Nie ma żadnych wątpliwości, że Pokemon Go, są najlepszą grą mobilną wszechczasów.

Gra jest już z nami rok, więc nie sposób uczcić tego podsumowującym i długim artykułem. Żadna gra, która pojawiła się na urządzenia przenośne, jak tablety i smartfony nie przyciągnęła aż tylu graczy i nie sprawiła, że aż tyle o niej pisali.

Sam poświęciłem jej naprawdę dużo czasu i robię to nadal z uśmiechem na twarzy.

Nie gram codziennie, ale lubię do gry wracać, kiedy mam wolną chwilkę. Tym bardziej cieszy mnie, że aktualizacje i wszelkie nowości do gry pojawiają się regularnie i nawet ci, co wymęczyli ją już, jak tylko się dało, mogą znaleźć coś dla siebie. Sprawia to, że starzy gracze nie opuszczają tytułu na stałe.

Mało kto spodziewał się, że Pokemony narobią aż tyle szumu.

Pisały o nich nie tylko gazety z rubryki IT, ale i prasa ogólna. Co prawda, za sprawą afer, które z wypuszczeniem gry na rynek się pojawiły, a nie samej przyjemności obcowania z nią, ale jak to mawia się w naszym kraju: “Nie ważne co mówią. Ważne, aby nazwiska nie przekręcili“. Wiele pisało się o grze Pokemon za sprawą problemów związanych z lokacją Pokestopów, Gymów i samym siedlisk Pokemon. Mało kto pomyślał, przed wypuszczeniem tytułu na rynek, że pojawienie się Pokemonów na cmentarzu może być dla niektórych ludzi wysoce niestosowne. Kolejnym problemem był brak subordynacji w trakcie grania. Niestety, okazało się, że Pokemony miała ofiary śmiertelne, a wszystko przez zwykłą ludzką nie uwagę. Ludzie potrafili grać na zatłoczonych jezdniach, wchodzić w niebezpieczne miejsca po stworki, albo zwyczajnie grać w trakcie prowadzenia samochodu. Na szczęście, takich przypadków nie było aż tak wiele.

Już po wydaniu Pokemon Go okazało się naprawdę niesamowitym, światowym hitem.

Przez kilka tygodni na ulicach, w autobusach i w tramwajach co chwilę można było się natknąć na graczy polujących na kolorowe potworki. Znakiem rozpoznawczym były smartfon i podpiętym powerbankiem i charakterystyczny ruch dłonią po smartfonie, świadczący o łapaniu Pokemona. Na dziś dzień zostali tylko zapaleńcy tytułu. Nie znaczy to wcale, że grupa ta jest mała. Oczywiście, nie ma już przedszkola ludzi na ulicach z smartfonami w rękach, ale forum nadal pęka w szwach. Okazuje się jednak, że ostatnio ilość znów wzrosła i na ulicach można spotkać coraz więcej PokeManiaków. Wszystko za sprawą kolejnej aktualizacji, która została wprowadzona specjalnie z okazji rocznicy gry. Nową funkcjonalnością są raidy, które ulokowane są w wybranych przez specjalnie przygotowane algorytmy miejscówkach. Ich wprowadzenie spowodowano istne uliczne szaleństwo. Znów widzę grupki ludzi ze smartfonami i powerbankami na ulicach i w komunikacji miejskiej. Co więcej, wprowadzenie raidów łączy ze soba tak naprawdę ludzi na całym świecie, a o to w tej grze miało od początku chodzić. Tego też do tej pory brakowało zapaleńcom tytułu.

Dla wielu osób, które w Pokemon Go już swoje przegrały, raidy to jedyna aktywność, na jakiej mogą się skupić — przynajmniej do czasu pojawienia się trzeciej generacji.

Jest to też pewne wyzwanie, które wymaga ścisłej współpracy między graczami. Mało kto grał w raidach pewnie, więc postaram się wam cały system przybliżyć. Do pokonania bossa czasami musi zebrać się porządna grupka trenerów — w pojedynkę nie damy rady. Trenerzy muszą wspólnie ustawić się w dokładnie tym samym miejscu w prawdziwym świecie. Czekam na ludzi, którzy będą jeździć na raidy do innych miast, albo nawet krajów. To może być naprawdę ciekawe zjawisko. Taka zabawa może dać niesamowicie dużo satysfakcji. Dla osób, które nie są w żaden sposób związane ze światem dzień to pewnie głupie, ale dla fanów, to przeniesienie wirtualnego świata na nasze ulice. Pomysł i realizacja niesamowicie mi się podoba. Co więcej, to właśnie teraz trenerzy mogą sprawdzić, jak działa ich rok kompletowana armia Pokemon.

Teraz dopiero okazuje się, kto starał się najbardziej.

Pokemon Go to gra w stylu “neverending story“. Podoba mi się ta koncepcja. Mimo że większość ludzi ma już skompletowany Pokadex, to dalej mają co robić. Niestety, gra nie dorobiła się jeszcze Pokemonów legendarnych. Szkoda, bo byłaby to pewna atrakcja. Wielu osobom właśnie legendarów i Pokemonów regionalnych brakuje do kolekcji. Prawda jest też taka, że na tę chwilę Pokemon Go to nie tylko ilość stworków w Pokadexie. To też ogromna ilość techniki i sztuczek, które wypracowuje się po przegranych godzinach. To właśnie sprawia, że tytuł ten jest tak mocno grywalny. Wprowadzenie raidów sprawiło, że fani Pokemon znów mają frajdę z biegania ze smartfonami po ulicach.  Niantic powoli realizuje wizję terenowej gry mobilnej i nie powiem, jestem tym mocno zaintrygowany. Zapewne nie tylko ja. Dzięki takiemu podejściu mamy interakcje ludzi na całym świecie. Nowe walki z bossami, to naprawdę świetny krok firmy Niantic w stronę swoich fanów. Jak dorzucą jeszcze legendary, to naprawdę zrobi się wielki szał. Nie mogę się już tego momentu doczekać.

Przemek jest mózgiem operacyjnym SpeedTest.pl. Studiował na Politechnice Wrocławskiej elektronikę i telekomunikację. Zarządza projektami IT, relacjami z klientami oraz nadzoruje procesy rozwoju. Prywatnie zaangażowany w rodzinę, wsparcie różnych działalności charytatywnych i projekty ekstremalne.