Trochę ostatnio poruszaliśmy na łamach naszego bloga temat wycieku danych.

Non stop przy tej okazji przypominałem o tym, że tak naprawdę użytkownicy sami narażają się na utratę prywatności, obnażając się na portalach społecznościowych. Ciężko się z tym nie zgodzić, jak zapewne wiecie i widzieliście nie raz. Czasami, przeglądając ściany moich znajomych, mam wrażenie, że brakuje tylko raportowania z wyjścia do kibla — wybaczcie, ale inaczej tego nie nazwę.

Szczyty w tym osiągają świeżo upieczeni rodzice.

Pierwsza zupka, pierwsza kupka, miliony zdjęć pierwszego wystawienia języka. Szacun dla tych, którzy takich delikwentów jeszcze nie zablokowali. Facebook jednak chce troszkę polepszyć nasze relacje ze swoją platformą i postanawia dołożyć starań, aby chronić naszą prywatność. Jest to o tyle komiczne, że cały regulamin, na który się zgadzamy, zakładając na tym serwisie konto, obdziera nas równo z prywatności. W zamian za to dostaniemy funkcje, które… [uwaga]… nie pozwolą na kradzież naszego selfie.

Jak możemy przeczytać na stronie Facebook:

Zdjęcie profilowe jest publiczne. Kiedy dodajesz lub zmieniasz zdjęcie profilowe, udostępniamy je na kilka sposobów:

  • Na Twojej osi czasu zostanie opublikowana wzmianka o tym fakcie, która może pojawić się w Aktualnościach Twoich znajomych.
  • Zdjęcie trafi do Twojego albumu Zdjęcia profilowe.
  • Miniatura zdjęcia będzie widoczna przy Twoim imieniu i nazwisku w różnych miejscach na Facebooku. Dzięki temu znajomi mogą łatwiej rozpoznawać Twoje posty i komentarze na Facebooku.
  • Jeżeli dodasz do swojego profilu zdjęcie w tle, będzie ono dostępne publicznie, podobnie jak Twoje zdjęcia profilowe. Innymi słowy, każdy może zobaczyć Twoje aktualne zdjęcie w tle.
    Możesz dostosować ustawienia prywatności dla zdjęcia, które w przeszłości było używane jako zdjęcie profilowe lub zdjęcie w tle.

Źródło: facebook.pl

Ja rozumiem, że taki precedens może być problemem, ale słysząc o tych pracach w stajni Marka Zuckerberga ogarnął mnie niemały śmieć.

Portal, który szasta naszymi danymi osobowymi, jak ścierką do podłogi wprowadza pozorne zabezpieczenia — brzmi to z lekka lakonicznie. Oczywiście, wszystko po to, aby nikt nie ukradł naszego selfie i nie wykorzystał go choćby, do jakichś niemoralnych celów. Niby Facebook ma bogate ustawienia poziomu prywatności. Powiem szczerze, że mechanizm ten jest mocno rozbudowany, ale co z tego. Zdarza się, że zdjęcia umieszczone z Facebook są indeksowane przez Google. Po wpisaniu konkretnej frazy bez problemu możemy znaleźć je za pomocą wyszukiwarki obrazem lub po imieniu i nazwisku właściciela — więc dla mnie na jego wychodzi. Zobaczmy jednak, jak wygląda propozycja FB na ochronę zdjęcia.

Jedynym wyjątkiem, który musi być w statusie publiczne, na naszym koncie na Facebook są imię, nazwisko, zdjęcie profilowe i zdjęcie w tle.

