Jak informują serwisy internetowe w całym kraju, zmienił się niedawno sposób doładowywania konta PayPal. Nic by w tym dziwnego nie było — takie rzeczy się zdarzają, gdyby nie fakt, że nowy sposób doładowywania woła o pomstę do nieba. Nie wiem, co za idiota wymyślił to, a który zaakceptował. Słownictwo jest jak najbardziej na miejscu, bo to, co się dzieje, jest kuriozalne.

PayPal woła teraz o login i hasło do Waszego banku. Broń Was Bóg, aby je podać. Zdaję sobie sprawę, że ludzie rzucają swoimi hasłami na lewo i prawo, ale to już przesada. Wszystko za sprawą szukania oszczędności.

Wcześniej szybkie doładowywanie konta było realizowane przez firmę Bluemedia, a teraz obsługuje to zupełnie inna firma, która ma “dziwny” sposób autoryzacji klienta.

Nowy mechanizm doładowywania konta na PayPal wymaga od użytkowników podawania danych dostępowych do konta bankowego, a następnie kodu SMS do potwierdzenia transakcji. Brzmi to, co najmniej zabawnie, a tak naprawdę sytuacja wzbudziła ogromne oburzenie w sieci. Dostawca został zmieniony i na to wpływu nie ma. Szkoda tylko, że na gorszego, ale to zapewne kwestia pieniędzy. W czasach Bluemedia proces związany z płatnościami był relatywnie prosty i szybki. Pieniądze po maksymalnie kilku godzinach pojawiały się na naszym koncie.

Nowym dostawcom usług PayPal zostało Trustly.

Nie wiem, co jest największą komedią w jego wydaniu: proces płatności, czy to, co może poprzez niego zrobić. Zacznijmy może od początku. Firma ta wymaga od nas podania danych dostępowych do konta bankowego, czyli loginu i hasła. Oczywiście, całość musimy potwierdzić kodem SMS. Ten kod także podajemy firmie Trustly. Wcześniej w podobny sposób działała firma Sofort, która realizowała płatności w sklepach w imieniu klientów. Ci musieli tylko podzielić się swoimi hasłami. Nie jest to w takim razie pierwszy przypadek, ale szkoda, że w ogóle takie sytuacje mają miejsce. Ba! To jakaś komedia albo cyrk na kółkach.

Niestety, to nie wszystko. Takie działanie może nieść za sobą tragiczne konsekwencje.

Zacznijmy od tego, że z bankiem mamy pewną umowę poufności. Może on potem nie uwzględnić reklamacji w sytuacji, gdy dobrowolnie udostępnimy nasze dane logowania osobom trzecim. Co więcej, robimy tak naprawdę broadcast z naszych prywatnych danych. Trustly w ten sposób może przeglądać i analizować naszą historię transakcji. Co za tym idzie, już sobie sami dopowiedzcie. Martwi mnie też pewna sytuacja. W przypadku wykonania takiej płatności, jeżeli po chwili od dokonania transakcji zmienimy hasło, nie zostanie ona zaakceptowana. Mimo to, u nich pozostanie info, że przelew został wykonany. Daje to możliwość wielorakich oszust.

Oczywiście w swoim regulaminie PalPay podkreśla, jak ważna jest prywatność i bezpieczeństwo.

Napisane w nim jest, aby swoich haseł nie podawać absolutnie nikomu. Czyżby mała hipokryzja? Możliwe, ale nie mam ani jednego argumentu, aby bronić tej decyzji. Po prostu się nie da. Trudno nazwać tę sytuację infantylną. Jest on po prostu poniżej pewnego poziomu i pokazuje brak profesjonalizmu ze strony PayPal. Jestem wręcz przeczulony i nikomu nie podałbym hasła do żadnej w usług, a co dopiero do banku. Ze swojej strony radzę zrezygnować z tej usługi do czasu wyjaśnienia całej sprawy. Korzystanie z niej jest niebezpiecznie.