Łapanie Legendarnych Pokemon można zobaczyć na ulicach na każdym kroku.

Ogromne skupiska ludzi, z powerbankami pod ręką rzucają się w oczy. Okazuje się, że dla wielu graczy łapanie legend wiąże się z kilkunastoma wręcz próbami. Co więcej, próby te nie kończą się powodzeniem. Rodzi to frustracje i zarzuty w stronę Niantic.

Gracze uważają i oczywiście zarzucają formie, że catch rate jest zbyt niski.

Prawda jest taka, że każdy chciałby mieć wszystko podane na tacy i w ogóle się nie starać.Jest to chyba ogólny problem graczy tych czasów. Nie jestem jakimś młodzikiem, pamiętam jeszcze czasy wprowadzenia komputerów do użytku domowego. Tak więc grałem w takie tytuły, jak choćby Quake w wersji pierwszej, albo platformówki rodem z Commodore 64 i Amigi.

Muszę z tego miejsca przyznać, że kiedyś grało się trudniej.

Chodzi mi dokładnie o to, że trzeba było bardziej zręcznych i manualnych palców, oraz mózgu stratega, aby przechodzić w grach z poziomu na poziom. Zrozumiałem to, kiedy dostałem do ręki Diablo III, a bardzo dobrze pamiętam i znam dwa poprzednie tytuły. Diablo I i Diablo II były naprawdę ciężkie. Trzecia część to przy nich zabawka dla niedobrego przedszkolaka. Dopiero ustawiając sobie poziom trudności na hard, poczułem przyjemność z rozgrywki, a to i tak mało. Wcale nie musiałem się specjalnie wysilać, aby rozłożyć bossów na łopatki. Natomiast gracze młodego pokolenia, byli bardzo zniesmaczeni tym, że gra ta jest bardzo trudna i nie do przejścia. Zastanawiałem się, jak poradziliby sobie z tytułami, w które ja pykałem jako dziecko. To samo pokazuje się w przypadku gry Pokemon. Już pojawia się hejt i narzekanie, że złapanie Legendara jest niesamowicie ciężki. Kurde! To przecież Pokemon Legendarny, a nie jakiś Pidgey. Trzeba włożyć w to odrobinie siebie.

Bo przecież tak naprawdę, pomocy przy łapaniu Legendarnych Ptaków nie brakuje.

Fora internetowe na Facebooku pękają w szwach od informacji, gdzie i kiedy pojawia się dany Stwór i od postów graczy, którzy zainteresowani są polowaniem. Okazuje się jednak, że problemem może być samo schwytanie bestii, a nie walka z nią. Prawda jest taka, że ze względu na dość niski procent szans na złapanie wymagają one odpowiedniego podejścia. Tak było w grach, jak byłem smarkiem i było to normalnie. Zawsze potrzebna była jakaś strategia, a nie walenie na oślep czym popadnie. Co więcej, gracze Pokemon GO muszą pamiętać też to tym, że w złapaniu Pokemona Legendarnego sporo może zależeć od tego, jak rzucanie Premier Ballami.

Mało kto zdaje sobie z tego sprawę.

Niantic jednak przychyliło się do marudnego społeczeństwa i specjalnie na życzenie graczy we wtorek postanowiło zmienić catch rate dla Articuno oraz nadchodzących Moltresa i Zapdosa. Z informacji, jakie podali w sieci, wiadomo, że wartość ta wzrosła z 2 do 3%. Dla Lugii pozostawiono ją na tym samym poziomie. Pokazuje to, że Niantic pochyliło się w stronę fanów, ale pokazało, że jednak muszą być jakieś schody i aby złapać Lugie, trzeba będzie się postarać mocniej. Grając w Pokemon GO, zrozumiałem, że problemem przy łapanie Legendarnych Pokemon jest to, iż gracze nie wiedzą jaką technikę rzutów stosować. Wcale nie pomaga im też totalny brak cierpliwości, co przecież przy graniu w ten tytuł jest wręcz niezbędne. Kilka razy, przyglądając się kolegom na ulicach, w knajpach, albo na placach zauważyłem, że ich łapanie stworków to najczęściej bezpośrednie przeciągnięcie palcem po ekranie bez przykładania uwagi do trafienia, chociażby w nice/great o excellentach nie wspominając. Tak było, od kiedy pamiętam. Większość ma słuchawki na uszach, z puszczoną n full ulubioną muzyką i nie przejmują się niczym, co dzieje się wkoło nich. Tak daleko nie zajdą. W każdej grze potrzebne jest niesamowite skupienie. Technika łapania, wbrew pozorom ma ogromny wpływ na to, czy złapiecie Legendarnego Pokemona, czy też nie (ta druga opcja zdarza się o wiele częściej).

Jest też kilka ważnych punktów, o których należy pamiętać, łapiąc Legendarne Pokemon.

Nie jest to jakaś wielka tajemnica. W sieci możecie znaleźć spis takich złotych rad. Po pierwsze, gracze muszą zdać sobie sprawę z tego, iż używanie Nanab Berry w przypadku Pokemon Legendarnych całkowicie się nie opłaca. Kiedy używacie Nanabów, zamykacie swoje szanse na poziomie maksymalnie około 6-7%. Jest to naprawdę bardzo ciekawa i ważna rada. Musicie pamiętać, że jeżeli rzucicie podkręcony excellent to macie tylko 4%, kiedy traficie w okrąg tego samego rozmiaru prostym rzutem. Lepiej nauczyć się rzucać zaraz po ataku niż ograniczać swoje szanse Nanabami. Prosta matematyka. Kolejnym ważnym aspektem jest to, że podkręcanie pokeballi tak naprawdę ma bardzo duże znaczenie. Problem jest w tym, że do tej pory wielu graczy tego nie potrafi. Pamiętam jednak, jak Niantic informowało na swoich stronach, aby ćwiczyć tę technikę, bo później może się przydać. Już wtedy wiedzieli, że lepsza Pokemony będzie można złapać tylko w ten sposób. Prawda jest też taka, że system wprowadzony przez Niantic jest nieco wadliwy i z tym podkręconymi rzutami to różnie bywa. Warto jednak próbować, bo prosty rzut z excellentem i złotą malinką daje nam catch rate około 10%, a przy podkręceniu te szanse rosną do 16%. W sieci można też znaleźć tabelkę, dzięki której sprawdzicie, jakie są szanse na złapanie każdego, Legendarnego Pokemona w różnych, możliwych warunkach. Jest jeszcze kilka perełek, które mogą pomóc w złapaniu Legendarnego Pokemona. Musicie pamiętać o tym, aby zawsze używać Razz Berry. Okazuje się, że najlepsze są te złote. Popłaca także cierpliwość. Najczęściej sprawdza się rzucanie Pokeballs pod koniec ataku Pokemona. Może się okazać, że w czasie łapania nie będzie wtedy potrzebować Nanaby.

Oczywiście, Niantic planuje wprowadzenie do gry Master Balli i zapewne one ułatwią sprawę z łapaniem Legendarów. Na razie jednak to nie nastąpiło i trzeba sobie radzić w inny sposób.

Bernard to redaktor naczelny SpeedTest.pl. Jest analitykiem i pasjonatem gier. Studiował na Politechnice Wrocławskiej informatykę i zarządzanie. Lubi szybkie samochody, podróże do egzotycznych krajów oraz dobre książki z kategorii fantastyka.