Google chce gonić Apple? Ja nie mam nic przeciwko. Jestem absolutnie za uczciwą konkurencją na rynku. Fajnie by było móc wybierać w więcej niż jednym, czy dwóch producentach smartfonów. Google już jakiś czas inspiruje się nowinkami, jakie wypuszcza Apple, a ci nie raz powtarzali, że to oni są prekursorem rynku. Teraz chodzi o sposób interakcji z urządzeniem i sprawa ma się trochę inaczej.

Zacznijmy może od początku. Od dawna mówiło się o tym, że smartfony z Androidem w końcu pójdą w tę stronę. Tak, jak wspomniałem wyżej, chodzi o interakcję z urządzeniem. Kluczową rolę odgrywa tutaj sprzęt — ekran umiejący odróżniać siłę nacisku, ale ja chciałbym więcej uwagi na tę chwilę poświecić oprogramowaniu, które ma być za to wszystko odpowiedzialne.

Musimy zajrzeć oczywiście do Androida N, a dokładnie to do jego drugiej bety.

Dobrze wszyscy wiemy, jak wygląda fragmentacja Androida, ale nie teraz jest miejsce na komentarze na ten temat. Druga beta Androida N została udostępniona przed weekendem użytkownikom uczestniczącym w programie. To właśnie w niej odkryto funkcjonalność znaną jako “Force Touch”. Jednak to nie jej obecność wzbudza zainteresowanie, a jej sposób działania. Okazuje się, że redakcji Phandroid we współpracy z autorami launchera NOVA udało się uruchomić ją na typowym, nieposiadającym nowego ekranu urządzeniu. Oznacza to nie mniej, nie więcej, że w przyszłości wsparcie dla funkcji „Force Touch” mogłoby być oferowane nie tylko w nowych smartfonach. Jest to bardzo ciekawe rozwiązanie i nietypowe. Mało kto na rynku cofa się. Każdy najchętniej pozbywałby się starych smartfonów. „Force Touch” to rozwiązanie wiążące w sobie zmiany w sofcie i w sprzęcie i jeżeli Google wykona taki ruch, to po raz pierwszy będzie daleko przed Apple.

Nieoficjalnie mówi się, że Google przewidziało cztery scenariusze zastosowań „Force Touch”.

Oto ich przykłady dla ciekawskich:

  • bezpośrednia nawigacja do konkretnej lokalizacji w aplikacji map,
  • wysyłanie wiadomości do znajomego w komunikatorze,
  • rozpoczęcie odtwarzania następnego odcinka serialu w odpowiedniej aplikacji,
  • wczytanie ostatniego zapisanego stanu gry w grze.

Wszystko to dotyczy reakcji ikony aplikacji na mocniejsze naciśnięcie ekranu lub wykonywanie konkretnego gestu. Funkcjonalność ta nazywa się Launcher shortcuts.

Jak się domyślacie zapewne LG, Lenovo, Huawei, Samsung i HTC teoretycznie mogą przygotować własną implementację „skrótów launcherowych”.

Tak się składa, że Google przygotowuje też własną nazwę dla tej funkcjonalności. Poznamy ją na zbliżającej się konferencji I/O. Może się okazać, że określenia „Force Touch” i „3D Touch” już nie będą zdobywcą rynku.