Lepiej późno niż wcale. Już od jakiegoś czasu wiemy, że Super Mario Run ma zawitać na Androida w marcu. Ostatnio poznaliśmy oficjalną datę tej premiery, będzie to 23 marca. Gra ta była już dostępna na urządzeniach Apple od grudnia zeszłego roku, czyli czasowa wyłączność dla iOS wyniosła w sumie 3,5 miesiąca. Nowa gra mobilna Nintendo osiągnęła zaraz po premierze dość dobre wyniki.

Super Mario Run zarobiło w pierwszym miesiącu po premierze aż 53 miliony dolarów. Trzeba przyznać, że jest to dość dobry wynik jak na tak prostą grę mobilną. Jednak Nintendo już zauważyło mały problem, jeżeli chodzi o model biznesowy. Współpraca z Apple była bardzo owocna, bo gra Nintendo została pobrana na 78 milionach urządzeń z iOS. Wynik wręcz oszałamiający, bo Super Mario Run było najpopularniejszą aplikacją w AppStore przez prawie 2 tygodnie po premierze.

Około 5% graczy postanowiło kupić pełną wersję Super Mario Run

Właśnie dochodzimy do sedna problemu. Szefowie Nintendo oczekiwali, że współczynnik ten będzie na poziomie 10%. Ciekawe jak to będzie wyglądać w przypadku użytkowników Androida, są raczej osobami mniej chętnymi do płacenia za aplikacje. Super Mario Run będzie oczywiście dostępne do pobrania za darmo, ale będzie to tak naprawdę wersja demo z kilkoma poziomami. Żeby odblokować wszystkie poziomy oraz postacie, będzie trzeba zapłacić 10 euro. Niestety, Nintendo nie ma żadnych planów, jeśli chodzi o opracowywanie nowych poziomów do swojej gry. Dlatego też nie dziwią mnie opinie wielu graczy, którzy uważają, że Super Mario Run kosztuje po prostu za dużo. Jest to bardzo prosta gierka, która dość szybko się nudzi. W AppStore oraz sklepie Google Play za taką cenę możemy nabyć dużo bardziej rozbudowane tytuły.

Nintendo rezygnuje z modelu biznesowego Super Mario Run

Niestety nie oznacza to, że użytkownicy Androida będą mieli lepiej. Oni również będą musieli zapłacić 10 euro, żeby zagrać w te kilka dodatkowych poziomów. Co prawda Nintendo zapowiada, że w AppStore pojawi się wersja 2.0.0, ale najprawdopodobniej będzie ona zawierać same poprawki. Sytuacja wygląda inaczej w przypadku najnowszej gry mobilnej Nintendo, czyli Fire Emblem: Heroes. Tutaj mamy już do czynienia z systemem mikropłatności znanym z Pokemon GO. Czyli cała gra jest dostępna za darmo, ale producent umieścił w niej możliwość zakupu przedmiotów, które ułatwiają rozgrywkę. Cała sztuka polega na tym, żeby mikropłatności nie były zbyt nachalne. W przypadku Pokemon GO to się udało. Jeżeli wyniki finansowe Fire Emblem: Heroes będą zadowalające, to z pewnością Nintendo pozostanie przy tej strategi.

Źródło: Twitter

Bernard to redaktor naczelny SpeedTest.pl. Jest analitykiem i pasjonatem gier. Studiował na Politechnice Wrocławskiej informatykę i zarządzanie. Lubi szybkie samochody, podróże do egzotycznych krajów oraz dobre książki z kategorii fantastyka.