Zebraliśmy wszystkie najważniejsze informacje dotyczące elektronicznej wersji europejskiej waluty w jednym miejscu. Kiedy cyfrowe euro zostanie wprowadzone, w jaki sposób będziemy płacić i jaki będzie efekt zmian na rynek finansów oraz światową bankowość? Czy jako Polacy możemy spodziewać się rychłej rewolucji? Aktualnie wciąż nie wprowadziliśmy jeszcze „zwykłego” euro – czy zmiany przyniosą szybszą adopcję wspólnej waluty?

Euro nie dla Polski – być może warto rozglądać się za alternatywą

Ze względu na recesję nasz deficyt finansów publicznych urósł do ogromnej wartości. Oddala nas to od możliwości dołączenia do strefy euro. Co więcej, nastroje w naszym kraju aktualnie raczej nie sprzyjają wprowadzaniu tej waluty. W dobie kryzysu nie warto się jednak przerzucać politycznymi frazesami, a skupić na trudnej sytuacji – nie tylko osób najbiedniejszych. To kwestia, która dotyka także tych, którzy chcą lokować swój kapitał w odpowiednich aktywach, realizować swoje cele i dbać o swoją przyszłość niezależnie od państwowych instytucji.

Polacy szukają stabilnej przystani, która pozwoli im na walkę z inflacją. Może się wydawać, że znaleźli ją w rynku nieruchomości – stały wzrost cen, które już dawno osiągnęły bardzo wysoki poziom, sprawia jednak, że nie jest to biznes dla każdego. Każdy inwestor wie, jak ważna jest także dywersyfikacja swojego portfela. Spoglądamy więc między innymi w kierunku giełdy. Jak się to skończyło przy okazji aspiracji niedoświadczonych inwestorów i akcji CD Projekt RED wielu z nas pamiętać będzie przez lata. Sporo osób straciło naprawdę gigantyczne kwoty na spekulacjach w okolicy premiery długo wyczekiwanego Cyberpunka. Kolejną modą może być więc rynek walutowy, choć i on nie jest aktualnie zbyt stabilny. Remedium mogą okazać się kryptowaluty – te jednak są poza kontrolą, a ich kurs zmienia się bardzo dynamicznie. W takiej sytuacji pojawiła się kolejna możliwość: waluty cyfrowe.

Cyfrowe euro – kilka faktów na start

Cyfrowe euro miałoby funkcjonować jako elektroniczny instrument płatniczy, kontrolowany przez centralną instytucją. W tym przypadku byłby to Europejski Bank Centralny i banki państw strefy euro, czyli tak zwany Eurosystem. Niewykluczone, że podobne waluty pojawią się także w innych krajach. Jednocześnie nie jest to kryptowaluta – sam fakt podległości EBC dyskwalifikuje cyfrowe euro z tego miana na samym starcie. Nowy sposób płatności mógłby jednak korzystać z podobnych rozwiązań, przede wszystkim z technologii blockchain, która mogłaby wesprzeć budowanie bezpiecznego systemu.

Cyfrowe euro miałoby być w pełni chronione i regulowane, a jednocześnie umożliwiać zachowanie prywatności. Waluta tego typu docelowo stanowiłaby ogólnoeuropejski, uniwersalny standard płatności. Główną wartością dodaną, która płynie z wprowadzenia takiego rozwiązania, jest szybsze budowanie cyfrowej gospodarki i umocnienie pozycji strefy euro na tle innych komercyjnych lub międzynarodowych podmiotów.

Bariery – dlaczego cyfrowe euro nie może wejść tu i teraz? Kiedy wejdzie cyfrowe euro?

Na razie nie wiadomo, kiedy będziemy mogli korzystać z cyfrowego euro. Eurosystem woli zachować tu nieco pola do manewru. Docelowo standard ten ma być wdrożony wtedy, gdy zaistnieje taka konieczność lub będzie na to przyzwolenie społeczeństwa. W tym momencie misją Banku Centralnego jest przystosowanie waluty do używalności, co oznacza opracowanie odpowiednich mechanizmów funkcjonowania.

