Mówi się, że internet nie robi z ludzi głupków, tylko pozwala głupkom znaleźć miejsce, gdzie mogą się popisywać. Muszę się z tym absolutnie zgodzić. Oczywiście, jakieś wpływy nadmiernego korzystania choćby z portali społecznościowych czy durnowatych aplikacji muszą być. Jedną z takich apek jest TikTok.

Szczerze powiedziawszy, do niedawna kojarzyłem ją tylko z reklam, które uruchamiały mi się w trakcie oglądania YouTube. Jakoś nigdy nie pokusiło mnie nawet, aby kliknąć link z pobieraniem. Jestem, jak widać w opozycji. Aplikacja ta coraz bardziej rozrasta się na rynku. Jej fenomenu nie można już ignorować, chociaż bardzo by się chciało.

TikTok, a wcześniej Musical.ly osiągnęło prób miliarda pobrań.

W samej Polsce aplikację tę ściągnięto aż 5,7 mln razy. Zapewne to kwestia reklam, które mnożą się na potęgę w każdym serwisie, ale sama aplikacja przemawia do dzisiejszego, zblazowanego społeczeństwa. TikTok to narzędzie, które pozwala na nagrywanie piętnastosekundowych filmików, w których użytkownicy tańczą, udają, że śpiewają i robią z siebie debili w rytm jakiejś znanej piosenki. Na takich filmach zbierają oni odsłony. Nic innego, czego nie robiłoby się na YouTube, tylko czas wideo jest krótszy. Tak, jak w każdym tego typu portalu, porobiły się już grupy i wyłoniono najlepszych. Dwie dziewczyny, które mają największą ilość wyświetleń, to Jeleniewska i Kinga Sawczuk. Mają one odpowiednio 4,9 i 4,5 milionów fanów oraz 91,6 i 452,5 milionów „serduszek”, czyli polubień.

Przykro jest stwierdzić, że mamy do czynienia naprawdę ze sporym zasięgiem.

Aplikacja nie wnosi w nasze życie nic nadzwyczajnego. Do tworzenia większości z tych filmów nie potrzeba nawet wielkiego talentu. Ludzie tam nie śpiewają, nie grają na instrumentach, nawet specjalnie nie tańczą. Problem w tym, że TikTok może się podobać ludziom, którzy chcą szybko stać się popularni. W przypadku tego portalu użytkownicy mogą szybciej liczyć na spore wyświetlenia. Na tacy userzy musieliby się bardziej wysilić. Sami możemy zobaczyć, że lista tych “najbardziej obleganych” nie szczyci się celebrytami, piosenkarzami, czy aktorami. Co więcej, TikTok powiela scenariusz, który nigdy nie był zbyt dobrze przyjmowany w naszym kraju: “Bycie znanym z tego… że jest się znanym”. Kiedyś takie osoby musiały liczyć się z falą hejtu. Teraz, mają całą falę “serduszek“.

tiktok, musical.ly
tiktok, musical.ly

W  2018 roku aplikację zainstalowano na świecie 663 mln razy. 

Jest to naprawdę rekordowy wynik. Można to zwalić też na rozrastającą się infrastrukturę sieciową i coraz większą wirtualizację naszego świata. Musimy się przyzwyczaić do tego, że tego typu liczby będą coraz większe. Tłumy ludzi mają już dostęp do sieci, na rynku pojawiają się budżetowe wersje smartfonów, a operatorzy coraz częściej wprowadzają pakiety internetowe w swoje oferty. Nic dziwnego, że życie przeniosło się do sieci. Co więcej, funkcjonowanie w internecie wydaje się dla przeciętnego człowieka łatwiejsze, bo do takich standardów jest przyzwyczajony. Niektórzy, w takich czasach się wychowali i nie znają innych możliwości. Dla mnie na przykład dziwne jest siedzenie w restauracji z gębą wlepioną w smartfon, kiedy ktoś mi towarzyszy. Dla współczesnej młodzieży jest to normalne. Co więcej, zawsze istniały grupy, które chciały być bardzo popularne. Kiedy byłem młody, kończyło się to co najwyżej na konkursie talentów w szkole lub kółku teatralnym. Teraz kiedy życie przeniosło się do sieci, młodzież robi to wszystko, z wykorzystaniem portali społecznościowych różnej maści.

TikTok szybko skradł serca młodych ludzi i jest głównym tematem rozmów.

Nagrania powstają wszędzie: na szkolnych korytarzach, ulicach, w zaciszu własnego pokoju, a nawet w miejscach publicznych. Nie, żebym miał coś przeciwko artystycznej twórczości — nie mam. Moim zdaniem jednak, w piętnastominutowym filmikiem rodem z Mini PlayBack Show (takie dinozaury, jak ja na pewno wiedzą, o czym mówię) nie ma nić z artyzmu. Może jestem za stary, aby zrozumieć fenomen tej aplikacji. Według danych agencji GetHero portal jest skierowany do młodzieży w wieku 13-15 lat. Jakbym się postarał, to moje dziecko mogłoby mieć tyle lat. Starsi, raczej nie interesują się aplikacją. Przyzwyczajeni jesteśmy do doceniania innego typu treści. Kiedyś była banda klasowych głupków, która wydurniała się w trakcie lekcji lub na przerwach, teraz mamy gwiazdy TikToka. Co więcej, mogą przy tym zyskać akceptację otoczenia. Czy jest ona jednak prawdziwa? Mam wrażenie, że jest to bardzo złudna sława, która może skończyć się tak szybko, jak się zaczęła.

Niektórzy próbują tłumaczyć TikToka i nadać mu większego sensu.

Po sieci krążą głosy, jakoby aplikacja działała na młodzież w pozytywny sposób: że pobudza kreatywność, motywuje, walczy z tremą. Jakoś ciężko mi w to uwierzyć. Dla mnie to aplikacja, która pokazuje młodym ludziom, że najważniejsza jest popularność i że w życiu liczy się tylko ilość “lajków“. Osoby te nie robią nic, co przygotowywałoby ich do dorosłego życia. Osobiście uważam, że portale społecznościowe w nadmiarze mogą wprowadzić człowieka w depresję. W przypadku dzieci jest to o wiele bardziej zgubne. Młody umysł jest jeszcze nierozwinięty, szukający własnej drogi, nieobciążony. Taka interakcja może być w przyszłości bardzo tragiczna w skutkach.


Bernard to redaktor naczelny SpeedTest.pl. Jest analitykiem i pasjonatem gier. Studiował na Politechnice Wrocławskiej informatykę i zarządzanie. Lubi szybkie samochody, podróże do egzotycznych krajów oraz dobre książki z kategorii fantastyka.