Dziś przyjrzymy się sukcesom Polaków w rozgrywkach e-sport. Nasi rodacy osiągnęli znakomite rezultaty w niezwykle popularnej grze League of Legends – mamy powody do dumy!

Czy e-sport to sport? Wirtualne zmagania w dobie mediów społecznościowych

Polska to ojczyzna wielu niezwykłych artystów, ludzi pracy oraz wybitnych naukowców, ale nie tylko – Polska to potęga ze względu na sport i e-sport. Ostatnio głośno jest o dwóch postaciach, z których jedna należy do standardowego kanonu sportowego i jest znacznie popularniejsza od drugiej. Jeśli chodzi o tę pierwszą – mowa oczywiście o Robercie Lewandowskim, zwycięzcy Ligi Mistrzów i być może najwybitniejszym piłkarzu w historii naszego kraju. Spora część fanów futbolu jest także stuprocentowo pewna, że Robert otrzymałby w tym roku Złotą Piłkę, gdyby plebiscyt nie został odwołany ze względu na wyjątkowe okoliczności otaczające ten sezon.

Jednak to ta druga osoba postaci wygrała plebiscyt na ulubionego sportowca Polaków w 2020 roku. Chodzi o Łukasza „Puki Style” Zygmunciaka, który od lat reprezentuje różne drużyny z polskiego zaplecza e-sportowego w League of Legends. Jak to się stało, że e-sportowiec zdobył tak duże uznanie fanów? Przede wszystkim wynika to z faktu, iż osoby powiązane z wirtualnym sportem znacznie lepiej radzą sobie w świecie social media. To ich największa przewaga nad „tradycyjnymi” sportowcami. Są to przede wszystkim osoby z nieco młodszego pokolenia, które niemal od urodzenia ma styczność z technologią, a ich prezencja w mediach opiera się na środkach przekazu takich jak Instagram i YouTube.

Sukces Łukasza „Puki Style” Zygmunciaka to tylko jeden przykład potwierdzający jakość polskiego e-sportu. Drużyna tego gracza w polskiej lidze League of Legends, zespół K1CK, zdobyła 11.08.2020 zwycięstwo w finale rozgrywek przeciwko AGO Rouge. Wraz z trzecią najlepszą polską ekipą – 7more7 Pompa Team – wspomniane drużyny dostały się do ważnego międzynarodowego turnieju EU Masters. Zespół Łukasza Zygmunciaka odpadł co prawda w niezwykle wyrównanym ćwierćfinałowym meczu z niemiecką maszyną do wygrywania – drużyną Mousesports. Polski e-sport sięga jednak znacznie dalej – nasi rodacy z AGO Rouge odnieśli sukces w finale EU Masters.

AGO Rouge z sukcesem w EU Masters – mamy mistrza!

Rozgrywki EU Masters cieszą się całkiem sporą renomą. Stanowią one przepustkę dla wybitnych graczy do LEC (League of Legends European Championship), a potem na największe eventy e-sportowe na świecie. Dlatego tak bardzo cieszy nas, że nasi gracze doskonale prezentują się na tej arenie – skład reprezentowany przez trzech Polaków, Rosjanina i Duńczyka rozgromił niemiecki GamerLegion z wynikiem 3:0. Powtórkę finału możemy obejrzeć na kanale EU Masters na Twitchu.

W AGO Rouge grają:

  • Mathias „Szygenda” Jensen,
  • Nikolay „Zanzarath” Akatov,
  • Paweł „Czekolad” Szczepanik,
  • Paweł „Woolite” Pruski,
  • Adrian „Trymbi” Trybus.

Zespół AGO Rouge zdobył najwyższe odznaczenie, na jakie może liczyć skład regionalny. Sukces naszej drużyny jest wyrazem tego, jak duże znaczenie ma nasza lokalna Ultraliga. Doskonała forma członków AGO Rouge stanowi przepustkę do LEC. Nieoficjalnie mówi się, że czołowe drużyny ze szczególną uwagą przyglądają się rozwojowi Pawła „Czekolada” Szczepanika, jednakże scena europejska pełna jest wspaniałych graczy z jego pozycji – środkowej alei. Okno transferowe LEC zaczyna się już w listopadzie i prawdopodobnie wtedy poznamy dalsze losy historii tego zawodnika.