Zanim będziemy mogli korzystać z nowej waluty, konieczne jest przeprowadzenie różnych testów i rozwiązanie zawiłości związanych między innymi z bezpieczeństwem. Istotne jest ustalenie pewnego balansu: na ile zostanie zachowana prywatność, a na ile podmiot zarządzający walutą cyfrową będzie miał wgląd w jej obrót. Konieczne jest także ustalenie, czy będzie to element działania Europejskiego Banku Centralnego, czy może innej instytucji. Kwestii do uściślenia jest jeszcze bardzo wiele – aktualnie instytucje są jeszcze w fazie analizy potencjalnych korzyści i wad takiego rozwiązania. Następnie przyjdzie czas na działania legislacyjne. Będziemy musieli zmodyfikować normy prawne, by cyfrowe euro mogło w ogóle zaistnieć w obiegu. Opracowanie infrastruktury to kolejny kluczowy aspekt działania tej waluty. Na samym końcu projektowane będą metody płatności i inne aspekty techniczne. To daleka droga – z pewnością nie powinniśmy spodziewać się cyfrowego euro w najbliższych latach.

Jak będzie to wyglądać? Cyfrowe euro a zwykła karta płatnicza

Trwają aktualnie debaty na temat dostępu do waluty. To jednak ten typ zagadnień technicznych, który zazwyczaj nie interesuje zwykłego użytkownika waluty. Gra toczy się o to, jak ma przebiegać proces zarządzania walutą, jak zadbać, by była dostępna i niepodatna na negatywne zjawiska związane z rynkami finansowymi, a także jak traktować dane użytkownika. To dobrze, że Eurosystem koncentruje się na tych cechach – w końcu kluczowe jest to, by waluta spełniała swoją podstawową funkcję w skuteczny sposób. Nie odpowiada jednak nam to jeszcze na pytanie, jak cyfrowe euro miałoby działać praktyce. Gdzie przechowywać tę walutę i jak nią płacić? Wstępne założenia możemy przeczytać w opracowaniu Eurosystemu:

“A digital euro could be provided as a web-based service and/or through dedicated physical devices such as smart cards”.

W tłumaczeniu na polski powyższe zdanie brzmi następująco:

“Usługi związane z cyfrowym euro mogły być świadczone poprzez serwis internetowy i/lub urządzenia fizyczne, takie jak karty inteligentne”.

Jeśli cyfrowe euro będzie funkcjonować jako usługa internetowa, efektem będzie prawdopodobnie połączenie rozwiązań typu Google Pay z cechami standardowego banku. Oznacza to między innymi obsługę zarówno wearables i telefonów, jak i możliwość wykonywania transakcji przez komputer. Karty z kolei mogłyby korzystać z konwencjonalnych chipów pozwalających na wymianę danych z terminalem płatniczym, choć na ten moment nie wiadomo zbyt wiele na ich temat. Aktualnie Eurosystem koncentruje się na rozwiązaniach – nomen omen – „systemowych”, a nie praktycznych. Prace nad cyfrowym euro mają trwać aż przez lat, a do tego czasu sektor płatności może wyglądać zupełnie inaczej, patrząc na jego rozwój w ostatnim czasie.

To nie wszystko – co jeszcze szykuje Eurosystem?

Eurosystem pracuje także nad dostosowaniem rozwiązań cyfrowego euro do funkcjonowania offline. To otwiera przed tą walutą ogromne możliwości i upodabnia ją do bardziej konwencjonalnych środków płatności. Chodzi tu oczywiście o zapewnienie maksymalnego poziomu bezpieczeństwa i poufności informacji. Płatności offline w przypadku cyfrowego euro mogłyby odbywać się za pomocą portfela, który przez większość czasu pozostawałby poza zasięgiem sieci. Prawdopodobnie co jakiś czas umieszczalibyśmy na nim środki do wykonywania transakcji w specjalnych terminalach.

Ten aspekt zapewne jednak przez długi czas pozostanie nierozwiązany. Co więcej, od razu możemy wykreślić możliwość wykonywania większych, bardziej złożonych transakcji za pomocą płatności offline. Sam pomysł mimo tego jest niezwykle ciekawy. Być może warto podglądnąć nieco rozwiązań znanych z Paysafecard i innych rozwiązań prepaid. Choć ich sposób funkcjonowania na płaszczyźnie technologicznej jest zupełnie inny, w praktyce płatności mogłyby wyglądać podobnie.