O ile imię i nazwisko nie są problemem, jako takim — zawsze można nazwać profil ksywką, albo zrobić inny myk. Niby zdjęcia też dawać nie musimy, ale… jak poznają nas znajomi. Pamiętajmy też, że w przypadku zdjęcia profilowego możemy ukryć opis, polubienia i komentarze, ale sama fotografia zawsze jest widoczna publicznie. Ojj smuteczek!!! Właśnie dzięki temu można szybko powiązać dane osobowe ze zdjęciem. Problem pojawił się choćby w Indiach, gdzie organizacje społeczne w Indiach przestrzegają kobiety przed publikacją swoich zdjęć online. Okazuje się, że odnotowano tam wiele przypadków, kiedy skradzione zdjęcia profilowe pojawiały się na podejrzanych stronach erotycznych, a także na ulotkach o podobnych charakterze, a użytkowniczka, której skradziono zdjęcie, nie była niczego świadoma. To właśnie przez takie sytuacje Facebook wdrożył mechanizm, który ma zapobiec takich akcjom. Jak widać wcześniejszy powód, tak można było się domyślić, że mechanizm działa na razie tylko na terenie Indii. Nowa funkcja Facebooka nazywa się Ochroną Zdjęcia Profilowego. Po jej włączeniu pojawia się wokół chronionego zdjęcia niebieska ramka i symbol tarczy, a Facebook blokuje możliwość pobrania takiej fotografii.

Proste jak budowa cepa.

Od razu zapewne zapytacie, co ze screenshotami w takim momencie. I tutaj będę musiał was mocno zaskoczyć i to pewnie pozytywnie, bo tę ewentualność Facebook także wziął to pod uwagę i robienie zrzutów ekranu zostało zablokowane (na razie w aplikacjach mobilnych). Nie jest to jednak żadne zabezpieczenie, bo od ręki jestem w stanie to obejść i wy pewnie także. Facebook zablokuje możliwość uploadu skradzionego zdjęcia profilowego w obrębie Facebooka. To akurat ciekawa funkcja, bo dzięki temu nie dostaniemy fake konta na klatę na wejście. Pomyślano także o ochronie zdjęcia profilowego już poza kontem Facebook. Tutaj zostałem naprawdę mile zaskoczony. Jest to takie mało Zuckerbergowe zachowaniu, dlatego tym bardziej intryguje. Facebook wprowadził możliwość dodania do zdjęcia znaku wodnego. Według twórców powinno to zniechęcić złodziei. Jest w tym trochę prawdy, ale nie na każdego to zadziała.

Znak wodny możemy dodać podczas edycji zdjęcia na Facebooku.

Ciężko mi się jakoś konkretnie ustosunkować do zmian, jakie wprowadził gigant społecznościowy. Nie, żebym był im przeciwny. Uważam, że są fajne, ciekawe i bardzo potrzebne, tylko boje się, że nic specjalnie nie dadzą. Ten, kto będzie chciał i tak znajdzie sposób na kradzież zdjęcia profilowego. Co więcej, jestem w stanie pokusić się o stwierdzenie, że zdjęcia z Facebook i tak wyciekają i to takie, które objęte są dozą prywatności i przeznaczone są dla konkretnych grup znajomych. Także wprowadzenie takich mechanizmów nie załata tego, co zepsute zostało gdzieś pod spodem. Myślę, że lepszym rozwiązaniem byłoby sprywatyzowanie zdjęcia profilowego i ustawienie publicznie anonimowego avatarka. Coś a’la dwa avatary — publiczny i prywatny. Co więcej, okazuje się, że przecież do kradzieży zdjęć profilowych dochodzi także wśród znajomych na Facebook. Ciekaw jestem, czy takie akcje Facebook jest w stanie zablokować. Dopóki my nie zadbamy o nasza prywatność, to myślę, że nie mamy co liczyć na pomoc ze strony gigantów rynku IT.

 

Przemek jest mózgiem operacyjnym SpeedTest.pl. Studiował na Politechnice Wrocławskiej elektronikę i telekomunikację. Zarządza projektami IT, relacjami z klientami oraz nadzoruje procesy rozwoju. Prywatnie zaangażowany w rodzinę, wsparcie różnych działalności charytatywnych i projekty ekstremalne.