Co to jest 5G? Czy jest to „sieć śmierci”? Jak należy rozumieć protesty różnych aktywistów i czy faktycznie jest czego się obawiać? Pora przyjrzeć się, czy popularne teorie o 5G mają podłoże w rzeczywistości.

5G uznane za „sieć, która zabija” – z czego to wynika?

Zacznijmy od tego, czym jest standard 5G. To kolejny etap rozwoju sieci komórkowej, naturalna ewolucja 4G. Możliwości 5G są przeogromne. Paradoksalnie wpływa to na jej niekorzystny wizerunek w oczach wielu osób. Sieć pozwala na wdrożenie pełnego przemysłu 4.0 za pomocą IoT – Internet of Things. Jest to sieć komórkowa o niezwykle niskich opóźnieniach, co pozwala na jeszcze dokładniejszą kontrolę maszyn, poprawę precyzji działania robotów czy tworzenie sieci percepcyjnych (na przykład takich, które hucznie zapowiada Elon Musk w Teslach). To także umożliwienie bardziej komfortowego grania niż kiedykolwiek wcześniej.

Anteny 5G mają zapewnić wielu użytkownikom dostęp do szybkiego internetu w jednym momencie. Chociaż fizycznie przypominają one maszty 4G, przewyższają je możliwościami. Tak gwałtowny skok technologiczny – a zdecydowanie właśnie tak powinniśmy 5G traktować – zawsze wiąże się z nieufnością wśród ludzi. Dlatego nagle spotykamy wysyp osób, które szerzą nieprawdziwe teorie o 5G. Działają także specjalne grupy na Facebooku i fora tematyczne. Panuje dezinformacja, która jest napędzana strachem – to najgorszy możliwy rodzaj dezinformacji. Pośród „analiz” „fachowców” nie ma jednak wcale tak wiele merytorycznych argumentów. Przyjrzyjmy się im.

Technologia 5G a zagrożenia dla życia człowieka

Na wstępie warto zaznaczyć, że zarówno w Europie, jak i w USA obowiązują restrykcyjne normy, które musi spełnić sprzęt komunikacyjny przed dopuszczeniem go do powszechnego użycia. Między innymi z tego faktu wynika wiele przecieków o nowych smartfonach. Są one poddawane szeregowi testów, zanim trafią do naszych kieszeni. Rosnącym problemem jest brak zaufania do organizacji takich jak WHO (Światowa Organizacja Zdrowia) czy ICNIRP (Międzynarodowa Komisja ds. Ochrony Przed Promieniowaniem Niejonizującym). Są to jednak podmioty, które zrzeszają niezależnych ekspertów. Ich celem zdecydowanie nie jest wydanie nas wszystkich na pastwę groźnej technologii, ale informowanie o potencjalnych skutkach na przykład promieniowania niejonizującego.

Czy należy bezgranicznie ufać WHO? I tak, i nie – w swojej historii organizacja popełniała pewne błędy. Zazwyczaj były one jednak wynikiem ówczesnego stanu wiedzy. Wraz z rozwojem nauki jest ich coraz mniej. Jest mało prawdopodobne, by niewielka grupka naukowców była w stanie przeprowadzić skuteczniejsze badania na temat pozytywnych lub negatywnych wpływów sieci 5G niż WHO. Dosyć eksperymentów logicznych – przejdźmy do analizy rzeczywistych argumentów osób, które 5G traktują jako sieć, która zabija.

Sieć 5G powoduje raka – takie nagłówki można spotkać na forach internetowych

Teorie o 5G związane z powodowaniem nowotworów zrodziły się z klasyfikacji sieci w standardzie IARC (Międzynarodowa Agencja Badań nad Rakiem) jako „potencjalnie rakotwórczej”. Promieniowanie może oczywiście wpływać na nasze komórki i je uszkadzać. Prowadzi to do bardzo przykrych konsekwencji zdrowotnych. Mowa tu przede wszystkim o bardzo silnym promieniowaniu jonizującym. 5G korzysta z promieniowania radiowego – niejonizującego. Jego wpływ na zdrowie nie został zdefiniowany. Nie ma wystarczających dowodów, by określić je jako rakotwórcze.

