Sprawa backdoora w systemach Apple obiegła niedawno cały świat. Użytkownicy Apple zastanawiają się, ile będzie z tego pozytywnych, a ile negatywnych skutków. Na stronach Apple pojawiły się niedawno opinie ekspertów dotyczące tego precedensu, a dokładnie co orzekli w sprawie głośnej afery ze służbami FBI i Apple w tle. Nie pozostawili na sprawie suchej nitki — wprowadzenie backdoora do systemu Apple może mieć poważne konsekwencje.

Nie chodzi tylko o kwestie wizerunkowe, chociaż o to rozbijała się cała sprawa. Owszem, doszło do utraty zaufania do automatycznych aktualizacji oprogramowania, ale to nie wszystko. Wiem, że nie wygląda to ciekawie. Jeżeli okaże się, że Apple zostanie zmuszone do wykonania polecenia FBI, to ludzie w obawie przed utratą prywatności przestaną instalować aktualizacje. Wszystko to z obawy przed zainstalowaniem w ich urządzeniach narzędzi do szpiegowania wraz z update. Może to też dodatkowo spowodować dezintegrację stabilności wersji i pogłębić dysproporcje w bezpieczeństwie platform, które i tak są już ogromne. Przecież aktualizujemy automatycznie wiele systemów, począwszy od Linuxów, poprzez Windows, Google po tytułowe Apple. Poza tym wszystkim istnieją także niebezpieczeństwa związane z tylnymi furtkami w oprogramowaniu, o czym mało kto wie. To wszystko może być w świetny sposób wykorzystane przez hackerów w trakcie ataku. Przecież cyberprzestępcy tylko czekają na systemu bez łat i upgrade’ów, co może doprowadzić na przykład do masowych wycieków danych, włamań, uszkodzeń systemów i innych przestępstw informatycznych. Prawda jest taka, że nasze systemy i tak bywają słabo zabezpieczone, bo użytkownicy nie rozumieją zagrożeń i nie mają wiedzy w zakresie bezpieczeństwa. Pamiętajmy też, że jeżeli Apple ulegnie FBI, to zaraz za tym pójdą kolejne żądania, a to tylko krok od totalnej inwigilacji, przed którą się bronimy rękoma i nogami, bo elektronika to nie tylko nasze komputery, czy smartfony. To wszystko, z czym się spotykamy na co dzień: lodówki, telewizory, konsole, piekarniki i tak dalej. Coraz więcej sprzętów na podłączenie do sieci. Coraz więcej korzysta się w Internetu. To, co zdarzy się potem, to sceny rodem z powieści Orwella — na podstawie tak gromadzonych danych służby mogą w bardzo tani i prosty sposób wprowadzić nowe metody inwigilacji. Także mocno trzymamy kciuki, aby Apple jednak nie uległ i wbrew pozorom powinniśmy się całą sprawą martwić. Jeżeli ulegną oni, ulegną wszyscy, a wtedy… no cóż… lepiej pakować manatki i znaleźć sobie ciepły kątek w jakiejś puszczy z daleka od cywilizacji.