Strasznie lubię ludzi, którzy mimo wszelkich przeciwności losu nie poddają się i cisną ponad miarę.

Sam taki jestem. Strasznie szanuje czyjąś ambicję przy tym wszystkim. Jednakże takie ciśnięcie na siłę na rynku IT nie wróży nic dobrego. Przykładem tego jest choćby firma BlackBerry. Cienie ich niesamowicie za ich świetne smartfony, które robiły na mnie wrażenie, jak byłem dzieciakiem, ale pakowanie na dziś dzień kolejnego ich telefonu, kiedy takowe nie bardzo się sprzedają, jest wysoce nieodpowiedzialne (żeby nie napisać głupie). Co więcej, najnowszy pomysł nowego właściciela praw do logo BlackBerry wbił mnie w ziemię, jak pal Tuhaj Beja. Ja rozumiem, że tonący i brzytwy się chwyta, ale no bez przesady

BlackBerry jest taką marką, której cechą charakterystyczną był klawiatura QWERTY.

Cała reszta była bardziej przekleństwem, ale jak ktoś był fanem klepania w malutkie klawisze, to świetnie sobie na BlackBerry radził. Okazuje się, że nowy właściciel praw do logo tej firmy wymyślił sobie, że wypuści smartfona bez QWERTY. To tak, jakby robić BlackBerry… bez BlackBerry. Jestem nawet z tego miejsca przekonany, że fani marki, czyli jedyne osoby, które taki telefon by nabyły, uznają to za niesamowitą herezję, jak nie za zdradę. Na szczęście, na tę chwilę data premiery tego urządzenia to tajemnicę, bo jestem w stanie uwierzyć, że fani marki już planowaliby wielkie oblężenie i strajk na ten dzień.

Postanowiłem jednak sprawdzić, dlaczego miałbym kupić nową zabawkę od “jeżynki”, a nie choćby boskiego Samsunga Galaxy S8, czy też budżetowego Xiaomi.

Nie ma co ukrywać — nowe BlackBerry nie wprowadzi na rynku żadnej rewolucji. Rynek jest już podzielony i karty zostały rozdane. Mamy Samsunga, Apple, Huawei, Xiaomi, Sony, LG i kilka “no name’owych” marek za psie pieniądze. Po co ktoś miałby kupować BlackBerry i to bez QWERTY. Z drugiej strony wygląda to o wiele bardziej optymistycznie. François Mahieu, dyrektor zarządzający BlackBerry Mobile twierdzi, że nowa, nienazwana jeszcze jeżynka to o wiele poważniejsze przedsięwzięcie. Twierdzi on, że ich nowa zabawka będzie tak dobra, że fani Apple i Samsunga zrezygnują ze swoich smartfonów na rzecz ich marki. Ogarnął mnie śmiech, jak to czytałem, ale powiedzmy, że czary istnieją na świecie. Zacznijmy od tego, że nowy telefon BlackBerry ma być wodoodporny. Funkcjonalność ta ma być potwierdzona certyfikatem. Co więcej, akumulator zamontowany w nowym BlackBerry ma wytrzymać 26 godzin. Firma zapewniła też, że nowy telefon BlackBerry sprzedawany będzie oczywiście z Androidem na pokładzie.

Rynek smartfonów rozwija się nadzwyczaj szybko. Telefon kupiony przez nas z trzy lata temu, teraz jest średni.

Sam doszedłem do wniosku, że aby być na topie, musiałbym wymieniać to urządzenie średnio co dwa lata. Według BlackBerry ich nowy telefon będzie można traktować jako sztandarowy model, który stanie do walki z Galaxy S8 i iPhone’em 8. Czekam na ten moment z niecierpliwością, aż zabiją mojego “Niewiernego Tomasza”. Tymczasem wracam do zabawy moich iPhonem.

Bernard to redaktor naczelny SpeedTest.pl. Jest analitykiem i pasjonatem gier. Studiował na Politechnice Wrocławskiej informatykę i zarządzanie. Lubi szybkie samochody, podróże do egzotycznych krajów oraz dobre książki z kategorii fantastyka.