League of Legends to e-sport pełną parą

Lokalna europejska liga EU Masters nie jest najbardziej prestiżową, która funkcjonuje na terytorium naszego kontynentu. Znacznie ważniejszymi rozgrywkami są europejskie mistrzostwa LEC. Najlepsi gracze z League of Legends European Championship mają szansę dostać się do najważniejszych światowych rozgrywek – World Championship i Mid-Season Invitational. Rozgrywki tego typu potrafią zgromadzić przed monitorami, telewizorami i ekranami smartfonów ponad 60 000 000 osób. Jest to ogromna widownia – zainteresowanie dorównuje turniejom w standardowych dziedzinach.

E-sportowe zmagania przyciągają ogromną liczbę widzów – źródło: Wikimedia Commons (CC 3.0)

Polscy e-sportowcy odnotowują niemałe sukcesy w tego typu rozgrywkach. W roku 2019 turniej Mid-Season Invitational, który odbywał się w Wietnamie, zwyciężyła drużyna G2 Esports. Europejska organizacja polegała na niezwykle doświadczonym „junglerze” z Polski – Marcinie „Jankosowi” Jankowskim. To prawdziwa gwiazda e-sportu – nasz rodak stawał na najwyższych stopniach podium w międzynarodowych rozgrywkach. Największym osiągnięciem „Jankosa”, poza zwycięstwem w Mid-Season Invitational, jest dojście do finału World Championship 2019 – najbardziej prestiżowych rozgrywek e-sportowych na świecie w grach z gatunku MOBA. Taki sukces zostanie zapamiętany przez fanów na długo. Poza nim dokonał jego tylko jeden Polak, Maciej „Shushei” Ratuszniak, który wspinał się na szczyt niemal 10 lat temu, gdy odbywała się pierwsza edycja światowych mistrzostw League of Legends.

„Jankos” i „Shushei” nie są jedynymi graczami z Polski, którzy osiągali międzynarodowe sukcesy. W roku 2020 eksplodował talent Oskara „Selfmade” Boderka, 20-letniego gracza niezwykle popularnej organizacji Fnatic. Czarno-pomarańczowy klub współpracuje z markami takimi jak Gucci, BMW czy AMD – to doskonale obrazuje popularność drużyny. „Selfmade” zajął ze swoją ekipą drugie miejsce w LEC 2020, ustępując jedynie Marcinowi „Jankosowi” Jankowskiemu i jego drużynie G2 Esports. Mówi się jednak, że w przyszłości gracz może powtórzyć sukcesy swojego starszego kolegi, a nawet sięgnąć jeszcze wyżej. Okazja ku temu nastąpi już niedługo.

„Polski” finał LEC

Polacy lecą na „worldsy” 2020 – reprezentacja naszego kraju jest pokaźna

Nasi gracze służą jednak pod różnymi flagami. W przypadku League of Legends większe znaczenie niż sam kraj ma region, z którego wywodzi się dany gracz. Przeważnie jest to podział uzależniony od kontynentów, sporadycznie jednak wyróżnia się pojedyncze państwa – na przykład Turcję czy Japonię. Nie ma reprezentacji narodowych, a wszystkie rozgrywki przebiegają pod sztandarami drużyn.

Drużyna Rouge to organizacja dosyć mocno związana z Polską. Zaplecze szkoleniowe pod postacią akademii AGO Rouge – tej samej, która odniosła właśnie sukces w rozgrywkach EU Masters – skutkuje obecnością Polaków w kadrze tej drużyny. Jest to zespół, który jako pierwszy zakwalifikował się do mistrzostw świata League of Legends. Nasz kraj reprezentować będą więc dodatkowo:

  • Oskar „Vander” Bogdan – jeden z weteranów polskiego League of Legends, który od lat prezentuje bardzo wysoki poziom;
  • Kacper „Inspired” Słoma – stosunkowo świeży gracz na scenie międzynarodowej, prezentujący jednak znakomitą formę i doskonale radzący sobie przy aktualnym balansie gry.

