Pomimo ciągłych starań Google, złośliwe oprogramowania cały czas trafia na urządzenia z Andrioidem i to z różnych źródeł. Niekiedy dzieje się to niemalże z woli użytkowników, którzy instalują każdą aplikację, które również pobierają z podejrzanych witryn. Nie analizują oni również zapytań o uprawnienia, więc wirus może bez problemu zablokować im możliwość wyłączenia lub zacznie wyświetlać uporczywe reklamy. Na szczęście Android 7.1 Nougat ma dość ciekawy tryb paniki, który pomoże w takich sytuacjach.

Google wprowadziło tę nową funkcjonalność bez większego rozgłosu. Szczerze mówiąc, to nie ma w tym nic dziwnego. Jeżeli chodzi o bezpieczeństwo, to dobrą praktyką jest nieodkrywanie swoich kart przed rywalami, czyli cyberprzestępcami. Google nie chwaliło się swoim pomysłem na tryb paniki po to, żeby przestępcy nie zaczęli zbyt szybko szukać luk w nowym mechanizmie bezpieczeństwa.

Tryb paniki w Android 7.1 Nougat włącza się po szybkim 4 krotnym wciśnięciu przycisku Wstecz.

Przy czym szybkie wciśnięcie oznacza odstęp czasu pomiędzy kolejnymi wciśnięciami nie jest dłuższy niż 300 milisekund. Po czymś takim Android poznaje, że użytkownik zaczął panikować (np. z powodu szkodliwej aplikacji, której nie może wyłączyć) i od razu przełącza na ekran startowy. Dzięki temu użytkownik może już na spokojnie odinstalować szkodnika. Jest to bardzo dobry mechanizm, ale nie uzdrowi on całego rynku smartfonów z systemem od Google. Nowa funkcjonalność zaimplementowana została dopiero w wersji Android 7.1 Nougat, która zainstalowana jest dopiero na 0,9% urządzeń. Zanim system ten znajdzie się na większej ilości smartfonów, to cyberprzestępcy znajdą inny sposób na infekcję naszych telefonów i tabletów.

Czy otwarte oprogramowanie sprzyja bezpieczeństwu?

Nowo wprowadzony tryb paniki nie został nigdzie opisany na stronach projektu, czy w release note. Odkryli go spece z XDA Developers, którzy najzwyczajniej w świecie analizowali nowy kod systemu. Nie było to nic skomplikowanego, bo całość implementacji zajmuje niecałe 60 linijek kodu, a do tego umieszczone są również komentarze. Wszystko fajnie, ale ten sam kod mogą przeanalizować hakerzy, którzy będą chcieli ominąć nowe zabezpieczenie. W przypadku systemu z zamkniętym kodem nie mieliby takiej możliwości. Jednak na szczęście istnieją również hakerzy, którzy są określani mianem białych kapeluszy. Oni dla odmiany informują twórców oprogramowania o znalezionych przez siebie lukach i pomagają w ich zabezpieczeniu. Google ceni takich ludzi i solidnie ich za to nagradza.

Źródło: XDA Developers

Przemek jest mózgiem operacyjnym SpeedTest.pl. Studiował na Politechnice Wrocławskiej elektronikę i telekomunikację. Zarządza projektami IT, relacjami z klientami oraz nadzoruje procesy rozwoju. Prywatnie zaangażowany w rodzinę, wsparcie różnych działalności charytatywnych i projekty ekstremalne.