czasach pandemii można sobie jakoś radzić. Skoro gra mobilna, która zarabia na brykaniu po mieście z telefonem, dała radę, to chyba każdy może coś dla siebie wymyślić. Wiadomo — jest ciężko, ale jak widać nawet z sytuacji pozornie impasowych, jest wyjście.

Bernard to redaktor naczelny SpeedTest.pl. Jest analitykiem i pasjonatem gier. Studiował na Politechnice Wrocławskiej informatykę i zarządzanie. Lubi szybkie samochody, podróże do egzotycznych krajów oraz dobre książki z kategorii fantastyka.