Na odbywającym się w Szanghaju wydarzeniu World Championship 2020, w którym biorą udział najlepsi gracze świata, e-sportowcy o potężnej renomie, gigantycznym talencie i cieszący się uwielbieniem publiki, pojawi się więc czterech Polaków. Wszyscy z nich – „Jankos” z G2 Esports, „Selfmade” z Fnatic oraz „Vander” i „Inspired” z Rouge – zakwalifikowali się do głównego wydarzenia. Wcześniejsze sukcesy pozwoliły im ominąć eliminacje. Zamiast tego już teraz dumnie reprezentują grono finalistów i czekają na przeciwników, z którymi zmierzą się w trakcie niezwykle zaciekłej walki o zwycięstwo. Polski e-sport jest więc silny jak nigdy – zanosi się na prawdziwą dominację! Warto przypomnieć, że rok temu w World Championship brał udział tylko jeden Polak – Marcin „Jankos” Jankowski.

Czas przestać traktować e-sport jak gorszego brata sportu

E-sport to szansa na pieniądze, chwałę oraz promocję dla naszego kraju. Ogromna widownia, jaką zbierają wirtualne rozgrywki, łączy wiele narodów. Oczy całego świata skupione są na zawodnikach, którzy dumnie reprezentują swoje regiony, ale nie zapominają również o swoim pochodzeniu. Jest to szczególnie widoczne w przypadku drużyny „Jankosa”, która wydała specjalną edycję koszulek dedykowaną Polsce. Swoich korzeni nie wstydzi się także jego kolega z drużyny, Luka „Perkz” Perković, który często przywozi ze sobą flagę Chorwacji na wydarzenia międzynarodowej rangi.

Polscy e-sportowcy mają sporą szansę na odniesienie ogromnych sukcesów na arenie międzynarodowej. Każdy z nich należy do drużyny światowej klasy, która prezentuje niezwykły poziom. W naszych rodakach drzemie potencjał, a na profesjonalnej scenie pojawia się ich coraz więcej. Być może League of Legends powinno już zyskać miano kolejnego sportu narodowego, tak jak chociażby skoki narciarskie. Wydaje się jednak, że dzieli nas od tego daleka droga. E-sport wciąż jest przez wiele osób traktowany zupełnie inaczej, przez co w pewnym sensie okupuje osobną przestrzeń w świadomości kibiców.

Polski e-sport to szansa na rozwój

Jak widać, polscy gracze odnoszą sukcesy. Oznacza to, że warto w nich inwestować – robią to już sponsorzy z zagranicy, przynajmniej w przypadku rozgrywek wysokiej rangi. U nas w kraju drużyny, które nie osiągają znaczących sukcesów, nie mogą sobie jednak pozwolić na zapewnienie znaczącego komfortu finansowego swoim zawodnikom. Pomimo tego kariera e-sportowa staje się coraz ciekawszym pomysłem w realnym, finansowym kontekście.

Sukces w e-sporcie wymaga talentu, treningu i poświęcenia

Oczywiście udaje się tylko nielicznym – podobnie jak w przypadku każdego innego sportu. Być może jest to jednak delikatny sygnał w kierunku samych rodziców, by pozwalali swoim dzieciom rozwijać pasje związane z grami komputerowymi. Większość profesjonalnych graczy wychodzi na scenę w wieku 17, a nawet 16 lat. To sportowcy pełną parą – cechuje ich wytrwałość i niezwykły standard treningów, nie tylko przed komputerem.

Dzisiaj e-sport dąży do profesjonalizacji – wszystko ma stać na najwyższym poziomie. Zawodnicy muszą trzymać się określonej diety, regularnie ćwiczyć, by utrzymać sprawność mentalną i fizyczną. Mit bezmyślnego siedzenia przed komputerem odchodzi już w odstawkę – wirtualne sporty to niezwykła szansa. Niewykluczone, że sukcesy naszych rodaków przerodzą się w kolejny niesamowity fenomen, przypominający nawet „małyszomanię” z przełomu XX i XXI wieku.