Cyfrowe euro jako standard płatności może mieć ogromny wpływ na kształtowanie się rynku transakcji

Skoro mówimy o tak szerokim polu do zastosowania tego innowacyjnego standardu płatności, należy sobie zadać pytanie, czy banki dalej nam są potrzebne. To w zasadzie kwestia dotycząca nie tylko banków, lecz także innych podmiotów, takich jak PayPal, PayU, Przelewy24 czy chociażby Blik. Gdy cyfrowe euro trafi do emisji, banki i inne komercyjne usługi finansowe mogą mieć problem z rywalizowaniem z tym nowoczesnym standardem. Elektroniczna waluta, mając wsparcie EBC, nie musiałaby być obsługiwana przez żadne zewnętrzne inicjatywy – całość rozwiązań przygotowałby Eurosystem. Co więcej, skoro cyfrowe euro byłoby walutą, musimy ją gdzieś przechowywać. Wydaje się naturalnym, że jeśli Europejski Bank Centralny przygotowałby odpowiednią ofertę i rozwiązania, stałby się bardzo silnym graczem na rynku finansów indywidualnych i firmowych.

Biorąc pod uwagę gwałtownie rosnącą rolę fintechów, a także coraz większy udział standardów płatności zarezerwowanych dla danej usługi (np. Allegro Pay, AliPay), nie dziwi fakt, że organizacje o charakterze państwowym lub międzynarodowym również myślą o wkroczeniu w ten sektor. To właśnie podmioty bankowe mają nieproporcjonalnie wysoką władzę nad wieloma przedsięwzięciami o charakterze państwowym. Niekoniecznie chodzi tu o faktyczne, bezwzględne, stuprocentowe realizowanie swoich celów i uniezależnianie podmiotów państwowych, jak zakładają różne teorie spiskowe, jednak rosnąca siła komercyjnych finansów to coś, z czym należy się liczyć. Chiny już to robią – podejmując próby przejęcia definitywnej kontroli nad Ant Group.

Kto straci na cyfrowym Euro?

Obecność tego standardu płatności uderzyć może także w Mastercarda (Wells Fargo, Crocker National Bank, First Interstate Bancorp, Bank of California) lub Visę (Bank of America). Z perspektywy nas jako mieszkańców Europy jest to w zasadzie korzystnym zjawiskiem. Nie bez powodu ci gracze tak silnie działają na naszym rynku, angażując się w akcje marketingowe i organizując niesamowite promocje, cashbacki, czy chociażby łącząc swoje siły z sieciami kin (jak miało to miejsce w przypadku usługi Masterpass). Amerykańskie standardy płatności osiągają ogromne przychody i mają dostęp do danych, które niekoniecznie chcemy udostępniać. Sami jednak tak naprawdę nie jesteśmy świadomi, czym się dzielimy. Każda płatność kartą to nie tylko wymiana waluty za kupowane przedmioty lub usługi, lecz także wymiana naszych informacji za możliwość płatności bez prowizji (zazwyczaj). Jeśli więc mielibyśmy przenieść nasze dane z USA do UE i mieć przy tym gwarancję, że nasza prywatność utrzyma się na wyższym poziomie – byłby to świetny układ.

Czy Polska powinna dążyć do utworzenia cyfrowej złotówki?

Biorąc pod uwagę naszą sytuację, poszukiwanie innowacji zapewniającej nam ustabilizowanie rynku walutowego jest bardzo dobrym pomysłem. Nie wygląda jednak na to, by wdrożenie takiego systemu miało nastąpić w niedalekiej przyszłości. Z pewnością warto przyglądać się walutom cyfrowym w innych państwach – te prawdopodobnie szybko zaczną pojawiać się w mniejszych krajach europejskich. Doświadczenie wynikające z ich testów i eksperymentów Eurosystemu może pozwolić nam na dokonanie oceny, czy warto w to inwestować, czy jednak nie. Aktualna polityka walutowa polskiego rządu koncentruje się na utrzymaniu jak największej kontroli nad tym sektorem w ramach naszego kraju. Pozostaje jednak pytanie, czy w przyszłości się to nie zmieni, na przykład pod wpływem ogromnej inflacji. Na tym etapie nie jesteśmy w stanie zbyt wiele ugrać pod względem politycznym. Nie spełniamy aktualnie kryteriów przyjęcia do strefy euro, więc można przyjąć, że cyfrowe euro także nie będzie nas obejmować – o ile jego wdrożenie nastąpi w niedalekiej przyszłości.

