Myślę, że nie będzie wielkim zdziwieniem dla was wszystkich, jeżeli powiem, że pojawienie się Raidów i Legendarnych Pokemonów sprawiło, że momentalnie wzrosło większe zapotrzebowanie na taki sprzęt elektroniczny, jak PowerBank.

W ogóle, od kiedy Pokemony pojawiły się na rynku mobilnym, tego typu sprzęt znika z półek w mgnieniu oka. Sam zaopatrzyłem się w niego rok temu. Był to jeden z najlepszych moich małych, elektronicznych zakupów, ponieważ jak się okazało, przenośny akumulator przydał się nie tylko do polowania na wirtualne stworki.

Dzięki niemu mogłem, choćby słucham muzyki w plenerze, czy oglądać filmy z Netflixa w pociągu.

Mając jednak pogląd na to, jakie niektóre tego typu sprzęty potrafią płatać figle, zacząłem się zastanawiać, czy istnieje coś takiego, jak przepis na kupienie sobie PowerBanka wysokiej jakości.
Przeciętny wyjadacz chleba, który z zajęć z fizyki pamięta, co najwyżej pocieranie pałki ebonitowej na pewno nie ma pojęcia, jak wybrać taki sprzęt. Później jest wielki płacz i lament, bo energii starczy na kilka ładować, albo sprzęt dochodzi do siebie zbyt wolno. Jak się nie umie czytać parametrów, to tak to jest.

Zacznijmy może od pracy u podstaw. PowerBank to nic innego jak przenośny akumulator.

Jeżeli to sprawia wam dalej trudność, to wyobraźcie sobie taką walizeczkę z prądem, którą nosicie ze sobą. Porównanie co najmniej infantylne, ale nic innego nie przyszło mi do głowy. Teraz podejdźmy do tematu trochę bardziej technicznie. Zacznijmy od tego, że urządzenie to kształtem przypomina nam takie małe pudełeczko, aczkolwiek nie zawsze. Na tę chwilę projektanci prześcigają się w pomysłach na design tego gadżetu. Misie, pandy, serduszka, Lord Vader – możecie mieć, co tylko dusza zapragnie. To zupełnie tak, jak było z przenośnymi USB. Rynek potrzebuje – rynek dostaje. PowerBank ma wejście do ładowania go, ale ma także wyjście pozwalające na „zabranie” od niego energii. W środku takiego powerbanku znajduje się bateria litowo-jonowa lub litowo-polimerowa – taka sama jak w smartfonach, tyle że o większej pojemności. Jest to bardzo ważna wartość, o której nie możemy zapomnieć. To ona pokazuje, ile energii elektrycznej jesteśmy w stanie zmieścić w takim urządzeniu. Wartość ta zwykle oscyluje w granicach od 2000 do 20 000 mAh (miliamperogodzina). Muszę w tym miejscu zaznaczyć, że pojemność baterii w przeciętnym smartfonie waha się w granicach 2500 – 3000 mAh. Oznacza to mniej więcej, że gdy nasz smartfon ma baterię o pojemności 2500 mAh, to PowerBank o pojemności 10000 mAh starczy na cztery pełne ładowania. Podłączenie PowerBanka odbywa się poprzez kabel USB.

Tradycyjny powerbank podaje prąd o napięciu 5 V i natężeniu 1 – 2 amperów.

Można nim ładować małe akcesoria mobilne i elektronikę użytkową zasilaną takim właśnie prądem: smartfony, tablety, nawigacje, głośniki bluetooth, selfie sticki, gamepady, baterie do dronów i mnóstwo innych rzeczy. Dla pewności zawsze warto sprawdzić jakiego prądu potrzebuje urządzenie, które chcemy ładować powerbankiem. Musimy pamiętać, że typowym i tradycyjnym powerbankiem nie naładujemy laptopa. Od tego są inne urządzenia.
Jeżeli chcemy kupić sobie takie urządzenie, musimy zwrócić uwagę na to, z jakiego materiału jest wykonane. Jest to coś, co będziemy nosić ze sobą w różne miejsca, więc fajnie byłoby, jakby upadek nie robił na nim większego wrażenia. Jego obudowa powinna być pokryta grubą warstwą tworzywa sztucznego lub gumy. Wtedy byłoby najlepiej. Wszystkie tandetne plastiki rozwalą się przy pierwszym biegu na Lugią, albo innym super Pokemonem. Ważnym aspektem jest także, aby nasze urządzenie było możliwie najbardziej wodoszczelne. Jest to teraz bardzo modne. Mamy wodoszczelne zegarki, smarfony, to dlaczego nieprzenośne akumulatory. Przecież nigdy nie wiadomo, w jakich warunkach będziemy testować to urządzenie, a może się okazać, że akurat będzie lało, jak z cebra.
PowerBank wbrew pozorom nie powinien mieć tylko jednego portu. Weźmy przykład, kiedy będziemy chcieli podłączyć do niego dwa urządzenia. Im więcej portów, tym lepiej. Ważne też, aby widniało przy nich oznaczenie dotyczące ładowania. Chodzi mniej więcej o to, że dobry powerbank powinien też wspierać jedną z technologii szybkiego ładowania. Prymitywne urządzenia mają wartości 1-2,5 V. Są jednak o wiele lepsze opcje. Do rozwiązań takich należy, chociażby Qualcomm QuickCharge lub Huawei Supercharge, które ładują telefon w zaledwie kilkadziesiąt minut. Kolejnym bardzo ważnym aspektem jest wzmiankowana wyżej pojemność. Tutaj wszystko zależy od tego, ile ładować chcemy mieć przy sobie, ale według mnie zawsze im więcej, tym lepiej. Osobiście używam PowerBanka o pojemności 10000 mAh.

Oczywiście, każdy z nas lubi gadżety i dobry, przenośny akumulator także powinien takie posiadać.

Fajnym rozwiązaniem może się pokazać wbudowana latarka, diody oznaczające poziom naładowania/rozładowania. Nie wszystkie gadżety mogą być jednak pomocne. Nie warto za to kupować akumulatora z panelem solarnym. Jego powierzchnia będzie na tyle mała, że praktycznie nie dostarczy on energii do urządzenia. PowerBank ma nam służyć w naprawdę różnych warunkach. Warunkiem koniecznym może okazać się zaopatrzenie w jakiś pokrowiec i dodatkowe kable – takowe lubią się gubić. Nie ma też żadnego przymusu, kupowania konkretnych marek, aczkolwiek na rynku bardzo chwalony jest tego typu sprzęt od firmy Xiaomi. Są to akcesoria niedrogie, poręcznie, designerskie i jak na chińską produkcję naprawdę dobrej jakości. Myślę, że bez problemu możecie im zaufać.

Przemek jest mózgiem operacyjnym SpeedTest.pl. Studiował na Politechnice Wrocławskiej elektronikę i telekomunikację. Zarządza projektami IT, relacjami z klientami oraz nadzoruje procesy rozwoju. Prywatnie zaangażowany w rodzinę, wsparcie różnych działalności charytatywnych i projekty ekstremalne.