Co prawda kolejny tydzień mija nam pod kątem Apple i iPhone, który podbija rynek dziennikarstwa internetowego, ale powiem szczerze, że mam dość już gadania o iPhone non stop. Oto nasz Technologiczny Przegląd Tygodnia.

Dzisiaj przygotowałem dla Was przegląd newsów tygodnia, a zaczynamy od nowości od Google, która może zagrozić naszemu Blikowi.

Google Pay to rynkowy potentat, któremu większość firm może co najwyżej pomachać.

Już nie raz pokazali swoją potęgę. Google jest wszędzie. Mam wrażenie, że nie niedługo wyskoczy mi z toalety i podpowie, co ile chodzę na siku i jaka jest lokalizacja mojej muszli toaletowej. Kończąc te komiczne zagrywki, chciałbym poinformować, że Google tworzy narzędzie do wykonywania płatności internetowych, które według niego ma zastąpić niesamowitego BLIK-a.

Wszystko zaczęło się od małej plotki w sieci.

Jane Manchun Wong na Twitterze zasugerowała, że Google Pay kombinuje z kodami QR i chce je dołączyć do swojej aplikacji. Najciekawsze jest to, że kobieta ta ma zawsze prawdziwe newsy. Jest to bardzo wiarygodna postać, która nie wali fake‘ami. Dodała ona, że chodzi o to, iż Google Pay pracuje nad dodaniem kodów QR do swoich płatności peer-to-peer. Wg Google Pay miałoby to przyspieszyć i ułatwić transakcje między telefonami. Pomysł wygląda na ciekawy i wymaga dalszej analizy. Jest to naprawdę duże zagrożenie dla naszego rodowitego BLIK-a, którego wyniki finansowe na razie mają się nadzwyczaj dobrze.

blik, przegląd tygodnia, google, e-dowód, netflix

Dalej pozostaniemy w wątku Google, ale teraz na tapecie ląduje Google Chrome.

O tym, że firma chce nam wyskakiwać z wszystkiego — już pisałem. Wprowadzoną przez nich kontrolę można odczuć nawet przy korzystaniu z ich przeglądarki internetowej. Można się było do niej zawsze zalogować. Niby przyjemna funkcjonalność i pożyteczna. W ramach re-instalacji systemu mamy ustawienia przeglądarki i zakładki zapisane w chmurze. Każdy miał jednak wybór, czy chce to zrobić, czy być incognito. Teraz wyboru nie będzie.

Na tę chwilę Google Chrome zaloguje cię do przeglądarki, czy tego chcesz, czy nie.

Jakoś mi się to nie piszę. Nie cierpię, jak ktoś mi coś każe. Co ciekawsze, Google automatycznie zaloguje cię do przeglądarki, nawet cię o tym nie informując. Poczułem się jak w kraju dyktatorskim. Otuchy dodaje nazwa, którą wprowadzono w tej wersji. Jest to Google Chrome 69. Mam nadzieje, że każdy rozumie, skąd na mojej niewinnej twarzy redaktora bloga technologicznego, nagle pojawił się ironiczno-sarkastyczny uśmiech. Dla mnie nie do przyjęcia jest to, że nie dostajesz żadnego komunikatu expressis verbis, tylko wszystko jest pochowane, jakby było wielką tajemnicą. Po fali krytyki przedstawiciele Google’a postanowili na Twitterze wyjaśnić światu, dlaczego zdecydowali się na ten krok. Chodzi o to, żeby uniknąć zamieszania w wypadku dzielenia urządzeń z przeglądarką Chrome. Jakoś to do mnie nie przemawia.

blik, przegląd tygodnia, google, e-dowód, netflix

Teraz na tapetę weźmy Netflixa i płatności z nim związane.

Ile można o Google, pogadajmy o telewizji na żądanie, którą tak kochamy. Sam jestem fanem Netlixa. Uważam, że to strasznie fajne narzędzie, ale to, co przeczytałem w sieci, bardzo mnie zaniepokoiło. Porównując pakiety w innych krajach z naszymi cenami, okazuje się, że płacimy za tę usługę więcej niż choćby Czesi, czy Litwini. Co więcej — Polska jest jednym z najdroższych krajów. Najmniej za Netfliksa płaci się w Japonii. Co więcej, ich baza filmów jest o wiele bardziej rozbudowana. Polski Netflix oferuje 2965 tytułów, a w Japonii jest ich 5986. Nieporównywalnie więcej.

Polska znalazłam się na przedostatnim miejscu — najdrożsi są Norwedzy.

Przebił nas w cenie tylko kraj skandynawski. Co prawda, co miesiąc mamy jakieś nowe tytuły, ale mamy też takie, które znikają z listy. Nie trudno się nie zgodzić, że im mniej tytułów, tym koszty powinny być niższe. Jest to userów stan lekko krzywdzący. Pakiety Netflixa wcale nie zakładają tańszych opcji. Jedyne co się pojawiło, co pakiet Ultra. Dzięki niemu mamy wideo w lepszej rozdzielczości i dostęp do tytułów “spod lady”. To dalej jest niezbyt uczciwe. Pamiętam jednak, że Polska jest dla Netfliksa stosunkowo młodym rynkiem i niedługo może się ta sytuacja ustabilizować.

blik, przegląd tygodnia, google, e-dowód, netflix

Przejdźmy może bardziej w głąb naszego Polskiego rynku i zajmijmy się naszymi dowodami osobistymi.

Muszę się niestety przyznać, że jestem gapa i sam zgubiłem swój chyba z trzy razy. Co najgorsze, nienawidzę stać w kolejkach do Urzędu, aby wyrobić nowy. Jest to dla mnie sytuacja na tyle stresująca, jakby zeznawał w sądzie. Panie za ladą nie bywają miłe. Tym bardziej zainteresowałem się tematem dowodów osobistych w wersji online. Projekt ten ciągnie się już kilka lat, ale zawsze umiera w zalążku i pozostaje niespełnionym marzeniem. Teraz jest już progres i to bardzo widoczny.

E-dowód będzie różnił się wyglądem od analogowego poprzednika.

Okazuje się, że Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji opublikowało na stronie wzór elektronicznego dokumentu. Co oznacza, że możemy go zobaczyć już w sieci. W Uniii Europejskiej trwają właśnie prace nad określeniem nowego wzorca dokumentów tożsamości opracowywanego na podstawie zaleceń Organizacji Międzynarodowego Lotnictwa Cywilnego (ICAO). Ma on obowiązywać na terenie całej Unii. Nasz dokument ma być dostosowany do tych zaleceń. Pamiętajmy, że jest to robienie po to, że e-dowody mają w zamyśle zdecydowanie uprościć załatwianie spraw urzędowych, przyspieszyć załatwienie wizyty u lekarza, a także przydać się w pracy przy podpisywaniu elektronicznym umów czy faktur.

blik, przegląd tygodnia, google, e-dowód, netflix
Żródło: https://www.mswia.gov.pl
Przemek jest mózgiem operacyjnym SpeedTest.pl. Studiował na Politechnice Wrocławskiej elektronikę i telekomunikację. Zarządza projektami IT, relacjami z klientami oraz nadzoruje procesy rozwoju. Prywatnie zaangażowany w rodzinę, wsparcie różnych działalności charytatywnych i projekty ekstremalne.