Z uwagi na to, że przerzuciłem się na konkurencję, od kilku dni nie wiedziałem systemu iOS na oczy. Mam jednak jedno urządzenie specjalnie do testów i dlatego z zapartym tchem śledzę dalej nowinki techniczne od Apple.

Z uwagi na to, że niedawno była konferencja, na której Apple ujawniał swoje nowinki technologiczne, postanowiłem napisać parę słów o tym, co przyniesie nam aktualizacja systemu iOS. Mało nie będzie i fani Apple powinni być zadowoleni — bo jednak systemy to coś, na czym Apple naprawdę się zna. Spodziewać możemy się takich gadżetów jak Memoji, ulepszone Facetime, grupowe powiadomienia. Nie zabraknie także ulepszonej wydajności systemu.

Ci, którzy posiadają iPhone wiedzą o tym, że zamykanie aplikacji jest dość konfliktowe.

Nie jest tak intuicyjne, jak choćby w Androidzie. Jak się już przyzwyczaisz, to jedziesz jak zaklęty, ale na początku używania smartfonów Apple nie jest to takie oczywiste. Wygląda na to, że chyba twórcy iOS zrozumieli to, ponieważ wprowadzili w tej kwestii swojego rodzaju udogodnienie. Dotąd, aby zamknąć aplikację z poziomu menu wielozadaniowości, potrzeba było wykonać zdecydowanie zbyt wiele akcji. Jak pewnie wszyscy pamiętają, wykonywaliśmy gest do góry, potem przytrzymywaliśmy palec na dowolnej karcie programu, a następnie – kiedy w jej rogu pojawiła się ikonka z minusem – naciskaliśmy na minus lub przesuwaliśmy kartę do góry. To tak w telegraficznym skrócie — jeżeli można to tak nazwać. W systemie iOS 12, czyli tej najnowszej aktualizacji będzie to wyglądało inaczej. No niby kolejne uczenie się nowego gestu, ale możliwe, że łatwiejszego. W tym momencie wystarczy wywołać menu wielozadaniowości i przesunąć kartę aplikacji do góry. Proste? Ja uważam, że bardzo. Wiele blogerów czepia się jednak, że funkcja jest totalnie niepotrzebna, bo mało kto zamyka aplikacje. Sam to robię, nie lubię nic bałaganu na telefonie. Także na pewno znajdą się zapaleńcy nowej funkcji.

Kolejną zmianą jest FaceID.

I tutaj wprowadzono pewną ciekawostkę. Do tej pory telefon można było odblokować tylko za pomocą jednej buzi — tej właściciela telefonu. Nie było więcej możliwości. Od premiery nowego systemu operacyjnego Apple możliwe zostanie dodanie kolejnej twarzy, która pozwoli na odblokowywanie telefonu bez wprowadzania hasła. Jest to naprawdę przydatna funkcjonalność. Problem może pojawić się, tylko w kwestii związkowej. Ci, co mieli pretekst w postaci jeden twarzy w FaceID na nie udostępnianie telefonu drugim połówkom, właśnie ten pretekst stracili. Może okazać się to nie lada wyzwaniem i nie sądzę, aby opcja: U mnie tego nie ma pomogła.

Nowości zobaczymy także w przypadku automatycznych aktualizacji.

Dziwi mnie, że opcja dostępna jest dopiero teraz i bardzo drażnił mnie jej brak. Gdyby nie to, że od jakiegoś czasu pisuje o każdym upgrade, to pewnie nawet nie wiedziałbym o ich pojawieniu się i zostawiał aktualizację na ostatnią chwilę. Sam uważam, że poprawki w systemie są niesamowicie ważne i powinno się je wykonywać, jak najszybciej to jest możliwe. Dlatego właśnie ta funkcjonalność bardzo przypadła mi do gustu i jestem zadowolony, że Apple w końcu ją wprowadziło. Szkoda, że dopiero teraz, ale lepiej późno niż… później.

Są też nowości dla tych, co zaglądają na wykresy zużycia baterii.

Jest to przypadłość, którą mało kto ma, a może się niesamowicie przydać. Szczególnie dlatego, że bateria w iPhone nie wymienia się ot tak sobie. Musi być serwisowana i mało taka przyjemność nie kosztuje. Jak wyjedziemy baterię, to nasz smartfon będzie wyładowywał się nawet po godzinie, a my będziemy chodzić po ulicy z kolekcją Power Banków przyczepionych do paska. Jakbyśmy co najmniej w nielegalnego targowiska RTV wrócili. Dlatego warto oglądać wykresy, a w nowym iOS dostaniemy dodatkowo nowy zakres wykorzystania akumulatora.

Apple wprowadziło też zmiany w stosunku do połączeń USB.

Nowy tryb podłączenia iPhone’a do USB, który nazywa się Restricted Mode, wymusza wprowadzenie kodu przy podłączeniu przez USB za każdym razem, kiedy telefon nie był odblokowywany przez co najmniej godzinę. Jest to naprawdę fajne rozwiązanie i może być pomocne. Oczywiście, znajdą się marudy, które będą płakać, że jest to uciążliwe, ale pamiętajmy o tym, że wszystko, co podnosi nam poziom bezpieczeństwa, jest w jakimś stopniu niewygodne i uciążliwe. Opcja taka jest bardzo potrzebna, choćby po to, żeby nie dało się odblokować naszego telefonu z wykorzystaniem zewnętrznego oprogramowania, z którego korzysta, chociażby amerykańska policja. To jest naprawdę krok w stronę naszego bezpieczeństwa, a nie uprzykrzenia nam życia.

Bernard to redaktor naczelny SpeedTest.pl. Jest analitykiem i pasjonatem gier. Studiował na Politechnice Wrocławskiej informatykę i zarządzanie. Lubi szybkie samochody, podróże do egzotycznych krajów oraz dobre książki z kategorii fantastyka.