5G mmWave
Zakres częstotliwości 5G – promieniowanie jonizujące zaczyna się od około 700 teraherców. To kilka tysięcy razy więcej niż maksymalna częstotliwość 5G

Istnieje niewielka szansa, że w odpowiednich warunkach 5G może mieć takie właściwości. Zanim jednak uznamy ten fakt za dowód, że nowa generacja sieci spowoduje wzrost zachorowań na raka, warto spojrzeć na to z szerszej perspektywy. Potencjalnie rakotwórcze są także na przykład rośliny z rodziny pieprzowatych, kiszone warzywa czy aloes. Słowo klucz to w tym przypadku „potencjalnie”. Nie możemy stwierdzić, że spożywanie wymienionych roślin powoduje raka. To kategoria, która oznacza jedynie, że w tym momencie ciężko zbadać dokładny wpływ danego środka na organizm.

Warto wspomnieć tutaj, że IARC jest organizacją, która ściśle współpracuje z WHO. Francuska agencja specjalizuje się w wykrywaniu substancji, które mogą być rakotwórcze. Pokazuje to, że brak zaufania do WHO nie powinien być powodem do oskarżania 5G o bycie siecią śmierci. Organizacja na bieżąco przygląda się tej sprawie, jednak nie dysponuje żadnymi naukowymi dowodami, żeby stwierdzić, że sieć 5G faktycznie powoduje raka.

Kolejna teoria o 5G – nowa sieć będzie nas śledzić, inwigilować, a nawet zabijać na odległość

Takie stwierdzenie ze strony zwolenników spiskowych teorii nie jest niczym dziwnym. Przyjrzyjmy się mu jednak bliżej. Czy sama sieć 5G może nas śledzić? Oznaczałoby to, że musimy mieć specjalne wbudowane odbiorniki i nadajniki, które pozwoliłby jej na określenie naszej pozycji. Takich nie mamy, ale mamy smartfony. Co może wydawać się przerażające – inwigilują nas, śledzą i mało tego – robią to już teraz! Korzystają jednak w tym celu z sieci 4G. Nie potrzeba w tym przypadku wcale potężnej innowacji, jaką jest łączność 5G.

Skąd bierze się tak odważna teza? Przede wszystkim inwigilacja jest faktem – sami udzielamy aplikacjom dostępu do naszej lokalizacji. Te dane są wykorzystywane do śledzenia naszego zachowania, wyborów zakupowych i nawyków. To z kolei pozwala marketingowcom na sugerowanie nam na przykład atrakcyjnej oferty śniadaniowej znanej sieci fast foodów. Powiadomienie otrzymujemy w momencie, w którym jest największa szansa, że zdecydujemy się na taki posiłek, jednak bez odpowiedniej reklamy nawet byśmy o tym nie pomyśleli.

Geolokalizacja w marketingu jest zjawiskiem znanym od kilku lat – nie ma w niej nic nadzwyczajnego. To praktyki, które można kwestionować pod kątem etyki, jednak użytkownicy sami wyrażają na nie zgodę. Warto jednak zwrócić uwagę, że atakowanie sieci 5G ze względu na potencjał inwigilacji jest mocno nietrafione. Takie praktyki są stosowane obecnie, przez łączność czwartej generacji. Były także obecne jeszcze wcześniej, w czasach standardu UMTS. To dużo szerszy problem, o który należy obwiniać nie samą technologię, a dostawców różnego rodzaju usług.

5G doprowadza do umierania ptaków

Wielokrotnie zostało to uznane za fake news. Zwolennicy teorii o 5G przytaczają tutaj sytuację z Hagi, która wydarzyła się w drugiej połowie 2019 roku. Chodziło o śmierć kilkuset ptaków z nieznanych powodów. Rzekomo miało to wynikać z testów technologii 5G na tamtym obszarze.  W rzeczywistości jednak testy odbywały się w innej części kraju. Pomór ptaków nie jest do końca wyjaśniony, jednak podobne sytuacje o mniejszej skali często powodowane są na przykład przez panikę związaną z pojawieniem się groźnego drapieżnika. Co więcej, nie udokumentowano innych przypadków tego typu, a 5G działa już na całkiem sporym obszarze.

Teorie o 5G związane z koronawirusem

Ludzki umysł wyposażony jest w zaskakującą ilość mechanizmów, które mają pomóc nam w zrozumieniu świata wokół nas. Prowadzi to jednak sporadycznie do absurdów – szczególnie jeśli kwestia, z którą się zmagamy, jest pewną tragedią i nie jesteśmy w stanie znaleźć odpowiedzialności za nią w konkretnym zjawisku. Bezsilność i potrzeba wyjaśnienia świata napędza nas do szukania prostych i klarownych odpowiedzi.

