Komórkowi sceptycy uważają, że sieci 5G będą ekologiczną katastrofą. Jednak producenci stacji bazowych mają dowód na to, że nowe rozwiązania są aż o 90% bardziej energooszczędne od sprzętu czwartek generacji. Przy czym zapotrzebowanie na transmisję danych ciągle rośnie, więc operatorzy nieustannie pracują nad zmniejszeniem śladu węglowego generowanego przez ich sieci.

Sieci telekomunikacyjne, jak każda inna współczesna technologia, potrzebują energii elektrycznej. Jej nadmierne zużycie prowadzi nie tylko do zanieczyszczania środowiska, ale również zwiększa koszty związane z utrzymaniem sieci. Operatorzy rzadko kiedy dzielą się takimi danymi. W zeszłym roku polski oddział Orange podał na przykładzie swojej sieci, że przesłanie 1 GB danych zużywa niespełna 0,2 kWh prądu. Z kolei w 2015 roku było to 1,5 kWh. Różnica ta wynika m.in. z wdrożenia nowszego, tj. bardziej energooszczędnego sprzętu. Oprócz tego operator zaczął korzystać z rozwiązań typu freecooling, które obniżają koszty związane z chłodzeniem pomieszczeń technicznych. Jednak to nie wszystko. Nowsze oprogramowanie stacji bazowych zawiera coraz częściej funkcjonalności, które pozwalają na dalsze oszczędzanie energii elektrycznej. Połączenie tych wszystkich cech sprawia, że według Nokii sieci 5G są o 90% bardziej energooszczędne niż rozwiązania poprzedniej generacji.

Nokia mówi o energooszczędnych stacjach bazowych 5G, ale zwraca uwagę na inny problem

Nokia przeprowadziła ostatnio testy związane z efektywnością pobierania energii przez urządzenia 5G w sieci hiszpańskiego operatora Telefónica. Całość sprowadzała się do pomiaru ilości energii elektrycznej, jaka jest potrzebna do przesłania określonej jednostki danych. Badania dotyczyły 11 różnych scenariuszy, które różniły się od siebie poziomem obciążenia sieci. Dzięki temu mówimy tutaj o miarodajnych i reprezentatywnych wynikach. Dzięki temu Nokia może pochwalić się, że ich platforma stacji bazowych AirScale z antenami Massive MIMO jest energooszczędna. Oznacza to, że rozwój tej technologii idzie w dobrym kierunku i wpisuje się on w zasadę zrównoważonego rozwoju. Jest jednak jeden problem.

Zapotrzebowanie na przesył danych rośnie. Niestety mamy tutaj do czynienia ze wzrostem, który przewyższa postęp związany z energooszczędnością. Dlatego zapotrzebowanie, jakie generują użytkownicy, sprawia, że sieci telekomunikacyjne potrzebują coraz to więcej energii. Jednak poszczególni operatorzy poczynili już inwestycje, które mają na celu przejście na odnawialne źródła energii. Wspomniana już Telefónica zapowiedziała, że zerową emisję netto CO2 uzyska do 2030 roku. Podobny cel ma międzynarodowa grupa Vodafone. Natomiast niemiecki Deutsche Telekom chce zredukować do 2030 roku emisję dwutlenku węgla o 90% względem danych z 2017 roku. Polscy operatorzy również dbają o środowisko. Orange Polska podpisał umowę ze spółką WPD na dostarczanie prądu bezpośrednio z nowych elektrowni wiatrowych. Operator zapewnił sobie w ten sposób dostawę “czystego prądu” na poziomie 50 GWh w skali roku, co stanowi 10% całego zapotrzebowania. Oprócz tego telekom pracuje nad coroczną redukcją zużycia energii elektrycznej. W zeszłym roku wyniosła ona 13 GWh. Ciekawe jak na ten wynik przełoży się obserwowane w tym roku zwiększone zapotrzebowanie na transmisję danych.  

Bernard to redaktor naczelny SpeedTest.pl. Jest analitykiem i pasjonatem gier. Studiował na Politechnice Wrocławskiej informatykę i zarządzanie. Lubi szybkie samochody, podróże do egzotycznych krajów oraz dobre książki z kategorii fantastyka.