Przy okazji premiery Windows 10 zobaczyliśmy taką stronę Microsoft o jakiej wiedziała tylko garstka użytkowników. Mam na myśli tych, którzy zawsze byli szkalowani, jako Ci, co nie idą za duchem czasu. Microsoft był firmą, która od dawno komentowała postępowanie Google, które handluje prywatnością swoich użytkowników. Ostatnio jednak posunęli się do tego samego, o czym świadczy zbieranie danych przez Windows 10. Teraz mamy posunięcie o krok dalej. Użytkownicy akceptujący warunki na licencję Windows 10 zgadzają się na blokowanie pirackiego oprogramowania.

pirate flag in the wind

Jak to wygląda na żywo? Poza oprogramowaniem userzy zgadzają się na blokowanie nieautoryzowanego hardware. Microsoft oczywiście, jak na niego przystało nie miał absolutnie zamiaru wytłumaczyć się z tego wszystkiego. Patrząc na większość firm, które ostatnio mają wpadki milczenie staje się najbardziej popularnych sposobem wyjaśniania problemów. Nikt nie popiera piractwa, oczywiście, jest nielegalne, ale tak wkraczania w prywatność użytkowników może być mocno krytykowanie przez rynek. Czym taki system może jeszcze skutkować? Jak wszystko, co wyszło od Microsoft zapewne i to będzie miało błędy, tak więc możemy oczekiwać, że system zablokuje przez przypadek nie to, co powinien, na przykład jakiś niszowy program freeware. Co zatem z nieautoryzowanym hardware? Już widzę wpisy w sieci o blokowaniu nieoryginalnych kontrolerów do Xbox i te wyrazy oburzenia użytkowników. Blokowanie tego typu urządzeń może być dla użytkowników (nazwijmy to tak na potrzeby chwili) “nieco” trudniejsze to przerzucenia w codzienność. Ciekawe, na ile zmieni to podejście do Windows 10 i czy wszyscy kochający ten system od pierwszego wejrzenia w końcu przejrzą na oczy. Czas pokaże, a my z miłą chęcią to opiszemy.