WHO COVID-19 5G
Światowa Organizacja Zdrowia potwierdza, że koronawirus nie jest spowodowany 5G

Pojawienie się 5G wyprzedziło epidemię o rok. Sam ten fakt wystarczy, by odrzucić teorię łączącą nowy standard łączności z koronawirusem. W Wuhan rzeczywiście postawiono nowe odbiorniki 5G – podobnie jak w wielu innych miejscach na świecie, gdzie nie pojawiła się żadna nowa choroba zakaźna. Ciężko także pokusić się o jakiekolwiek logiczne wytłumaczenie związku rozprzestrzeniania się wirusa z falami radiowymi. Na poziomie merytorycznym naprawdę trudno jest nawiązać dyskusję z argumentami dotyczącymi 5G i koronawirusa. Nie mówią one językiem nauki, nie poruszają tematu podstawowych praw fizyki. Są jednak świetnym sposobem, by wytłumaczyć sobie tak szokującą sytuację, jak globalna pandemia w 2020 roku. Widać tu jednak mocno zaburzony tok rozumowania przyczynowo-skutkowego.

To nie znaczy, że 5G jest bez wad. Istnieje także druga strona medalu

Problem z 5G leży w zupełnie innym miejscu – chodzi nie o kwestie techniczne, a polityczne. Wyobraźmy sobie, że standard 5G jest jednym z elementów, które faktycznie dokonają rewolucji przemysłu. Korzystać z niego będą w tym momencie jedynie kraje wysoko rozwinięte i najbardziej perspektywiczne kraje rozwijające się – np. Indie. Doprowadzi to ogromnych nierówności społecznych. Świat przez ostatnie lata pracował nad ich wyrównaniem, niestety nadchodzące technologie pokroju Neuralink czy właśnie sieci 5G mogą stać się symbolem przewagi tak zwanego świata zachodniego nad np. krajami afrykańskimi.

Kraje z dobrze funkcjonującą infrastrukturą 5G będą rozwijać się w zawrotnym tempie. Wiadomo też, że firma, która będzie zarządzała technologią 5G na terenie danego państwa, może mieć ogromny wpływ na jego bezpieczeństwo. To jeden z filarów konfliktu pomiędzy USA a Huawei. Nie oznacza to oczywiście, że w Europie powinniśmy powielać szkodliwe wzorce ze Stanów Zjednoczonych – ważna jest np. dywersyfikacja źródeł technologii 5G. Na szczęście w UE mówi się o tym głośno, a sprawa dostawców sieci nie jest tematem tabu.

Wygląda na to, że rewolucja 5G będzie dla nas bardzo korzystna, o ile wprowadzimy ją w sposób właściwy. Jednak nie zapominajmy, że ma ona znaczenie przede wszystkim dla przemysłu. Fakt, że będziemy ściągać grę na smartfona w 10 sekund, to jedynie miły dodatek.

Fałszywe teorie o 5G to problem, który sięga o wiele dalej, niż może się nam wydawać

Ostatnio przez krótki moment dało się zaobserwować w reklamach Google link do strony z forum na temat szkodliwości 5G. Na szczęście zostało to błyskawicznie wstrzymane – aktualnie ciężko jest nawet znaleźć tę stronę. Wygląda jednak na to, że tworzy się całe podziemie, które zrzesza osoby wierzące w teorie o 5G. To dosyć groźne zjawisko. W zamkniętych bańkach społecznych łatwo jest o nieustanne potwierdzanie swoich poglądów, niezależnie od tego, jak bardzo są dalekie od faktów.

Nowe technologie są dokładnie testowane, powstają tysiące opracowań i badań, żeby prezentować rozwiązania bez negatywnego wpływu na życie i zdrowie ludzi. Nieprawdziwe informacje na ten temat stały się wręcz nową religią dla ludzi, którzy ufają jedynie wspomnianej bańce.

podpalenie stacja bazowa
Podpalenie stacji bazowej telefonii komórkowej

Z jednej strony budzi to politowanie – te osoby mogą zmagać się z niezwykłą frustracją, która pcha ich w kierunku podpalania anten. Gorzej, że sprawa wchodzi na wyższy poziom – ostatnio mieliśmy doniesienia o tym, że inżynierowie odpowiedzialni za prace nad 5G mieli otrzymywać groźby śmierci. Lata temu, kiedy standard 2G wchodził do powszechnego użytku, również budził pewne wątpliwości. Wtedy jednak temat nie pobudzał ludzi do aż tak drastycznych działań. W dobie 5G fake newsy rozprzestrzeniają się niezwykle szybko – paradoksalnie jedną z przyczyn są właśnie nowe technologie łączności.

Źródła: Full Fact, Międzynarodowa Agencja Badań nad Rakiem, Telecoms.com, BBC, JBSA.mil