Pierwszy telefon, który będzie wykorzystywać kamerę ekranową pojawi się już w przyszłym tygodniu. Samsung zdecydował się przyśpieszyć premierę swojego modelu Galaxy A8s. Sprawa ma jednak drugie dno – koreański producent ratuje swój wizerunek.

Walka o pierwsze miejsce!

Jak podawaliśmy niedawno, Huawei pragnął szturmem zdobyć rynek prezentując rewolucyjną technologię, nad którą pracował Samsung. Chodzi tu o kamery ekranowe. To rozwiązanie sprawia, że nie trzeba wykorzystywać szpecącego notcha, ale jest też niesamowicie wymagające technologicznie. Nie jest to może rewolucja na miarę ekranu składanego, aczkolwiek posiadanie takich telefonów, a być może i całych serii ukierunkowanych na ten design na pewno pozytywnie wpływa na wizerunek marki. W Galaxy A8s ma zostać zaprezentowany pierwszy aparat ekranowy, Samsung tym samym wyprzedzi Huawei o dwa dni (premiera A8s to 10.12 a tajemniczego Huaweia 12.12).

Specyfikacja Galaxy A8s

Ekran najnowszego Samsunga jest spory, przekątna to 6,3 cala przy rozdzielczości 2340 x 1080 (proporcje 19,5 x 9). Za wydajność odpowiadać będzie 6 GB RAM i układ Snapdragon 710. Z przodu znajdzie się pojedyncza kamera ekranowa 24 megapiksele, z tyłu natomiast potrójny układ aparatów o nieznanych jeszcze parametrach. Reszty specyfikacji jeszcze nie znamy, ale być może pojawi się w najbliższym czasie. Telefon trafi na średnią półkę cenową, nie znana jest jednak jego dokładna cena. Podobnie jest z jego dostępnością. Prawdopodobnie pojawi się on w Polsce ale producent jeszcze milczy na ten temat. Wszystkie szczegóły poznamy 10.12 w dzień premiery Galaxy A8s.

Czy może chodzić o coś więcej?

Wygląda na to, że innowacje nad którymi oficjalnie pracuje Samsung coraz częściej pojawiają się u różnych innych producentów. Może to być związane z wyciekiem danych, albo raczej ze szpiegostwem przemysłowym, które zostało wykryte dosyć niedawno. Nie wiadomo kto (poza złodziejami) był beneficjentem tej kradzieży. I nawet jeśli technologie Samsunga nie trafiły bezpośrednio do znanych chińskich producentów (wciąż ciężko jest ustalić kto je dostał), to na pewno znacznie łatwiej było je pozyskać z rynku zwrotnego. Sytuacja staje się dosyć ciekawa. Być może będziemy świadkami jeszcze bardziej zaciętej wojny technologicznej, która w tym momencie angażuje już naprawdę wiele podmiotów, nawet światowe rządy.

Źródło: GSMArena