Czy cyfrowa gotówka zastąpi zwykły pieniądz?

Reasumując – cyfrowe euro to system dosyć odległy. Waluta jest aktualnie przygotowywana, jednak ciężko podać konkretne informacje o jej wdrożeniu. Jednym z kluczowych aspektów funkcjonowania cyfrowego euro byłby ogólnoeuropejski charakter, podobnie jak w przypadku jego konwencjonalnego odpowiednika. Waluta mogłaby zjednoczyć rynki europejskie i pozwolić na tworzenie jeszcze bardziej zbilansowanego, bezpiecznego i prywatnego sektora płatności. Z drugiej strony może być zupełnie na odwrót. Jeśli aktualne założenia Eurosystemu zawiodą, a cyfrowe euro pójdzie śladem testowanych w Chinach rozwiązań płatniczych, możemy mieć do czynienia z ogromnym poziomem inwigilacji. Źle zaprojektowany system tego typu stanowi niesamowite zagrożenie dla funkcjonowania społeczeństwa. Jeżeli jednak cyfrowe euro będzie wykorzystywane i regulowane w odpowiedni sposób, możemy mieć do czynienia z pozytywną rewolucją.

W przyszłości cyfrowa gotówka prawdopodobnie zastąpi zwykły pieniądz. Nie musi to mieć związku koniecznie z popularyzacją kryptowalut czy walut cyfrowych. Ważnym aspektem jest rozwój technologiczny. Nie wiemy, jak kształtować się będą nasze finanse w przyszłości. Wraz z rozwojem fałszerstwa, tworzenie pieniędzy przez niepowołane podmioty będzie stawać się coraz łatwiejsze. Gotówka jest postrzegana coraz bardziej jako mniej wygodny środek płatności, konsumenci zdecydowanie częściej decydują się na nowocześniejsze standardy.

Dochodzą do tego jeszcze inne, bardziej abstrakcyjne kwestie. Jeśli na przykład znajdziemy sposób na eksploatowanie środków z kosmosu, sektor surowców (szczególnie tych, które obecnie traktuje się jako sposób na przechowanie oszczędności – jak np. złoto) może wyglądać zupełnie inaczej. Nie wiadomo, czy w obliczu kryzysów nie dojdzie do utworzenia jednolitej waluty. Aby mogło się to zdarzyć, różnice społeczno-gospodarcze między krajami musiałyby jednak być znacznie mniejsze. Samo operowanie narzędziami finansowymi w przypadku cyfrowej waluty jest prostsze. Brak zakorzenienia w „realnej” wartości stanowi natomiast ogromne wyzwanie zarówno dla prawodawców, jak i ekonomistów.

Cyfrowe euro w najbliższych latach

Temat jest niezwykle skomplikowany i z pewnością będzie budził ogromne kontrowersje na przestrzeni kilku następnych lat. W Polsce jednak rewolucja raczej nas ominie – na razie plany związane z innowacjami raczej nie zakładają scenariusza, w którym cyfrowa waluta stanie się naszym środkiem płatniczym. Gdy inne kraje skutecznie wdrożą ten system lub międzynarodowe porozumienia zadecydują o jego wprowadzeniu, cyfrowe euro (lub inny środek płatniczy) trafi prawdopodobnie także do nas. Pewnie przyjmie się całkiem szybko – nasz naród sprawnie adaptuje nowoczesne rozwiązania z dziedziny bankowości, czy to komercyjnej, czy, w tym przypadku, państwowej.

Źródła: Europejski Bank Centralny, opracowanie własne