Chiny to kraj o bardzo skutecznej gospodarce, która jest w stanie dyktować warunki na wielu światowych rynkach. To też najludniejsze państwo na świecie, w którym żyje prawie półtora miliarda ludzi. Wszystkie te osoby są odgrodzone od świata pewnym niewidzialnym murem zbudowanym z cenzury, dezinformacji i propagandy. Jak wygląda internet w Chinach?

Grzechy Chin – plac Tian’anmen, Tybet, Tajwan, Hongkong

Chiny to państwo, które bardzo mocno dba o swój wizerunek na arenie międzynarodowej. Jest jednak równocześnie reżimem, który odpowiada za śmierć wielu osób. Pewne aspekty historii pozostają w Chinach przemilczane lub przekłamane. Przykładem jest masakra na placu Niebiańskiego Spokoju – Tian’anmen. Zostali tam zamordowani strajkujący studenci, którzy w 1989 roku zdecydowali się głośno mówić o korupcji i braku demokracji. Zbrodnia ta charakteryzowała się ogromnym okrucieństwem – podobno ciała zmarłych były nawet spychane do kanalizacji.

To nie jedyny taki przypadek w historii Chin. Państwo Środka zajęło w 1950 roku Tybet. Było to stosunkowo pokojowo nastawione państwo, funkcjonujące na wyżynie na zachód od Chińskiej Republiki Ludowej. Było – gdyż aktualnie znajduje się pod okupacją, a jego mieszkańcy od lat walczą o zniesienie obostrzeń co do wyznawanej przez nich wiary i możliwość powrotu do kultury swoich przodków. Niemałe kontrowersje wzbudził film (i poprzedzająca go książka Heinricha Harrera) „Siedem lat w Tybecie”, który nawiązuje do prawdziwych wydarzeń.

Zagmatwana jest również historia należącego do Chin Tajwanu, który stara się o autonomię jako Republika Chińska. Dzisiaj też możemy dostrzec pewne przekazy, które wskazują na to, że chińska potęga budowana jest przez wiele niezbyt czystych zagrań. Spływają do nas informacje z Hongkongu, które mówią o tym, że autonomia obywateli tego regionu jest systematycznie naruszana, a ich prawa nie są respektowane. Protesty z 2019 w pewnym stopniu nawiązują do tych z roku 1989 – zaczęły się w 30. rocznicę tamtych wydarzeń.

Utrwalenie władzy – cenzura, propaganda i kontrola

Chiny są społeczeństwem, które jednoczy (często na siłę) wiele różnych środowisk, klas społecznych, kultur i regionów. Jednocześnie narzuca im pewien standard, pewien przekaz, który zgodny jest z ideami ludowymi. Czyni to za pomocą narzędzia, które przeznaczone jest do krzewienia wolności na całym świecie – internetu.

Internet w Chinach posiada liczne obostrzenia. Nie możemy w nim skorzystać z wielu popularnych usług, które powinny być dostępne globalnie – np. Uber czy Google Maps. Co prawda funkcjonują odpowiedniki, które szybko są adaptowane do rzeczywistości przez chińskie firmy. Nie możemy też wyszukiwać wszystkich fraz. Artykuły są cenzurowane i przeszukiwane pod kątem informacji na temat dążeń autonomicznych Tybetu czy nieczystych poczynań chińskiego rządu.

Wszystko musi być zgodne z ideologią, którą narzuca władza. Idee, o których uczy się w szkołach, takie jak jedność narodu, wartości socjalistyczne i tradycja, nie mogą być krytykowane ze strony niezależnych, krytycznie nastawionych mediów. Dodatkowo istnieje specjalny projekt, którego nazwa to Great Firewall. Jego celem jest blokowanie treści wewnątrz chińskiego internetu i ograniczenie dostępu do zewnętrznych sieci.

Chiński rząd poświęcił też wiele czasu na usprawnianie e-propagandy, która sprawia, że w tym momencie kontrolowanie społeczeństwa nie stanowi żadnego problemu. W tym momencie doskonale radzi sobie także z publikowaniem treści w aplikacji Weibo. Jest to jeden z największych serwisów społecznościowych w Chinach, który posiada bardzo rozbudowaną funkcjonalność.

Internet w Chinach w XXI wieku – obraz tragedii i wielkiej kontroli

Od jakiegoś czasu dochodzą do nas głosy, że Chińczycy dysponują doskonałym systemem kontroli obywateli. Jak pokazują sytuacje związane z epidemią koronawirusa, jest to prawda. W opanowaniu rozprzestrzeniania się choroby pomogły systemy rozpoznawania twarzy i analizy Big Data. Nie bez znaczenia był system satelitarny Beidou, który pomagał służbą w namierzaniu potencjalnych ośrodków zakażeń.

Chociaż jest to sytuacja, w której większość osób będzie w stanie poświęcić swoją prywatność, nie wiadomo, czy rząd nie wykorzystuje tych mechanizmów w codziennym funkcjonowaniu. Skuteczność tych mechanizmów została już przetestowana – Chiny jako pierwsze opanowały sytuację i ogłosiły koniec pandemii. Teraz ona wraca, ale na pewno nie zawita zbyt długo na terenie Państwa Środka. System, który ewoluował przez wiele lat, jest zabójczo skuteczny. Zarówno jeśli chodzi o wirusy, jak i zachodnie wartości – takie jak wolność słowa.

Chiny mają przyzwolenie na wszystko

Co ciekawe, niewielka część mediów podejmuje się krytyki chińskiej polityki. Coraz więcej firm działa na chińskiej ziemi i stara się tam budować majątki, a w końcu niespecjalnie korzystne jest wypowiadanie się negatywnie o swoim gospodarzu. Kontrowersje związane z Hongkongiem i Chinami budzi na pewno Blizzard Entertainment. Firma zdecydowała się na zbanowanie profesjonalnego gracza (Chung Ng Wai) przez to, że wspierał on protesty na ulicach Hongkongu.

To jednostkowy przykład, jednak prawdopodobnie w przyszłości będzie takich więcej. Chiny to ogromny rynek zbytu i żeby na nim funkcjonować, trzeba dostosować się do sposobu myślenia osób rządzących tym państwem. Już teraz Państwo Środka ma ogromne wpływy w innych krajach dzięki pożyczkom i inwestycjom. W ten sposób być może Chinom uda się zdobyć dominację, o której nie marzyły inne reżimy ludowe.

Źródła:

TheGuardian.com

geospatialworld.net

Cnet.com